Człowiek w życiu zdąży kilka tysięcy razy pójść do pracy. Kilka lub kilkanaście razy tą pracę zmieni. Kilkaset razy dostanie wypłatę. Zagłosuje w życiu kilkadziesiąt razy na kilka partii, które w ten czy w inny sposób zrobią go w bambuko.
Zje kilka ton mięsa, zagryzie to kilkoma tonami chleba, kilkaset razy się schla i być może kilka razy wróci do domu z podbitym okiem i bez buta po to żeby wysłuchać tyrady Najlepszej Z Żon.
Dzięki dzieciom, które mu się urodzą stwierdzi, że warto jeszcze pożyć, kilkaset razy pójdzie do kina, a jak będzie trochę mądrzejszy zdąży przeczytać kilka tysięcy książek (tak naprawdę to pytanie nurtuje mnie najbardziej - chciałbym wiedzieć jakich i ile jescze książek zdążę preczytać?)
A potem zjedzie się rodzina, która ma tak niewiele pretekstów do spotkań, trochę popłacze, trochę się pośmieje i już.
A piszę to bo chciałbym podziękować salonowi24, dzięki uprzejmości którego wiem, ze moze zostanie po mnie coś więcej niż kilka osuszonych butelek:) Być może zostanę w pamięci kilku osób, które udało mi się rozśmieszyć:) To bardzo dużo:) Dzięki.
p.s. Do Rosemanna. Nic mi nie jest Bracie, nie przejmuj się, zawsze na kacu dopada mnie melancholia;)
Inne tematy w dziale Rozmaitości