Borzęcka Marta Borzęcka Marta
406
BLOG

"Der Spiegel" martwi się polskimi nacjonalistami

Borzęcka Marta Borzęcka Marta Polityka Obserwuj notkę 7

W ramach doskonalenia języka niemieckiego czytam czasopisma w tym języku. Często mój wybór pada na największy i najbardziej wpływowy niemiecki tygodnik "Der Spiegel" - jego nakład wynosi milion egzemplarzy. Jest to gazeta o lewicowym zabarwieniu, coś w stylu naszej "Polityki". Może to dziwić, że czytam takie pismo, ale można się z niego dowiedzieć dużo ciekawych rzeczy choćby o Polsce. Nie tak dawno omal nie przewróciłam się ze zgrozy kiedy w wydaniu internetowym tej gazety przeczytałam wywiad ze znanym antyfaszystą, Rafałem Pankowskim, który jak widać nie traci czasu i gdzie tylko się da opluwa Polskę i Polaków mających prawicowe poglądy. Żeby nie być gołosłowną przetłumaczyłam ten tekst na język polski. Wnioski są zaskakująco proste - naszym zachodnim sąsiadom rośnie za miedzą armia faszystów. Doprawdy jest to wzruszające, że akurat Niemców tak martwi to, że polska prawica to rzekomi naziści. Poniżej wywiad Christiny Hebel pod tytułem: "Ekstremiści w trakcie polskiego Święta Niepodległości: "To hańba".  Warto wspomnieć o tym, że rozmowa odbyła się jeszcze przed Marszem, a 11 listopada ta sama dziennikarka (widać oddelegowana do tropienia polskich faszystów) napisała artykuł pt: "Chuligani awanturowali się w Warszawie". Wypowiedzi Pankowskiego pozostawiam bez komentarza - wystarczy przeczytać poniższy, przetłumaczony przeze mniem, wywiad.

Polska świętuje swoją niepodległość. Ale ten dzień dzieli społeczeństwo. Socjolog Rafał Pankowski wyjaśnia, w jaki sposób radykalni nacjonaliści instrumentalizują ten dzień i dlaczego konserwatyści nie odcinają się wyraźnie od prawicowego ekstremizmu.
Informacje o naszym rozmówcy:
Rafal Pankowski, lat 38, profesor w Collegium Civitas w Warszawie, socjolog, uznawany za jednego z wiodących ekspertów w Polsce w zakresie nacjonalizmu i prawicowego ekstremizmu. Od 1996 roku zaangażowany w organizacji "Nigdy Wiecej" w walkę przeciwko rasizmowi i ksenofobii.
SPIEGEL ONLINE:Panie Pankowski, w ten wtorek Polska świętuje dzień, w którym w 1918 roku odzyskała swoją niepodległość. Dziesiątki tysięcy ludzi wyjdzie na ulice i będzie świętować – ale osobno. W Warszawie odbędą się dwa marsze – ten zorganizowany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i drugi, marsz narodowców. Dlaczego Polacy nie świętują razem?
Pankowski: Tosmut­ny pro­ces, który rozwinął się w ubie­głych latach, w trak­cie któ­re­go ra­dy­kal­no-na­cjo­na­li­stycz­ny ruch za­wład­nął tym świę­tem. W 2009 roku było zaledwie kil­ku­set pra­wi­cow­ców. Ale w ubie­głym roku było ich już pra­wie 50.000 – i coraz częściej do­cho­dzi­ło do ulicz­nych starć. Eks­tre­mi­ści ata­ko­wa­li po­li­cjan­tów i kontr­de­mon­stran­tów, w ubie­głym roku zaatakowali nawet ro­syj­ską am­ba­sa­dę.
SPIEGEL ONLINE:Czy to ma jeszcze coś w wspólnego ze świętem?
Pankowski:Niezbyt wiele, to po prostu hańba. W marszu prezydenckim organizowanym pod hasłem"Razem dla Nie­pod­le­głej" udział bierze niestety zdecydowanie mniej osób.
SPIEGEL ONLINE:Kim są ludzie, którzy biorą udział w marszu nacjonalistów?
Pankowski:Marsz jest ma­gne­sem dla na­cjo­na­li­stów, pra­wi­co­wych eks­tre­mi­stów i chu­li­ga­nów z Pol­ski i całej Eu­ro­py. To przede wszyst­kim mło­dzi mężczyźni, a szczególnie agresywni są tzw. pseu­do­ki­bi­ce. W całym kraju grupy pseudokibiców takich drużyn jak Lech Poznań czy Widzew Łódź werbują ludzi do udziału w demonstracji. Demonstrację or­ga­ni­zują członkowie takich ugrupowań jak Mło­dzież Wszech­pol­ska i Obóz Na­ro­do­wo-Ra­dy­kal­ny. Już same te nazwy uka­zu­ją orien­ta­cję po­li­tycz­ną tych ugrupowań. Na­wią­zu­ją one do ra­dy­kal­nych, an­ty­se­mic­kich i fa­szy­stow­skich or­ga­ni­za­cji z okresu mię­dzy­wo­jen­nego. I niech nikogo nie zmyli fakt, że człon­ko­wie tych organizacji okre­śla­ją się dziś mia­nem na­ro­do­wych kon­ser­wa­ty­stów – to jawny eu­fe­mi­zm.
SPIEGEL ONLINE:Wygląda na to, że prawicowi ekstremiści są przeciwko wszystkiemu i wszystkim: mniejszościom religijnym, homoseksualistom, emigrantom, Unii Europejskiej, lewicowcom. Jakie są cele tych ugrupowań?
Pankowski:Pra­wi­co­wi eks­tre­mi­ści uwa­ża­ją się za „praw­dzi­wych Po­la­ków”. Hasła typu „Pol­ska dla Po­la­ków” są ty­po­we i ra­si­stow­skie, bo wy­klu­czają mniej­szo­ści, uzna­wa­ne za wro­gów na­ro­du. A prze­cież Pol­ska przez setki lat była pań­stwem wie­lo­na­ro­do­wo­ścio­wym, wie­lo­kul­tu­ro­wym. Wiele osób chce jednakże wy­przeć ze świa­do­mo­ści tę tra­dy­cję, twier­dząc, że są „ideal­ny­mi pa­trio­ta­mi” bio­rąc udział w mar­szu na­cjo­na­li­stów 11 li­sto­pa­da. Jed­nym z ich idoli jest Roman Dmow­ski, wpływowy po­li­tyk lat 30-tych. Dążył on nie tylko do na­ro­do­we­go od­ro­dze­nia Pol­ski, ale także do zmar­gi­na­li­zo­wania mniej­szo­ści. Dmow­ski jest dla mnie twór­cą współ­cze­sne­go an­ty­se­mi­ty­zmu.
SPIEGEL ONLINE:Polscy prawicowi ekstremiści są silnie związani z węgierską partią nazistowskąJobbik. Czy partia ta jest dla nich wzorem?
Pankowski:Tak,partia ta jest waż­nym punk­tem od­nie­sie­nia dla Ruchu Na­ro­do­we­go, partii skraj­nie pra­wi­co­wej, zawiązanej przed dwoma laty przez uczestników organizacji organizujących te marsze. Współ­pra­ca pomiędzy pol­skimi i wę­gier­skimi eks­tre­mi­stami jest ści­sła. Or­ga­ni­zowane są szko­le­nia i kon­fe­ren­cje. Ruch Na­ro­do­wy pró­bu­je prze­nieść suk­ces partii Job­bi­k na grunt pol­ski.
SPIEGEL ONLINE:Czy to się udało?
Pankowski:Do tej pory niezbyt. W wyborach do EuroparlamentuRuch Na­ro­do­wy po­niósł druzgocąca po­raż­kę, zdo­by­wa­jąc 1,9 procent gło­sów. Ale to w Pol­sce może się szyb­ko zmie­nić, jak po­ka­zu­je przy­kład konkurencyjnej partii, tj. Kon­gre­su Nowej Pra­wi­cy, która niespodziewanie zdo­by­ła ponad 7 procent głosów – i to przede wszystkim wśród ludzi mło­dych.
SPIEGEL ONLINE: Konserwatywna partia opozycyjna Prawo i Sprawiedliwość (PiS) na czele z Jarosławem Kaczyńskim organizuje swój własny marsz w Krakowie. Dlaczego?
Pankowski:W przeciwieństwie do Niemiec w Pol­sce nie ma wyraźnej linii po­dzia­łu mię­dzy kon­ser­wa­ty­sta­mi i skraj­ną pra­wi­cą. Ka­czyń­ski wprawdzie nigdy nie brał udzia­łu w ob­cho­dach Święta Niepodległości organizowanych przez na­cjo­na­li­stów, ale byli tam po­sło­wie z jego par­tii. Już sam ten fakt le­gi­ty­mizował te mar­sze. Kon­ser­wa­ty­ści nie są dość silni, aby zorganizować w War­sza­wie wła­sne obchody na dużą skalę. Ka­czyń­ski do­sko­na­le wie, że wielu jego wy­bor­ców sympatyzuje ze skraj­ną pra­wi­cą. Marsz PiS-u w Kra­ko­wie jest zatem ozna­ką sła­bo­ści.
SPIEGEL ONLINE:Jak duże jest ryzyko, że w tym roku znów dojdzie do burd ulicznych?
Pankowski:Ryzyko to istnieje już przez sam fakt obecności agresywnych pseudokibiców. Organizatorzy marszu zdają sobie sprawę, kogo zapraszają i że tych ludzi nie da się kontrolować. A zatem całkowicie świadomie podejmują to ryzyko. Chodzi im tylko o to, aby na ulice wyszło jak najwięcej ludzi, by w ten sposób zademonstrować swoją siłę.
SPIEGEL ONLINE:Czy jest Pan za zakazem organizowania tych demonstracji?
Pankowski:Tak, uważam, żemar­sze te po­win­ny zo­stać za­ka­za­ne. Co roku jest prze­moc, ra­sizm – uwa­żam, że de­mo­kra­tycz­ne spo­łe­czeń­stwo ma prawo po­wie­dzieć: stop, wy­star­czy. Wiem, że nie każdy jest tego zda­nia, bo i samo świę­to i pa­trio­tyzm mają tu zbyt duże znaczenie. Ale są pewne gra­ni­ce i trze­ba je wy­raź­nie wy­zna­czyć.

Zawsze po prawej stronie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka