Rok temu mieliśmy do czynienia (niezależnie od tego jaka część winy leży po stronie Saakaszwilego) z pokazem braku poszanowania dla cywilizowanych zasad wspołczesnego świata przez Rosję. Równie wyraźnie do naszej świadomości przebił się fakt impotencji szeroko pojętego Zachodu w tym zakresie. Mit końca historii został brutalnie odarty z resztek iluzji realności.
Nikt w miarę inteligentny nie wątpi w to, ze Gruzja miała być poligonem doświadczalnym poszukiwań nowych ścieżek ekspansji rzekomo rodzącego się imperium. Kryzys zweryfikował rosyjskie imperialne sny. Czy to jednak znaczy, że zagrożenie zniknęło?
Raczej wręcz przeciwnie. Atmosfera pomiędzy Gruzją a Rosja jest napięta w stopniu najwyższym od czasów wojny. Rosja pozwala sobie na groźne pohukiwania wobec Ukrainy. co gorsza wszystko to nakłada się zarówno na tendencję zmniejszania zainteresowania Zachodu tym regionem jak i pogorszenia stosunków gruzińsko-polskich i ukraińsko-polskich. Wielu pożytecznych idiotów pracuje w pocie czoła na rzecz rozbicia jak najbardziej sensownych w sensie geopolitycznym sojuszy. Ukraina i Gruzja tracą w pod postacią Polski pas transmisyjny swoich racji na Zachód a Polska traci i wpływy na wschodzie i nadzieje na dywersyfikację dostaw surowców.
Dziś Rosja być może nawet bardziej potrzebuje konfliktów z sąsiadami ponieważ jej zaniepokojone elity potrzebują dowodów na realność iluzji mocarstwowości. Miedwiediew i Putin muszą coś dać coraz bardziej wkurzonemu narodowi. Czy w tej sytuacji warto lać wodę na ich młyn?
Za chwilę zarzuci mi się gloryfikację Bandery, banderowców, jego wyznawców i rajdu jaki zorganizowali a ja tylko poproszę (min. patriotę - ekwadorczyka Cejrowskiego) o mniej darcia japy w tym temacie.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Cejrowski-o-rajdzie-Bandery-won-z-polskiej-ziemi%21-,wid,11397792,wiadomosc.html
Inne tematy w dziale Polityka
