Nominacja Rafała Trzaskowskiego na kandydata na prezydenta to dobra wiadomość dla PO bo ich kandydat wejdzie do drugiej tury, ale jednocześnie to fatalna wiadomość dla szeroko rozumianego obozu Anty-PIS, bo dzięki tej nominacji Duda wygra wybory prezydenckie.
Rafał Trzaskowski ma bardzo duży elektorat negatywny i praktycznie nie ma szans, żeby obecny prezydent Warszawy pozyskał głosy całej opozycji. W drugiej turze zabraknie kilku punktów procentowych, bo co mają wspólnego wyborcy Bosaka i wyborcy Biedronia? Nic, poza być może niechęcią do Dudy, ale to za mało, żeby wszyscy głosowali na Trzaskowskiego. Paradoksalnie, pozostawienie pani Kidawy jako kandydatki PO zwiększało szansę na pokonanie Dudy - Kosiniak-Kamysz miałby takie szanse w drugiej turze, jego elektorat negatywny jest znacznie mniejszy niż Trzaskowskiego. Ale teraz kandydat PSLu na pewno nie wejdzie do drugiej tury.
Obiektywnie patrząc, dotychczasowy bilans rządów Rafała Trzaskowskiego jest delikatnie mówiąc mocno niejednoznaczny, więc może dobrze, że jego szanse na zwycięstwo w nadchodzących wyborach są mocno iluzoryczne. Chyba, że tym razem naprawdę nadleci back swan w postaci zakonnicy w ciąży na pasach. Nawet wtedy jednak skurczenie się elektoratu negatywnego Trzaskowskiego może być niewystarczające do zwycięstwa kandydata PO w wyborach.
Rafał Trzaskowski jest młody i być może będzie miał swoją szanse za 5 czy nawet 10 lat, nie wiem tylko czy Polska będzie się dostatecznie szybko zmieniać w takim kierunku.
