Partia rządząca robi bokami. Już samo to, że zrezygnowała z wielkomocarstwowej retoryki pt. "nie mamy z kim przegrać", po czym oczywiście jak na zawołanie pojawiły się sondaże mobilizujące elektorat, w trakcie kampanii i w sposób dość niezorganizowany świadczy o tym, że nie działa wg. z góry założonego planu tylko improwizuje. Pierwsze z haseł wyborczych "Polska w budowie", całkiem zresztą niezłe, było moim zdaniem przygotowane jako kontra do pisowskiej retoryki smoleńskiej. A tu klops, Kaczyński nie che się dać sprowokować. Późniejsza wątpliwej jakości zmiana na "Zrobimy więcej" jest już posunięciem reaktywnym w odpowiedzi na "Polacy zasługują na więcej".
Również szybka akcja pompowania Palikota w TVN, niewykluczone że skuteczna również świadczy o tym, że PO nie wierzy w swoje miażdżące zwycięstwo tak jak całkiem jescze niedawno sugerowała. Nieudana prezydencja jest maskowana mocarstwową retoryką na tle szybu gazowego, równie dziś ulotną jak gaz, który się z niej wydobywa. Gospodarkie wizyty Tuska podczas których ten próbuje uniknąć trudnych pytań, rzucanie na front przypalonej Kluzik-Rostkowskiej, "luzackie" ziomalowanie z Nergalem oraz robienie afery z tego, że Kaczyński nie zagłosuje na siebie dopełnia obrazu desperacji, nędzy i rozpaczy.
Jedyne co w tej sytuacji dziwi to zdziwienie Platformy, która przecież z takim manewrem ze strony Jarosława Kaczyńskiego spotyka się nie po raz pierwszy.
Inne tematy w dziale Polityka
