Bruner Bruner
22
BLOG

Blogowa gafa

Bruner Bruner Polityka Obserwuj notkę 4

Wraz z postępem techniki polityka też musiała w końcu się zmienić. Kiedyś mieliśmy „niezwykłe” konferencje Jerzego Urbana, dziś zaś przez cały dzień różni politycy mają coś do powiedzenia więc zwołują spotkania z przedstawicielami mediów. Dzięki konferencjom prasowym polegającym na bezsensownym krytykowaniu wszystkiego i wszystkich powstała niejedna kariera polityczna. Innym sposobem na osiągniecie tego było i chyba nadal jest stałe zwoływanie konferencji w celu zachwalania swych dokonań, dorobku, a najczęściej mało znaczących poczynań, które jednak są niebywale wyolbrzymiane. Przykłady polityków, którzy właśnie poprzez ciągłe kontakty z mediami wypromowali się są całe masy, a do ścisłej czołówki należą nazwiska takie jak Ziobro, Olejniczak, Napieralski, czy Gronkiewicz-Waltz. Jednak nie wszyscy należą do ścisłej czołówki chętnie widzianej w telewizji, co za tym idzie nie mają szans na wypromowanie się w tym medium, dlatego coraz częściej komentują bieżące sprawy polityczne poprzez internet, w postaci bloga.

Jakiś czas temu blogi zakładane przez polityków zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu. Założyli je m. in. Marek Borowski, Joanna Senyszyn, Zbigniew Girzyński, Renata Beger czy Stefan Niesiołowski. Jednak niektórym politykom blogi przestały służyć jedynie jako pole do komentowania spraw bieżących. Ludwik Dorn na łamach swej strony podczas kryzysu wywołanego sporem z prezesem Kaczyńskim, zaczął komunikować się ze światem i na jego łamach publikował oświadczenia co do swojego udziału w całym sporze. Ryszard Czarnecki, eurodeputowany, którego wpisy będące zazwyczaj niepotwierdzonymi rewelacjami, swego czasu wywoływał olbrzymie zamieszanie i w końcu sam sobie zaszkodził, bowiem przesadził atakując własną partię i został z niej usunięty. Wojciech Wierzejski, czy Mirosław Orzechowski, politycy LPR, też od czasu do czasu przypominają o sobie, gdy wywołują kontrowersje zamieszczając treści na pograniczu prawdy i fałszu. Robią to oczywiście tylko po to aby zrobiło się o nich głośno. Swoistym blogiem jest ten redagowany przez Janusza Korwin-Mikke. Jako, że polityk ten nie piastuje obecnie żadnej politycznej funkcji, dysponuje dużą ilością wolnego czasu i zamieszcza wiele wpisów, po jeden lub dwa dziennie. Prawdziwym fenomenem jest popularność jaką pochwalić się może internetowa odsłona polityka UPR, niektórzy śmieją się nawet, że gdyby do parlamentu wybierali internauci to Korwin-Mikke wraz ze swym ugrupowaniem mieliby w nim pewne miejsce.

W ostatnich dniach znów zawrzało na politycznej scenie w związku z internetową publikacją. Tym razem to Janusz Palikot, który zasłynął wcześniej tym, że na swym videoblogu wymachiwał sztucznym penisem i pistoletem, tym razem uraził wizerunek głowy państwa. Na łamach swego bloga wyraził jednoznaczne i posiadające kontekst pytanie czy aby prezydent nie ma problemów z alkoholem i czy jego pobyty w szpitalu nie mają charakteru odwykowego. Wpis posła Platformy Obywatelskiej wywołał ogromną polityczną burzę. Pałac prezydencki od razu zaatakował go sugerując, że ten wywołał zamieszanie aby odwrócić uwagę od problemu ze służbą zdrowia. PiS od razu zażądało odwołania Palikota ze stanowiska szefa komisji przyjazne państwo. Partia niepokornego posła odcięła się od jego stanowiska ale jednoznacznego potępienia nie usłyszeliśmy. Usłyszeliśmy za to od ministra sprawiedliwości, że sprawą zajmie się z urzędu prokuratura. Mimo, iż poseł prezydenta przeprosił to ten nazwał go klaunem i zamierza go pozwać do sądu.

Z całej sprawy rodzi się pytanie o granice wolności słowa w naszym państwie. Czy luźne zadawanie pytań jest od razu sugerowaniem? Przecież jeśli nawet tak to jednak Palikot nie sugerował popełnienia przez prezydenta jakiegoś przestępstwa ani nawet słownie go nie obraził. Czy problemy z alkoholem to coś tak okropnego, że posądzanie o nie głowy państwa musi być zbadane przez prokuratorów? Były prezydent, Aleksander Kwaśniewski, wprawdzie nie raz dał ku temu powody, ale jednak gdy był głową państwa to kpiono z jego problemów alkoholowych na każdym kroku. Czy były wtedy ataki, posądzanie o odwracanie sprawy kota ogonem, czy wszczynano dochodzenie prokuratorskie? Nie żyjemy w państwie absolutnym, święta inkwizycja też już dawno minęła, a jednak czasem mam wrażenie, że jednak wcale tak nie jest.

Całe zamieszanie mimo wszystko nie ma swojego zwycięzcy ani przegranego. Lech Kaczyński zyskał na społecznym oburzeniu sprawą i potępieniem Palikota ze wszystkich stron, w dodatku przy okazji można było zaatakować PO oraz rząd, natomiast zachował się bez klasy obrażając posła, co wyglądało niczym kara oko za oko ząb za ząb. Sam Palikot wprawdzie osiągnął swój cel i chwilowo zaistniał w mediach, co dało mu na pewno rozgłoś, jednak na pewno nie stał się bohaterem pozytywnym, a na dodatek czeka go proces sądowy. Taka jest cena chęci zaistnienia za wszelką cenę. Myślę, że wszyscy politycy prowadzący swe blogi z całej zaistniałej sprawy wyciągnęli odpowiednie wnioski i następnym razem przez dłuższą chwilę się zastanowią nim napiszą coś głupiego.

Bruner
O mnie Bruner

Komentuję rzeczywistość w jakiej się znajduję według mojego punktu widzenia. Wyrażam swoje zdanie, które może być inne niż wasze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka