Byłem dzisiaj w Fashion house, markecie ciuchowym aby jakieś dżinsy przykupić dla rodziny. Kilkadziesiąt stoisk sklepowych kusiło przecenami, sporymi, naprawde szał przecen. Cena 0d 30 do 300 za sztukę. Konia z rzędem temu kto się połapie czy dżinsy, kosztujące w jednym sklepie 100, w innym 200, to te same, a jak nie to czym się różnią. Czy jedne są bardziej orginalne od drugich czy może, jedna przecena większa od drugiej.
Pamietam moje pierwsze dżinsy, Rifle, kupione w Pewexie, były na pewno orginalne, zwykła amerykańska odzież robocza. Przed użyciem należało przeleciec je pumeksem bo chodzić sie nie dało. Starsi koledzy mówili że można je było postawić w kącie, były tak sztywne. Moje niestety się kładły, może juz nie były tak orginalne? Potem miałem Wranglery, spodnie i kurtkę, ładnie sie przecierały. Wszystkie późniesze przecierały sie bez pumeksu. Jak teraz w tym sklepie zobaczyłem dżinsy juz przetarte, orginalne za sporą cenę, to pomyslałem, że za wcześnie pozbywałem się tych wcześniejszych. Nie wyczułem mody jaka się zbliża.
Pamięć jest szczęściem i przekleństwem, zależy od tego co kto chce pamiętać. Miałem spodzień z płótna żagarskiego, białe, krawiec mi je uszył, dzwony jak należy, sztywne, nie do zdarcia, nikt takich nie miał. Nie przewidziałem jednak i krawiec nie przewidział, że jednak, za dwa lata będę ciut większy i szerszy, i po prostu się w nich nie zmieszczę. Bardzo żałowałem tego żeglarskiego ciucha. Krawiec powinien jednak to przewidzieć, dlatego że był fachowcem, że niejedne spodnie uszył dla swoich klientów. Dzisiaj menadżerowie bawią się w fachowców, ale taki żadnych spodni nie uszyje bo nie potrafi, ani nawet nie zdoła przewidzieć, że będą za ciasne.
Inne tematy w dziale Rozmaitości