burzyciel burzyciel
38
BLOG

Koń nie zapyta

burzyciel burzyciel Polityka Obserwuj notkę 1

 

Postawmy obok siebie trzy produkty, przez które świat od dawna stacza się na dno, choć nie wiadomo czy i bez nich nie działoby się podobnie: narkotyki, alkohol i tytoń. Co je łączy? Szkodzą. Co je różni? Jedne szkodzą bardziej i szybciej, inne mniej i wolniej. Jedne uzależniają, inne mogą, ale nie muszą. Produkcja jednych jest dozwolona, innych zakazana. Powód? Dobro społeczne- upijający się czy palący pracownik staje się w końcu niezdolny do pracy, państwo ponosi koszty leczenia, rent i tym podobnych świadczeń. Ale czy dochód z przemysłu alkoholowego lub tytoniowego nie przeważa nad stratami? Nie istniałby, gdyby tak nie było. Zatem internacjonalistyczna hipokryzja? Odpowiedzmy sami, śmiesznie byłoby zaprzeczać. Zresztą interesy różnych grup z natury rzeczy są sprzeczne.
            Ustawy o zakazie palenia w miejscach publicznych stały się w Europie Zachodniej faktem. Spróbujmy jednak, na przekór logice o faktach tych podyskutować w kontekście wprowadzenia w życie identycznych ustaw w krajach Europy środkowo-wschodniej. Czy również w kraju nad Wisłą przyjdzie mi rzucić palenie w miejscach tzw. publicznych? Jako człowiek praworządny nie będę miał wyboru i przełknę tę pigułkę choć gorzkiego nie lubię. Proste słowo „dostosowanie” urasta do rangi niemałego, bynajmniej problemu, mieniącego się różnymi odcieniami. Kraje tej części Europy postawione zostały przed zadaniem nienaturalnie przyspieszonego rozwoju gospodarczego, cywilizacyjnego, czy jakbyśmy tego jeszcze nie nazwali (na myśl przychodzi mi kultura). Taki przyspieszony kurs wychowania dziecka o cechach introwertyka zmuszanego do zachowań kosmopolitycznych. Ale coś za coś. Czy można kwestionować postęp, to wszystko, co pcha ludzkość w dobrym, a więc także prozdrowotnym kierunku? Mamy takie słówko adekwatne: ewaluacja. I niech tak zostanie. Widzimy przecież zmiany dokonujące się na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat. Wiele zachowań, które jeszcze nie dawno w naszym obszarze Europy wydawały się całkiem normalne, dziś wywołują zdziwienie i całkiem słusznie. Być może już za kilkanaście lat widok człowieka idącego ulicą z papierosem w ustach wywoła podobne reakcje, będzie bowiem czymś egzotycznym i nienaturalnym, nie korespondującym ze współczesną kulturą. By jednak tak się stało nie wystarczą same nakazy i zakazy, z którymi społeczności europy środkowo-wschodniej nauczyły się, w sobie właściwy sposób, radzić. Potrzebne są mądre i długofalowe działania prozdrowotne, mądra polityka państwa, uwzględniająca i nagradzająca takie postawy wśród społeczeństwa, które świadomie dba o swe zdrowie i świadomie odrzuca to, co mu nie służy.
            Jeśli zatem ogarnie nas już całkowicie prawo, które jedni nazwą ograniczeniem wolności osobistej, a drudzy gwarancją przeciwdziałania czynnikom szkodzącym ich zdrowiu, stanie się faktem w pełni docenionym dopiero przez następne pokolenia, którym do głowy nie przyjdzie pytać o powody zmian, których sami nie mieli okazji doświadczać, żyjąc w zdrowym społeczeństwie. I znów wychodzi na to, że liczy się efekt końcowy, bo i koń karmiony dobrym owsem nie pyta o jego siewcę.
burzyciel
O mnie burzyciel

Wiedza a mniemanie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka