Zbliża się rocznica wybuchu II wojny światowej. Niestety choć obchody szykują się "z rozmachem" nie udało się sprosić zbyt wielu wielkich tego świata. Co ciekawe mają się pojawić przywódcy ówczesnych państw - agresorów a na ówczesnych aliantów (nomen omen) liczyć nie można.
Tak czy siak niby dobre i to. Obecność Merkel i Putina oraz zapowiadany szczyt rosyjsko - ukraiński przyciągną jakąś uwagę światowych mediów do obchodów być może nieco mocniej utrwalając w choćby europejskiej pamięci to że II wojna nie zaczęła się od realizacji planu Barbarossa.
Niemcy dawno uznali swoje winy. Rosjanie tradycyjnie cwaniaczą. Chytry kagiebowiec Putin wspomagany przez Gleby Pawłowskie wykorzystując naszą determinację w jego zapraszaniu stara się sobie wizytę w Polsce osłodzić usiłując nas poniżyć. A to odmawiając przyjazdu w przypadku jeśli mielibyśmy poruszyć kwestię 17 września, a to puszczając kłamliwy film w swojej telewizji sugerujący jakoby to nie Rosja przeciw Polsce ale Polska przeciw Rosji spiskowała z Hitlerem.
Tym samym stawia nas w sytuacji bardzo trudnej. Bo jeżeli teraz cofniemy zaproszenie zawalimy sobie obchody (mniejszy ból) i sprawimy wrażenie jakoby rosyjska propaganda odniosła zamierzony skutek ukazując nas po raz kolejny jako rusofobów (większy ból). A jeżeli podtrzymamy zaproszenie wyjdziemy na tych którym pluje się w twarz a którzy udają ze deszcz pada.
Tak źle i tak niedobrze. Choć osobiście skłaniałbym się do tego żeby pokazać cwaniakowi figę ale narobić przy okazji zamieszania wokół ichniego filmu żeby wszyscy wiedzieli dlaczego.
Inne tematy w dziale Polityka
