Janusz Palikot nie jest wynalazcą pop-polityki. Już chyba "intronizacja Chrystusa Króla" Krzakiego była jej zapowiedzią. A może coś jeszcze wcześniej? Po to żeby rządzić duże ugrupowania muszą pop-politykę uprawiać. Problem zaczyna się wtedy kiedy środek staje się jedyną treścią i celem samym w sobie. Tak mam wrażenie stało się w przypadku Janusza Palikota.
Janusz Palikot znalazł sobie ostatnio wreszcie godnego partnera w, pisząc litościwie "mało dojrzałym" dyskursie. Na jego zawołania na temat gumowych lal znajdują się szybko odzewy Marka Migalskiego nt. zaspokajania seksualnego Janusza Palikota przez zwolenniczki Platformy.
Śmiesznie jest. Ale pamietać trzeba że tak jak igraszki z gumową lalą są żałosnym subsytutem seksu tak spektakularny dyskurs Palikota i Migalskiego polityką należy nazywac co najmniej bardzo ostrożnie.

Inne tematy w dziale Polityka