Robert Kocyan Robert Kocyan
140
BLOG

Migranci, czyli atak na Białoruś

Robert Kocyan Robert Kocyan Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Współczesna  Białoruś to czarna plama na mapie Europy; ten kraj rządzony przez bezczelnego ,,dyktatora'' Aleksandra Łukaszenkę; coraz bardziej kompromituje nasz kontynent w oczach świata. Okazuje się, że nasi wschodni sąsiedzi - podobno komuniści - za nic mają nową ,,normalność''! Białorusini pod jarzmem hospodina Łukaszenki są zmuszeni do życia w realiach starej normalności! Dłużej już tak być nie może! Zapewne dobrze o tym wiedzą władze naszego kraju i starają się coś na to zaradzić. Kiedy okazało się, że pożyteczni idioci opłacani przez Zachód nie są w stanie zdestabilizować sytuacji politycznej na Białorusi, to ruszyła prowokacja z koczującymi na granicy migrantami. Nie zdziwię się jeżeli okaże się, że propagandowo-medialna hucpa z koczującymi na granicy migrantami to będzie casus belli do ataku zbrodniczego NATO na Białoruś, wszak architekci nowej ,,normalności'' nie mogą sobie pozwolić na to, by ich covidową narrację kompromitował były dyrektor kołchozu. Na początku owej medialnej ustawki minister Błaszczak mówił o wojnie hybrydowej i o tym, że będzie bronił Polski przed uchodźcami; prezentując największą cnotę kato-prawicy jaką jest obłuda; bo w tym samym czasie polscy żołnierze sprowadzili do naszego kraju 1000 - a może i więcej - afgańskich kolaborantów. Trzeba mieć trociny zamiast mózgu, żeby uwierzyć w to, że kilkadziesiąt koczujących biedaków to jest wojna hybrydowa. Prawdziwą wojnę hybrydową mogliśmy obserwować w roku 2014, kiedy to nasi ,,sojusznicy'' z CIA i MoSSadu napędzili do Europy kilkadziesiąt tysięcy migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Pamiętamy jak kilkanaście tysięcy migrantów; przez nikogo nie zatrzymywanych; szło od Bałkanów do Austrii i Niemiec, w większości byli to młodzi, krzepcy mężczyźni w wieku poborowym - to właśnie tak wygląda wojna hybrydowa! No chyba, że za wojnę hybrydową minister wojny uznaje wygłupy opozycji na granicy? Jakby na to nie patrzeć, cała sprawa jest dęta i śmierdzi na odległość jak onuce Piłsudskiego, bo dopóki nie było ,,pandemii'' to wszyscy mieli gdzieś Białorusinów, a w momencie w którym okazało się, że jest to jedyny kraj w Europie, w którym nikt nie umiera na koronawirusa to rozpoczęły się intensywne ataki na Białoruś - czy to nie jest podejrzane? Podejrzewam, że kiedy już na dobre nastanie nowy, wspaniały, covidowy świat, to obecni wojownicy o wolność i demokrację na Białorusi będą marzyć o tym, by żyć pod ,,dyktaturą'' Aleksandra Łukaszenki. Niech żyje Białoruś i jej wyklęty prezydent! 

Lubię ciszę i świeże powietrze, ale życie w epoce, w której mówienie prawdy jest uważane za szerzenie mowy nienawiści, wymaga tego by zabrać głos - zwłaszcza, że ludzie zasługują na prawdę o sobie. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości