Zastanawiałem się ostatnio czym w największym stopniu się w tych wyborach kieruję. I oczywiście mam swoje czasem całkiem logiczne argumenty. A jednak najważniejszym motorem tego w jaki sposób w zbliżajacych się wyborach zagłosuję jest emocja. Emocja, którą wywołały stada mądrali usiłujących wymusić na mnie to czy tamto. Usiłujących wmówić mi, że NALEŻY myśleć tak i tak, bo inaczej zostanę uznany za (niepotrzebne skreslić) plującego jadem oszołoma, nienowoczesnego prymitywa, zdrajcę, idiotę. Stanę się odpowiedzialny za to czy za tamto, wojny panie, katastrofy i ojojoj.
A ja nawet harcerzem nie byłem, bo nie lubię kiedy ktoś mi mówi co NALEŻY myśleć. Tak więc w tych wyborach załosuję niejako na złość. Na złość apostołom nowej moralności, którzy nie mogą znieść przywiązania innych do starej. Na złość dziennikarzom w znakomitej większości zapisanym do dwóch partii politycznych i będących na ich usługach. Na złość mainstreamowi, który masowo stawia się na komendę premiera by w oparach przekonania o cywilizacyjnej wyższości przekonywać o tym jak boi się przegranej swojej tandetnej partyjki. Na złość mądralom w modnych okularach służących za ludowe drogowskazy a w gruncie rzeczy nie bardzo potrafiących złożyć dwa do dwóch. Na złość tym, którzy jak absurdalną mantrę powtarzają, że nie wolno pytać o Smoleńsk, bo to wstyd. Na złość karierowiczowskim markietankom wlokącym się za każdą partią władzy i stanowiącym równie dużą co mobilną część ich mas. Na złość usiłującym mnie terroryzować partyjnym milicjom. Na złość urzędackim sługusom. Na złość tefauenowskim pogodynkom. Na złość Kuźniarowi, na złość Środzie, na złość Pacewiczowi ale też na złość nadpobudliwej Staniszkis.
A dlaczego? A dlatego:)
p.s. Przepraszam za swoją wczorajszą absencję. Synek mi zachorował.
Inne tematy w dziale Polityka
