Przeglądając forum Platformy Obywatelskiej, którego jestem wiernym, acz niezbyt regularnym czytelnikiem, znalazłem nieznaną mi wypowiedź Lecha Wałęsy z lutego tego roku na temat prawyborów w PO: "(...)To naprawdę ładna odpowiedź PO na szykowaną przez PiS, jak widać, politykę i kampanię haków, oszczerstw i obrzucania błotem. Oni inaczej nie potrafią i muszą dziś przecierać oczy ze zdumienia, że inni potrafią pójść na taką odważną demokracje.(...)"
Czy demokracja odważna to taka, w której jest dwóch kandydatów, z czego jeden tylko po to, by znany od początku faworyt miał jakieś kontrkandydata, w którym wygra w ustawionej walce? Cóż, nie pierwszy raz model ten sprawdza się w polskiej odmianie "demokracji partyjnej".
Z reguły na kwestionowanie demokratyczności prawyborów w PO przeciwnicy PiS odpowiadają, że ta partia nie ma prawa krytykować procedury w Platformie, gdy sama nie przeprowadziła własnych prawyborów. Oczywiście nie każdy musi odróżniać ubieganie się o pierwszą kadencję z walką o reelekcję, jednak na zdrowy rozum, prawybory w PIS byłyby przyznaniem, że Kaczyński bądź nie spełnił oczekiwań własnego zaplecza, bądź - że nawet ono nie za bardzo wierzy w jego reelekcję. Tak czy inaczej, byłoby to przecież samobójstwo.
Tymczasem prawybory w PO się skończyły, frekwencja nie odbiegła zaś od tej, jaką ostatnio mamy w rozmaitych wyborach. Partyjni działacze polityką przejmują się jak wszyscy inni ludzie - ciekawe to odkrycie, oczywiście jeśli odsuniemy od siebie tak niegodne podejrzenia, jak te, że nie wiedząc, kto wygra, woleli nie ryzykować w jawnym głosowaniu. Tak jakby w PO istniały takie zjawiska jak walki frakcyjne czy wycinanie przeciwników (trudno w sumie napisać "politycznych").
Przy okazji, całe to zamieszanie pokazuje jeszcze jedną rzecz - że ewentualne głosowanie przez internet niekoniecznie musi wpłynąć na frekwencję wyborczą jako taką. Ale na takie drobiazgi raczej nikt nie będzie już jutro zwracał uwagi, gdy omawiać trzeba będzie zaskakujący wynik prawyborów.
Przy okazji, dowiedzieliśmy się też, że PO jest partią ludzi starszych (cóż za niespodzianka, zwłaszcza po tym, jak okazało się, że to osoby starsze najchętniej oglądają TVN 24), którym trzeba zabierać loginy. "Najwięcej - ponad 13 tys. członków - to osoby w wieku powyżej 50 lat. 10 tys. ma 40-50 lat, ponad 9,5 tys. - 30-40 lat, około 7 tys. członków - 25-30 lat, a blisko 5 tys. - poniżej 25 lat." - można było przeczytać kilkanaście dni temu. I choć większość głosów w prawyborach padła przez internet, to jednak zdaje się, że Platforma niekoniecznie zechce postawić na czterdziestoletnią młodzież. Swoją drogą, w PRL działaczem młodzieżowym było się ponoć tylko do 35 roku życia, choć oczywiście zdarzały się wyjątki. Czy Sikorski jest takim wyjątkiem, czy chce poszerzyć sobie definicję?
Wyniki wszyscy już chyba znają. Od jutra znów będzie można mówić o tym, co naprawdę ważne. O PiS. Lech Wałęsa: "Nie można pozwolić, żeby znów, bezkarnie oskarżali wszystkich dookoła, wsadzali wszystkich do kręgu podejrzeń. Bez takiego wyjaśnienia nasza demokracja nigdy nie będzie normalna i zdrowa. Polacy mają naprawdę dość tego obłędu, który panował za rządów PiS. Niedługo będę musieli znów to udowodnić." Może chociaż to udowodnić im się uda, bo test na antysemityzm Seweryna Blumsztajna mamy chyba, niestety, z głowy.