Robert Bogdański Robert Bogdański
1139
BLOG

Dzięki PAD sprawa reparacji weszła na salony

Robert Bogdański Robert Bogdański Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

Niemieckie "pudła rezonansowe" i agenci wpływu zrobili bardzo wiele, aby sprawę reparacji umieścić na oślej ławce, gdzie będzie ją bardzo łatwo zaatakować i wyśmiać. Trzeba przyznać, że niektórzy politycy PiS także zrobili wiele, aby  ta sprawa nie wyglądała za poważnie. Jednym bowiem z kierunków ataku jest stwierdzenie, że to wszystko taki humbug na wewnętrzny użytek, bo się "paliwo smoleńskie" kończy i jakoś trzeba w piecu społecznych emocji palić, a cóż lepszego niż uczucia antyniemieckie?

Mieliśmy więc przypominanie, że "przecież Bierut", mieliśmy biadania, że przecież zabiorą nam Szczecin i Wrocław, a nawet Hrubieszów, słuchaliśmy lamentów, że "jak można tak długo po wojnie" i opowiadań o  tym, że "przecież Niemcy tak nam pomogli w stanie wojennym". W tle były argumenty o układach granicznych, które nie zawierały ani słowa o reparacjach, a skoro nie zawierały, to jasne, że ich przecież dotyczyły, prawda?

No i wreszcie ostatnio odezwał się pewien profesor, który stwierdził, że Polska sobie dwadzieścia lat temu dobrowolnie ograniczyła obszar czasowy, w jakim może dochodzić roszczeń od innych krajów i II wojna się w tym obszarze nie znalazła. Spotkało się to z pełnym satysfakcji żalem w wielu środowiskach uprawiających "patriotyzm bezobjawowy". Ten profesor zapomniał tylko dodać, że tak, jak Polska sobie dobrowolnie ograniczyła, tak samo może dobrowolnie z tego ograniczenia zrezygnować...

Cała rozmowa miała jednak do ostatniego czwartku charakter wewnętrznej przepychanki. W końcu od sporów w studiach telewizyjnych i radiowych, czy na fejsbuku niczego nie przybędzie, ani nie ubędzie. Co więcej: im dłużej takie spory trwają, tym realniejszy staje się argument, że chodzi o "paliwo".

Na szczęście do akcji wkroczył prezydent Duda, który postanowił porozmawiać na ten temat z prezydentem Niemiec. Czyja to była inicjatywa? Minister Szczerski twierdził, że "wynikła naturalnie", co raczej oznacza, że wyszła od strony polskiej. Bo gdyby to była inicjatywa niemiecka, to ujawnienie tego faktu świadczyłoby niewątpliwie na naszą korzyść i w taki, czy inny sposób wiadomość o tym przeciekłaby do opinii publicznej.

Ze słów Szczerskiego wynika, że rozmowa była raczej szorstka. W języku dyplomatycznym słowa o tym, że "prezydenci wymienili się opiniami" oznaczają rozmowę na pograniczu kłótni. Nie ma w tym nic dziwnego, bo w końcu od wielu tygodni trwa wzajemny ostrzał publicystyczny i ekspercki. Nową rzeczą jest i należy to postrzegać jako ewidentne osiągnięcie PAD, wspólne wezwanie do "spokojnej dyskusji".

Tak oto, dzięki działaniu prezydenta, sprawa reparacji, która miała stać się pośmiewiskiem, awansowała do roli pełnoprawnego przedmiotu międzynarodowej dyskusji. Teraz tylko należy podjąć realne działania, na przykład polegające na powołaniu komisji ds. opracowania i wydania Białej Księgi obejmującej całość opisu i wyceny zniszczeń wojennych w czasie okupacji niemieckiej. Taka Biała Księga powinna być wydana w wersji papierowej w najważniejszych językach światowych (angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, rosyjski, chiński), powinna także być udostępniona w formie strony internetowej, oraz w PDF.

Tak przy okazji: może zajęłaby się tym Polska Fundacja Narodowa? Myślę, że byłyby to pieniądze wydane o wiele lepiej niż na bilboardową kampanię skierowaną do  współobywateli skądinąd już przekonanych, że zmiany w sądach są niezbędne...


Nie lubię stadności myślenia, więc będę przebywał raz po jednej, raz po drugiej stronie barykady.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka