Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
408
BLOG

Nawet Wałęsa czasem ma rację

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 11

tekst opublikowany na Blogpublika.com 04.09.2014

>>>A tutaj strona z koszulkami z moimi grafikami:http://cezarykrysztopa.cupsell.pl/<<<

Kiedy Wałęsa mówi, że nie powinniśmy się w obliczu oczywistej wścieklizny Rosji zbroić to mówi bzdury, takie same jak wtedy kiedy mówił że pałowałby, czy też odgradzał murem homoseksualistów. Cóż, taka jego uroda, widać nie stać go na doradców, którzy doradziliby mu trzymanie języka za zębami. Były prezydent ma wyjątkowy dar do opowiadania kompletnych dyrdymałów.

A kiedy mówi „Polska powinna wypożyczyć rakiety, ustawić i powiedzieć „spróbuj, facet, no, spróbuj””? W pierwszym odruchu również chciałoby się popukać w głowę, ale czy to na pewno nie jest kwestia, którą Polska pod sensownymi rządami, nie powinna rozważyć? Sojusze to fajna rzecz, ale dopóki nie zostały sprawdzone, trudno powiedzieć czy warte są więcej niż papier, na którym zostały spisane. Podobno Amerykanie wymagają od nas żebyśmy potrafili bronić się przez trzy miesiące, zanim będą w stanie wysłać pomoc, gen. Skrzypczak twierdzi, że Rosjanie w Warszawie byliby w trzy dni. Nie mamy więc wyjścia, musimy podnosić własne zdolności obronne, tylko one i determinacja obrony własnej państwowości dają nam szansę przetrwania w świecie, w którym de facto rządzi brutalna przemoc.
 
Problem w tym, że jakiej armii konwencjonalnej sobie nie zbudujemy, raczej będzie to armia słabsza od armii rosyjskiej. Wynika to z różnicy potencjałów gospodarczych Rosji i Polski. To co możemy w tej sytuacji zrobić to podnosić koszt inwazji na Polskę. Można to zrobić na dwa sposoby. Budując obronę terytorialną z prawdziwego zdarzenia, dzięki której nie opłacałaby się okupacja naszego terytorium, lub wchodząc w posiadanie broni odstraszania, dzięki czemu potencjalny agresor miałby pewność, że jeśli zaatakuje bronią jądrową Warszawę, oberwie Sankt Petersburg będący w zasięgu np. wyposażonych w rakiety polskich okrętów podwodnych.
 
Rozwiązanie pierwsze jest dość łatwo osiągalne, wymaga tylko decyzji politycznej, która, o ile wcześniej nie zgnijemy pod ruskim butem, będzie musiała zostać podjęta. Rozwiązanie drugie jest trudniejsze, ale we współpracy np. z Ukrainą, która posiadała broń jądrową i produkowała dla Rosji rakietowe środki jej przenoszenia, być może osiągalne. A „wypożyczanie” broni atomowej? Absurd? Niekoniecznie. W NATO istnieją programy NATO Nuclear Sharing czyli programy wypożyczania broni jądrowej sojusznikom. Z takiego programu korzystają np. Niemcy i tak się składa, że chcą się z niego wycofać w wyniku czego może się okazać, że w Europie znalazłaby się całkiem spora liczba bezdomnych amerykańskich głowic jądrowych, które po niewielkich modyfikacjach, mogłyby przenosić polskie F-16. Jest to również kwestia woli i negocjacji politycznych. I oczywiście posiadania elit politycznych, które widzą dalej niż sięga cień brukselskiego stołka.
 
A wszystkim pacyfistom, którym wydaje się, że żeby utrzymać pokój trzeba rozwiązać armię, przypomnę, że w nasze miasta są wycelowane rosyjskie Iskandery z głowicami jądrowymi. I nie są to papierowe zabawki.

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka