Parę dni temu jakoś na TVN24 usłyszałem młodą dziennikareczkę która szczeciński klub nazywała uparcie "Pogonia". Nawet pomijając fakt, że nie ma obowiązku znać się na piłce nożnej powinna przynajmniej wiedzieć, że herb pogoni wiąże się bardzo ściśle z historią jej kraju. Ale nie wie. W czasach kiedy wymaga sie od niej żeby miała długie nogi, seksownie sepleniła jak czarodziejka z księżyca i nie podskakiwała szefom taka informacja nie jest jej potrzebna do bycia dziennikarką.
Ta dziennikareczka ma oczywiście starszych kolegów (żeby nie było wątpliwości mam na myśli również a może i na pierwszym miejscu koleżanki:)). Być może kiedyś ci starsi koledzy słyszeli o tym jak powinno wyglądać dziennikarstwo. Choćby na studiach. Dziś jednak tak jak przy podawaniu wczoraj liczby osób które zginęły w trakcie nawałnic prawdopodobnie biorą jakąś liczbę z komunikatów policji, dodają do tego dane z esemesów i mnożą przez współczynnik koziej dupy. A że każdemu wychodzi inny wynik...
Najjaskrawszym dowodem braku minimalnej jakości mediów jest sposób relacjonowania zamieszania wokół KDT. Gazeta Wyborcza zamieszcza wielkie zdjęcie kobiety z piwem i kamieniem. Ciekawe czy za czasów białego miasteczka nie dało się znaleźć pielęgniarki z piwem? Picie piwa jest nielegalne? Fakt krzyczy wielkimi tytułami "kupcy-bandyci" a TVN24 tak solennie zapewnia co chwilę że mówi prawdę że wszystko to razem przypomina najlepsze odcinki archiwalne kroniki filmowej gdzie jak w kreskówce na mini-mini widać jasno i wyraźnie gdzie zły a gdzie dobry.
Konkluzja (od dawna zresztą) jest smutna. Nie mamy w Polsce wiarygodnych mediów. Oczywiście na całym świecie media mają jakieś polityczne preferencje. Jednak poziom żenady i groteskowości mediów polskich przekroczył skalę pomiaru. Jedne służą za tubę i promocję biznesów biznesmenom w księżych sukienkach, inne wysługują się antyklerykałom spod znaku byłej SB a cała reszta zapiekła i zaślepiona długami w postaci finansowania Legii lub kierowana przez szefów z politycznego nadania nawet nie próbuje zachować pozorów bezstronności (osobiście widzę wyjątkek może w nieco chwiejnym i słabym ale walczącym ambitnie "Dzienniku" na którym często słusznie powieszono wiele psów ale który jednak uważam że ma największe prawo do istnienia na rynku).
Świadomość tej beznadziejnej sytuacji sprawia że fakt standardowego na całym świecie dyletanctwa dziennikarzy połaczonego z ich przekonaniem o własnej nieomylności nawet już mnie tak nie razi. Mam nadzieję ze kiedyś dziennikarstwo obywatelskie, może nie-nieomylne ale bogate, szczere i prężne tą jedną z klas próżnaiczych zastąpi przynajmniej w jakimś stopniu.
Inne tematy w dziale Polityka