Powtórzę po raz setny. Jestem członkiem założycielem Związku na Rzecz Demokracji na Białorusi. Zawsze kiedy moi koledzy białoruscy opozycjoniści potrzebują mojej pomocy staram się jej udzielić. Robię tak ponieważ jako obywatel kraju który odzyskał niepodłegłość jako demokratyczny również dzięki pomocy ludzi Zachodu czuję się do takiej pomocy zobowiązany. Dlatego jeśli w jakimś zakresie się ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim zgadzałem to była to jego polityka wschodnia.
Dziś sytuację mamy znacząco niż jeszcze całkiem niedawno inną. Podoba się to komuś czy nie w Rosji się dzieje. I wygląda na to, ze dzieje się całkiem pozytywnie. Czy to zwiastun prawdziwej zmiany czy tak jak ogłaszają niektórzy jedna z odsłon manipulacyjnej taktyki Kremla? Nie wiem choć wydaje mi się, że pewnych spraw takich jak świadomość prawdy o Katyniu wśród Rosjan Kreml niebyłby już w stanie odkręcić. Czy Rosja stanie się od jutra liberalna demokracją wspierającą społeczeństwa obywatelskie w byłych republikach radzieckich. Oczywiście nie. Nie znikną również rzeczywiste i potencjalne płaszczyzny konfliktów pomiędzy naszymi krajami. Bylibyśmy jednak głupcami gdybyśmy tej szansy na przebudowę naszej wiecznie niekorzystnej geostrategicznej pozycji nie spróbowali wykorzystać. Znacząco bardziej powinno nam zależeć na Rosji, której zależy na cywilizowanym wizerunku niż na Rosji, której jest wszystko jedno. Rosji natomiast powinno w tym kontekście zależeć szczególnie na opinii kraju tak strasznie przez Rosję w różnych jej mutacjach doświadczonego. Dlatego wpierajmy pozytywne tendencje, róbmy to ostrożnie, róbmy to pamiętając o naszej jak najlepiej pojętej racji stanu, róbmy to mądrze ale róbmy. Rusofobia pojęta dziś jako organiczna niechęć do Rosji i Rosjan traci polityczny sens.
Bardzo mnie w tym kontekście pozytywnie zaskoczył Jarosław Kaczyński. Jego ostatnie skierowane “Do Przyjaciół Rosjan” wystąpienie świadczy o tym, że rozumie to co się dziś dzieje. A co najważniejsze można mieć nadzieję graniczącą z pewnością, że na ołtarzu tego zrozumienia nie złoży polityki jagiellońskiej, która może ostatnio poniosła szereg porażek ale, w której sens nadal wierzę. Czy sztuka łączenia obu kierunków byłaby sztuką łatwą? Pewnie nie ale uważam, że umiejętność jej uprawiania bardzo nam się w najbliższym czasie przyda.

Inne tematy w dziale Polityka