Kolejna bitwa o Westerplatte została wygrana. stało się tak dzięki temu, że głowni polscy gracze polityczni potrafili się zmusić do rozmowy. Ustalili wspólną strategie i ją zrealizowali. Zagraniczni goście w obliczu naszej determinacji odegrali swoje role. Przyznam, ze nawet w stopniu wwiększym niż się spodziewałem. Przeprosiny Milibanda najlepszym dowodem. A obraźliwy skład amerykańskiej delegacji nie stał się przeszkodą.
Dzięki temu zwycięstwu którego autorami są po równo ośrodek okołopremierowski i okołoprezydencki wygraliśmy również bitwę o wizerunek. Dzięki niemu w znacznie mniejszym stopniu (jako odpowiadajacy w sposób rozważny i rzetelny) będziemy postrzegani jako rusofobiczni obsesjonaci. Natomiast Rosjanie przebyli drogę w kierunku przeciwnym (dzięki maniakalnym prowokacjom)
Większa częśc naszej uwagi w czasie obchodów skupiona była, co zrozumiałe, na wielokrotnie złożonej grze w dobrego i złego policjanta, w której uczestniczyły takie tandemy jak Putin-Miedwiediew, Kaczyński-Tusk i co ostatnio najśmieszniejsze Kaczyński-Kaczyński. Jednak w warstwie nieco głębszej która na pierwszy rzut oka umyka pojawiły się równie ważne elementy. Jak choćby przwie krystaliczne wystąpienie Merkel.
Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na coś co mnie szczególnie poruszyło. Jedną z rzeczy w polskij historii najnowszej (dla świecie oburzonych - z której jestem dumny) , które mnie wyjątkowo zawstydzają jest przedwojenna aneksja Zaolzia przez Polskę. Zaolzia do którego może i mieliśmy prawo ale które zajęlismy w sposób haniebny. Bracia Kaczyńscy nie należą do obozu któremu przeprosiny przychodzą łatwo. Jednak Lech Kaczyński wzniósł się tutaj na godne szacunku wyżyny, unieszkodliwiając przy okazji argument Putina wedle którego armia czerwona wobec Polski nie zrobiła niczego ponad to co wcześniej zrobiła armia polska wobec Czechosłowacji.
Brawo Panie Prezydencie.
Inne tematy w dziale Polityka