Nie ma szkoły, są wagary, jest luz, legalnie bez minusów w dzienniczkach, bez groźby braku promocji do następnej klasy. Mogą się jednak pomylić i z promocji będą nici bo to nauczyciele mają zdolność ich promowania, a ci jak wiadomo strajkują.
Również dla nauczycieli zaczął się legalny luz, dotychczas ten luz musieli maskować udawanym zaangażowaniem, ale teraz już nie muszą. Pan Broniarz, cudotwórca, dokonał tego o czym marzyli, nie muszą już się kłopotach rozwydrzoną młodzieżą.
Ponoć nauczyciele chcą godnie zarabiać za swoją pracę, nie pomyśleli jednak czy ich praca jest godna pensji jaką dostają. Jak to sprawdzić? w gospodarce kapitalistycznej wartość pracy zależy od zapotrzebowania na pracę. Bilans musi się zgadzać. To że akurat teraz jest duże zapotrzebowanie na pracę w gospodarce wynika ze wzrostu gospodarczego kraju, jak by inaczej, spowodowanego przez mądrą politykę rządu Morawieckiego. A w szkolnictwie? pomimo znacznego ubytku uczniów w szkołach, ilość nauczycieli się nie zmieniła, 700 tys nauczycieli na 5 mln uczniów. Każdy durak po szkole o obniżonych wymaganiach policzy, że 1 nauczyciel przypada na 7 uczniów. I ten jeden (statystyczny) nauczyciel nie potrafi przekazać podstawowych informacji z matematyki, fizyki, czy historii.
Jak zbadać wartość pracy nauczycieli? można to zrobić tylko badając wiedzę uczniów których uczą nauczyciele, a ta jest katastrofalnie niska. Ostatnio coś NIK publikował z dziedziny matematyka. Z matematyką był zawsze problem, również za komuny. Żeby poznać matematykę, zrozumieć, trzeba poznać zasady logiki i logicznego myślenia, zrozumieć ciąg zdarzeń i zależności. Żeby zrozumieć trzeba przysiedzieć fałdów, samo z siebie nie wpłynie do mózgownicy, jak się tego dokona, jest łatwiej.
Tak, z logiką myślenia jest kłopot, nauczyciele mają ten kłopot, dlatego strajkują.
