chinaski chinaski
762
BLOG

Zdecydowanie i odwaga, jedyny patent na Moskali

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 7

1. "Prześladowania Chodorkowskiego, niegdyś najbogatszego Rosjanina, rozpoczęły się, kiedy przyznał się do ambicji politycznych i dał do zrozumienia, że zamierza wystartować w wyborach prezydenckich jako konkurent Putina. Po aresztowaniu i skazaniu Chodorkowskiego Jukos został przejęty przez państwo, a jego ogromny majątek przeszedł potem pod kontrolę bliskich współpracowników Putina.

Obecny premier nie kryje nienawiści do Chodorkowskiego i już kilka razy mówił, że były magnat naftowy ma "ręce we krwi". Żadnych dowodów na to jednak nie podał."


(Wacław Radziwinowicz, "Gazeta Wyborcza, 22.10.2010 r.)

2. "Premier Tusk mówił w parlamencie, że on nie może kwestionować z góry wiarygodności państwa rosyjskiego. Ja przypomnę, że to jest państwo, które bez żadnych wahań zabija własnych obywateli i to, że tak powiem, nie pojedynczo. Więc ja bym tutaj jednak pewne wątpliwości miał."

(Jarosław Kaczyński, 22.10.2010 r.)

Władze Federacji Rosyjskiej prześladują, a nawet zabijają swoich własnych obywateli. Co do tego, jak dowodzą powyższe cytaty, zgodne są praktycznie wszystkie środowiska opiniotwórcze w Polsce, poczynając od J. Kaczyńskiego na publicystach "Wyborczej" kończąc.
Fakt ten musi w sposób znaczący wpływać na oceny stanowiska rządu polskiego wobec władz Rosji, zwłaszcza w kontekście sprawy o znaczeniu dla RP elementarnym- katastrofy rządowego Tu-154 pod Smoleńskiem. Premier Tusk i Prezydent Komorowski od wielu miesięcy kierują się w kontaktach z Moskwą regułą bliską zasadzie bezgranicznego zaufania. Dobitnie przekonaliśmy się o tym w kwietniu, kiedy polski rząd zaniechał prób przejęcia choćby części śledztwa ws. katastrofy z 10.04. oraz we wrześniu- podczas narady polskich ambasadorów (, w której uczestniczył szef rosyjskiej dyplomacji S. Ławrow).

Każda próba krytyki takiego postępowania, podejmowana zarówno przez polityków, jak i dziennikarzy, publicystów, historyków, dyplomatów, spotykała się z gwałtowną reakcją, zarzutami o rusofobię, polonofilię. Co ciekawe, oskarżenia te padały nie tylko ze strony Rosjan- kremlowskich klakierów, ale również z ust wybitnych Polaków, autorytetów z Adamem Michnikiem i Tomaszem Nałęczem na czele.
Interesujący to fakt o tyle, że gazeta Nadredaktora, jak wskazałem wyżej, potrafi oskarżać legalne władze rosyjskie ,w tym personalnie W. Putina, o rzeczy wyjątkowo odrażające - m.in. prześladowania opozycji, zamykanie w więzieniach konkurentów politycznych, wykorzystywanie prokuratury dla celów stricte osobistych. Są to zarzuty znacznie poważniejsze od tych, jakie "Wyborcza" stawiała Kaczyńskiemu, kiedy był przy władzy (lata 2005-07). Jeśli samobójstwo B. Blidy pozwoliło salonowi publicznie oskarżać PIS o wprowadzenie "miękkiej dyktatury", cóż on powinien uczynić obserwując mordy polityczne w Rosji, czystki w Czeczeni, prześladowania Chodorkowskiego, etc.?

Próżno od tego środowiska oczekiwać logicznych wywodów czy chociażby elementarnej przyzwoitości. "Gazeta" potrafi jednego dnia pisać o zamordyzmie w Rosji, by drugiego- udostępnić swe łamy Putinowi, ewentualnie pałować PIS za rusofobię.  Celowo manipuluje wypowiedziami krytyków polityki międzynarodowej gabinetu D. Tuska. Kaczyński nigdy nie ganił premiera za samo prowadzanie rozmów z Moskwą, miał doń pretensję za wyniki tych rozmów i ich konsekwencje, za tą bezgraniczną, infantylną ufność w zapewnienia, deklaracje eks-KGBowca Putina.

Polski salon, w tym niestety także polski rząd, powiela "rozsądne" zachowania mocarstw Zachodnich z 1938 r. Wówczas Francja i Wielka Brytania także świetnie zdawały sobie sprawę, co za uszami ma Adolf Hitler, mimo tego wolały karmić się oficjalnymi zapewnieniami kanclerza III Rzeszy, ufać, że ofiara Czechosłowacji jest ceną za wieloletni pokój, stabilizację w Europie.
Dziś podobny błąd z premedytacją (chociaż wolałbym wierzyć, że z głupoty) popełniają D. Tusk i B. Komorowski. W zamian za "dobre" relacje z Rosją, za względną pewność dostaw rosyjskiego gazu, przyjazd Miedwiediewa do Warszawy rezygnujemy z honoru, dorobku poległego L. Kaczyńskiego: poświęcamy sprawę katastrofy smoleńskiej, "chłodzimy" relację z Gruzją i Litwą. Moskale na nas nie najadą, jak Hitler w 1940 r. Francję i Wielką Brytanię; wystarczy im, przynajmniej na razie, przekreślenie polskiej polityki wschodniej opartej na koncepcji J. Giedroycia.

Od historyków Tuska i Komorowskiego powinniśmy wymagać pewnej przewidywalności, czerpania z doświadczeń minionych lat. Na zdecydowanie i odwagę niestety liczyć w ich przypadku raczej nie możemy. To ponad siły liberałów z KLD i UD.

A właśnie te cechy w kontaktach z władzą państwa, które likwiduje swoich własnych obywateli są najważniejsze. I nie jest to, jak chciałaby Michnik, przejaw rusofobii, jedynie manifestacja pragmatyzmu i umiłowania ojczyzny, a więc wartości, z którymi na Czerskiej są już od dawna na bakier:



"Jak zaznaczył (J. Kaczyński- przyp. chinaski), lot Tu-154M do Smoleńska 10 kwietnia był lotem wojskowym. - W związku z tym w tej sprawie powinna działać wspólna komisja w oparciu o porozumienie z roku 1993 - powiedział. Szef PiS podkreślił, że były pełne podstawy prawne do powołania takiej komisji. - Tylko żeby ona była, to po pierwsze rząd musi być kompetentny, musi wiedzieć, co robić w takiej sytuacji, a po drugie musi mieć pewien poziom zdecydowania i odwagi- dodał.

Jak mówił,
Rosja jest "partnerem silniejszym, ale wobec partnerów silniejszych też trzeba mieć tego rodzaju cechy czy szczególnie właśnie wtedy takie cechy są wymagane".

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka