Adam Bielan właśnie przybrał wór pokutny i posypał głowę popiołem. To, czego oczekiwał od niego J. Brudziński, właśnie się spełnia. Wybory tuż, tuż, pewnie dlatego. Teraz Adam czeka na jakiś życzliwy głos Prezesa (tudzież jego najbliższego otoczenia) i wtedy - tak przyozdobiony - zapuka do bram na Nowogrodzkiej:
"PJN miał być lepszą opozycją a jest tylko przystawką PO i realizuje cele frakcji, nazwijmy to "marszałkowskiej" w PO - stwierdził dzisiaj w RMF FM Bielan. - Dobre relacje Joanny Kluzik ze Schetyną przekładają się na to, że PJN jest inny niż miał być. Drugi raz nie wyszedłbym z PiS - mówił eurodeputowany."
...i stwierdzenie tego, o czym wiedzieliśmy już na jesieni:
"Ugrupowanie Kluzik-Rostkowskiej "bierze udział w przetargu na koalicjanta PO". - Niepotrzebnie, bo i tak nie wejdzie do Sejmu - przestrzegał. - Koniec PJN będzie taki że część wejdzie do PO, część będzie chciała wracać do PiS, a inni odejdą z polityki- dodaje."
Co na to Misiek Kamiński? Przypomni sobie o nim pogromczyni zniczy i tulipanów na Krakowskim Przedmieściu?
Cieszy mnie gest Bielana. Lepiej późno, niż wcale. Sądzę, że Prezes powinien wyciągnąć rękę do zgody. Tak, czy siak, Bielan już nie odzyska tej pozycji, którą miał w partii kiedyś; jeśli powróci - to raczej na zasadach, na jakich wrócił L. Dorn. Dobrze, przyda się, będzie musiał wydajniej pracować, jak w 2005 r. Dorn już to z powodzeniem robi, przyjemnie oglądać go i czytać...
Dzisiejsza deklaracja Bielana skłania do refleksji, po co I. Janke wyciąga z szafy politycznego trupa - Marka Migalskiego, faceta, którego poza kilogramami inwektyw pod adresem człowieka, dzięki któremu mógł się załapać do Brukseli, nie stać na nic? Myślałem, że - bądź, co bądź - niszowy s24, będzie wreszcie forum merytorycznej dyskusji, a nie reklamy "loserów"...
Inne tematy w dziale Polityka