Pośród tysiąca typów ludzkich osobowości znajdują się i takie które mnie uwodzą i takie do których jestem uprzedzony. A pośród nich również typ, który nazywam filjozofami. Spotykam ich w najprzeróżniejszych miejscach. Czasem w miejscach w których pracuję, czasem w knajpie, na spotkaniach gremiów w których działam, czasem w pociągu. Ich główną i natrętną metodą rozmowy jest mówienie "Nie". Mówienie "nie" na początku, zeby zwrócić na siebie uwagę, mówienie "nie" w trakcie wypowiedzi po to żeby tą uwagę utrzymać i ogólne mówienie "nie" tylko po to żeby zaznaczyć swoją obecność. Ich "nie" nie służy w gruncie rzeczy do wyrażenia jakiegoś sprzeciwu, służy raczej do ich samookreslenia jako rzekomych outsiderów i wyróżnienia się w tłumie. Kompletnie jałowa metoda stosowana z braku potencjału do wymyślenia lepszej.
Takiego filjozofa wyszukałem ostatnio na stronie internetowej "Kuriera Porannego", podlaskiej gazety regionalnej. Przedstawiam Wam historyka Daniela Boćkowskiego i kilka wyimków z przeprowadzonego z nim wywiadu.
zawww.poranny.pl
"...Kiedy słyszę o polskich Termopilach, to zgrzytam zębami. Co wspólnego ma kilka niepełnych załóg bojowych schronów ze Spartanami, którym przyszło zatrzymać olbrzymią perską armię Kserksesa..."
Aha...mamy zdecydowane "nie"
"...Na linii obrony pod Wizną, a tym bardziej na Strękowej Górze nie było żadnych heroicznych zmagań. Znajdujące się tam schrony do wybuchu wojny nie zostały ostatecznie wykończone i właściwie uzbrojone. Żołnierze, którzy tam służyli, niewątpliwie starali się zrobić wszystko co możliwe, wielu oddało życie za Ojczyznę i to jest przejaw bohaterstwa, ale same "walki” na odcinku Wizna nie miały dla działań wojennych większego znaczenia..."
Przepraszam Szanownego Pana Historyka, a czy heroiczne zmagania maja prawo zaistnieć w sytuacji w kótrej mają dla działań wojennych większe znaczenie? Czy może jakość wykończenia schronów wartościuje bohaterstwo żołnierzy? Czy to zdanie nie wydaje się Panu jakoś wewnętrznie sprzeczne?
"...Co ma kilka niepełnych załóg schronów bojowych usytuowanych w okolicach w miarę dogodnej przeprawy wodnej do kilkuset doskonale wyszkolonych, świetnie uzbrojonych i gotowych na śmierć Spartiatów (wchodzących nota bene w skład blisko 6-tysięcznego zgrupowania greckiego), którzy w najlepszym z możliwych strategicznie miejsc mieli zatrzymać ogromną perską armię Kserksesa?..."
Szanowny Panie, konstrukcja "mitu" o Termopilach , bo przecież to również w dużym stopniu mit, opiera się w równym stopniu na apoteozie bohaterstwa spartańskich żołnierzy co na istocie znaczenia strategicznego bitwy. I w tym pierwszym sensie obrona Wizny jak najbardziej się mieści. Nie sądzi Pan?
"...Problemem jest jedynie fakt dorobienia sobie do tych wydarzeń otoczki martyrologicznej. Tak długo powtarzano opowieść o Termopilach, że dziś nikt nie ma odwagi powiedzieć, jak było naprawdę..."
Przepraszam ale jakiego rodzaju jest to problemem? Skoro uznaje Pan bohaterstwo żołnierzy dlaczego odmawia im Pan "martrologicznej otoczki"?
Szanowny Pan Historyk filjozoficznie i w swoim przekonaniu obrazoburczo mówi "nie".Niczego nie udawadnia i nawet nie pzredstawia spójnej tezy. W moim pzrekonaniu jest to jednak jedynie jałowa próba zwrcócenia na siebie uwagi. Własciwie dosyć żałosna.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090903/MAGAZYN/81216083
Inne tematy w dziale Polityka