Zainspirowany konkursem Sowińca mam ochotę pobawić się w dywagacje nt. tego co może powiedzieć Putin podczas obchodów wybuchu II wojny światowej. Zasadniczo moje zdanie nt. i Putina i jego zaproszenia obchody z grubsza znacie. Wyrażałem je w wielu notkach. Tak czy siak jest już zaproszony więc mozna się zastanowić co powie.
Powszechnie uważa się że nie powie nic. a ścislej rzecz biorąc nic istotnego. Co ma potwierdzać ostatnia rosyjska ofensywa propagandowa.
Zaczynam się jednak skłaniać do myśli odmiennej. A co jeżeli owa ofensywa jest jak w żydowskiej mądrości wprowadzaniem kozy do domu po której wyprowadzeniu Ci którzy pzredtem uważali że są w złej sytuacji oddychają z ulga? To, że Tuskowi i Kaczyńskiemu udało się dogadać wspólną strategię również jest zastanawiające. Może wiedzą coś więcej?
Na dziś nieśmiało obstawiam sytuację w której Putin rozmiękczywszy nas swoją kłamliwą propagandą i doprowadziwszy do wściekłości powie coś niezupełnie rewolucyjnego ale jednak idącego we właściwym kierunku co ostatecznie pozwoli zachować twarz Tuskowi i Kaczyńskiemu. 
Inne tematy w dziale Polityka