Za, a nawet przeciw...

Otwieramy nową stronę - 2014 - chrześcijańskiej księgi. Czy to się komuś podoba czy też nie, liczba ta jest właśnie ściśle związana z religią. Religią, która przez wieki zatraciła swoje pierworodne wzorce, stając się czymś nienaturalnie odległym od nauki Chrystusa. Treść nadal przepełniona wskazaniami godnymi naśladowania, lecz już jej interpretacja w codziennym życiu Kościoła oraz jego wyznawców, jakże odległa od chwalebnych postaw pierwszych chrześcijan. Winni temu stanowi rzeczy są niechybnie sami hierarchowie, uzurpujący sobie miano nieomylnych pasterzy wśród rzeszy wiernych. Zaś modne ostatnio "zamiatanie pod dywan" wielu przewin kapłanów jeszcze pogłębia ten ich - a razem z nimi samego Kościoła - moralny upadek. Winni tu są również niektórzy czołowi politycy świeccy, nie pozwalający powiedzieć przykrego - acz prawdziwego - słowa o nieprawidłowościach zdarzających się przecież pośród samego kleru. Natychmiast bowiem obwieszczają światu, że oto Ci - przeważnie ich polityczni konkurenci - są bezsprzecznie prześladowcami Kościoła, za co oczywiście powinni ponieść karę od swoich wyborców. Sami zaś opierają swoje wyrachowanie niegodne prawdziwych chrześcijan, na poparciu z ambony zadowolonych z siebie pasibrzuchów w sutannach. Na nic się nie zda zaklinanie rzeczywistości - odpływ wiernych od takiego Kościoła jest widoczny gołym okiem. Nie tylko przez pryzmat kościelnych statystyk, skrzętnie skrywanych przed opinią publiczną. 

Teraz popełnię zamierzoną "herezję"...jakże ta sytuacja w Kościele przypomina PZPR przed jej upadkiem...