Jestem na politycznych wakacjach. I dobrze mi z tym:) Właściwie to cała polska scena polityczna jest na politycznych wakacjach. Bo czy polska scenę polityczną oraz związanych z nią silną symbiozą komentatorów zajmują tematy poważne? Niespecjalnie. Wszyscy są za to silnie zajęci fikołkami Rydzyka i Ziobry. Fikołki jak to fikołki bywaja nawet zajmujące ale świat się w ich wyniku specjalnie nie zmienia.
Jednak w fikołkach Ziobry trudno nie odnaleźć pewnej nuty powagi. Otóż wydaje mi się, ze Ziobro fika na złość. Na złosć Prezesowi. Ba, jego fikołki mają pewne uzasadnienie strategiczne bowiem Ziobro fika tak, żeby brak powagi jego fikołków szkodził PiS. Im gorzej dla PiS tym PiS słabsze. Im PiS słabsze tym słabszy Prezes. A im słabszy Prezes tym Ziobro bliżej jego stołka. Ziobro fika ewidentnie na siebie.
A wyrzucenie z PiS przyszłych pejotenowców było uzasadniane tym, że nie grali na PiS (co podobno zaskutkowało tym samym czym mogą zaskutkować podskoki Ziobry czyli przegraną w wyborach). Czy w związku z tym Ziobro nie powinien obawiać się ich losu? Jako że na dziś PiS jest dla mnie partią drugiego wyboru niemiałbym nic przeciwko temu ponieważ od dawna mam go za niedojrzałego szkodnika z przerostem ambicji nad potencjałem. Niestety za Ziobrą stoi Rydzyk a ten jest strażnikiem graala geotermicznych korzeni prawdziwej polskości. Cóż począć w takim układzie?
Inne tematy w dziale Polityka
