box2008 box2008
2021
BLOG

Atak poniżej progu reakcji - wybory 2014

box2008 box2008 Polityka Obserwuj notkę 13

 

W wyniku działań Państwowej Komisji Wyborczej, prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz premier Ewy Kopacz, szefowej rządu PO –PSL, doszło do kryzysu politycznego, którego istotą jest likwidacja wiarygodności instytucji wyborów i tym samym legalności wyłonionych w ramach tego procesu władz.

Podejmując analizę zaistniałej sytuacji trzeba zwrócić uwagę na fakt wielości czynników, które doprowadziły do stanu gdzie w tydzień po głosowaniu, w dniu 16 listopada 2014 r, nadal nie mamy wiążących wyników ww. zaś informacje udzielane przez PKW są sprzeczne z badaniami opinii, obserwowanymi trendami oraz logiką, za to zgodne z interesami rządzącej w Polsce koalicji PO-PSL.

Po pierwsze, możemy wymienić szereg konkretnych działań osób zainteresowanych, które ukształtowały obecną sytuację. Sama PKW, jako główną przyczynę skandalu z liczeniem głosów i przesyłaniem danych, wskazuje własne decyzje i działania podjęte w wiele miesięcy temu w obszarze informatycznej obsługi wyborów. Dodajmy do tego fakt drukowania kart w postaci utrudniającej przeprowadzenie i kontrolę glosowania oraz przeciąganie procesu liczenia głosów, które nawet sumowane „ręcznie” powinny dać wyniki najpóźniej w dwa dni.

Po drugie, nieprawidłowości, uchybienia i słabe punkty w procesie wyborczym wskazywane były wielokrotnie, zwłaszcza po wyborach w 2010 r. Konkretne propozycje ustawowe opozycja kierowała na drodze parlamentarnej i bezpośrednio do prezydenta Komorowskiego. Wszystkie zostały odrzucone! Co więcej, koalicja rządząca, korzystająca z przewagi w Sejmie, przeforsowała zmiany w kodeksie wyborczym skutkujące, między innymi, obniżeniem przejrzystości procesu, zaaprobowane przez prezydenta.

Po trzecie, w okresie już po głosowaniu, kiedy uwidocznił się skutek podjętych wcześniej działań prowadzących do kryzysu, w reakcjach trzech wymienionych podmiotów widać wyraźnie ignorowanie faktów i dążenie do przeforsowania, zalegalizowania, niewiarygodnych i niesprawdzalnych (tym samym sfałszowanych) wyników jako wiążących. Histeryczne odrzucanie, pod różnymi pozorami, jedynego logicznego w zaistniałej sytuacji rozwiązania, jakim jest powtórzenie wyborów wskazuje na interes osób wypowiadających się. I o ile w przypadku PKW można by tłumaczyć takie zachowanie niechęcią przyznania się do  błędu o tyle sytuacja prezydenta i premier tej motywacji nie przyjmuje. Nie da się również wytłumaczyć ich zachowania troską o dobro demokracji i państwa trudno bowiem dziś o większe dlań zagrożenie jak utrata wiarygodności instytucji wyborów i w konsekwencji legalności wyłonionych na ich drodze władz, z czym właśnie mamy do czynienia.

Podstawowym wnioskiem, jaki nasuwa się wobec powyższego jest brak przypadkowości. Widać wyraźnie zbieżność działań trzech wymienionych podmiotów (PKW, prezydent i premier jako szef rządu i koalicji sejmowej PO-PSL) w okresie przed wyborami jak i po głosowaniu. W kolejności musi pojawić się pytanie o przyczyny, dla których naczelne władze w III RP miały by przeprowadzić działania podważające wiarygodność wyborów .

I tu niejako z automatu narzuca się nam dwojaka odpowiedź .

Po pierwsze, zamieszanie pozwala dokonać korekty w wynikach głosowania czyli fałszerstwa, żywotne zainteresowanie obu partii koalicyjnych (PO i PSL) utrzymaniem władzy w sejmikach jest oczywiste i zrozumiałe z wielu powodów.

Po drugie, skutki przeforsowania sfałszowanych wyników nie ograniczają się do prostej konsumpcji profitów płynących z kontroli nad poszczególnymi samorządami. To czy sitwy z PO i PSL rozkradną fundusze unijne to kwestia drugorzędna w stosunku do szeregu długofalowych konsekwencji, zabójczych dla Państwa Polskiego. Pisałem o tym dwie notki wcześniej, powtórzę jednak.

Uznanie sfałszowanych wyborów podważa sens jakichkolwiek głosowań i jest równoznaczne ze zgodą na zawieszenie zasad demokracji oraz takie samo działanie przy następnych, znacznie ważniejszych, elekcjach. Obywatele tracą możliwość wiążącego wyrażania swojej woli oraz zmiany władzy na drodze bezkonfliktowej.

Nie trzeba jakiejś głębokiej analizy, czy szczególnej wiedzy, aby zauważyć interes ekipy sprawującej władzę w utrzymaniu swojej pozycji. Zmęczenie rządami koalicji PO-PSL jest wyraźne i nie do ukrycia. Nawet finansowane z budżetu państwa (za pośrednictwem reklam np.) media jak TVN, Gazeta Wyborcza i inne ubolewają nad tym stanem. Zaś jedyną liczącą się i rosnącą siłą opozycyjną kanalizującą słuszne niezadowolenie Polaków pozostaje Prawo i Sprawiedliwość.

Tłumaczenie tego co dzieje się w Polsce konfliktem na linii PiS vs PO-PSL wydaje się naturalne, chcę jednak zwrócić uwagę, że w obecnej sytuacji zawężanie do podwórka krajowego było by dużym błędem, mówiąc obrazowo to tak jak gdyby wojnę na Ukrainie rozpatrywać tylko jako konflikt separatystów z Donbasu z rządem w Kijowie.

Nieprzypadkowo użyłem tego porównania.

Chcę przypomnieć, że to szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, S. Koziej, trafnie zdefiniował taktykę rosyjską, zastosowaną na Ukrainie, po tym gdy sytuacja w Kijowie wymknęła się Moskwie spod kontroli, jako atak poniżej progu reakcji. Oznacza to użycie, do osiągnięcia określonych celów, takich środków, które w percepcji obiektu atakowanego, bądź szerszej opinii, nie wyczerpują znamion agresji uruchamiającej zdecydowaną reakcję. Przyłóżmy tę definicję do sytuacji w Polsce.

Korzyści jakie Rosja odniesie z destabilizacji Państwa Polskiego są oczywiste, przywołują je nawet osoby odpowiedzialne za obecny kryzys, oczywiście nie przyznając się do ww. odpowiedzialności. Osłabienie wewnętrzne już wpływa na negatywnie na aktywność międzynarodową III RP i obniża jej autorytet. Możliwość podważenia legalności władz daje dalsze szerokie pole do działań. Widać tu wyraźnie zbieżność z interesem Rosyjskim.

Jednak o wiele większą korzyścią było by przejęcie kontroli nad możliwie dużym obszarem Polski (nie w sensie terytorialnym oczywiście). Tu znów warto odwołać się do przykładu Ukrainy, gdzie gra toczyła się i nadal toczy, wokół kontroli rosyjskiej nad tym państwem, kontroli sprawowanej rękoma osób nominalne narodowości ukraińskiej. Proszę teraz zauważyć, jakie możliwości daje Rosji sterowanie i kontrolowanie procesu wyborczego w Polsce!

To co obserwujemy obecnie w Polsce a co wydaje się konfliktem na osi dwóch bloków politycznych ma wszelkie znamiona ataku poniżej progu reakcji. W wyniku tych działań Polacy tracą kontrolę nad procesem wyborczym, w ramach którego wyłaniane są władze Państwa Polskiego. Proszę zwrócić uwagę na dynamikę zdarzeń. Elastyczne podejście widać w zmieniających się, w stosunku do nastrojów społecznych, przeciekach odnośnie wyników! Co więcej, dymisje w PKW niezgodne z przyjętą narracją, oddają to ciało całkowicie pod wpływ ośrodka prezydenckiego, na zapleczu którego najsilniejsze wpływy ma była agentura sowiecka, szkolona wg. tych samych schematów i na tych samych uczelniach co funkcjonariusze rosyjskich służb odpowiedzialnych za agresję na Ukrainę!

Po agresji na Ukrainę zakładaliśmy, że Rosja zaangażowana na Krymie i w Donbasie nie będzie mogła otworzyć drugiego frontu w Polsce. Być może to nazbyt optymistyczne założenie właśnie podlega weryfikacji?

PS

Proszę zauważyć, nie napisałem, że PO i PSL to ruska agentura! Wydaje się, że w przypadku szergowych członków obu partii wykorzystywane są mechanizmy jak najbardziej naturalne z zakresu motywacji osobistej i nie mają oni świadomości w czym uczestniczą.

box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka