Wyznacznikiem upadku moralnego elit "propisowskich" (tak salon nazywa każdego profesora, dziennikarza, artystę, który skrytykuje rząd za Smoleńsk), była pointa tekstu prof. Krasnodębskiego, w której padło słynne "gardzę wami". Wyznacznikiem degradacji "pisowskiego" ludu (, tak salon nazywa ludzi niezadowolonych z postawy rządu wobec Smoleńska), są transparenty z napisami "Komorowski zdrajca Polski" oraz "Tusk i Putin dwa bratanki"...
Kontrowersyjne sformułowania, wypowiedziane w niezwykłych okolicznościach. Kreatorom opinii publicznej wystarczyły, by oskarżyć ich autorów o naśladowanie nazistów. By wezwać rząd do zastanowienia nad delegalizacją opozycji, do zastosowania sankcji karnych wobec demonstrantów...
Wczoraj ulicami Warszawy przeszło kilkudziesięciu "dowcipnisi" (tak pijaną hordę z KK, zwołaną przez Dominika Tarasa określiła niegdyś M. Olejnik), prowokując normalnych ludzi do bójki. Przy bierności służb porządkowych zaczęli szkalować osoby, które oddawały cześć poległemu Prezydentowi RP. Padały okrzyki:
"Dorżnąć watahę. Mohery na stos."
a także cyniczne, prowokacyjne, chamskie życzenia:
- Ach Bogu dzięki by było, rany jaka frajda jakbyście polecieli – oświadcza kobieta i potwierdza, że „ma frajdę” z życzenia śmierci „niektórym”.
Tego rodzaju publiczne enuncjacje padają z ust zwolenników partii, której dawny członek z zimną krwią zamordował człowieka tylko dlatego, że tamten pracował dla opozycji... Dla tych ludzi - dowcipnisi, Ryszard C. jest bohaterem. Oni nie domagają się ustąpienia J. Kaczyńskiego z jakiejś ważnej funkcji, postawienia go pod Trybunał Stanu, oni pragną jego śmierci! Żaden z nękanych przez Policje i "dzielnych" strażników "Solidarnych" nie głosił haseł nawołujących do fizycznej eksterminacji Tuska, Komorowskiego czy Tarasa. Palikotolubni robią to bez cienia sprzeciwu ze strony porządkowych, ale także mediów głównego nurtu. Im wolno. Przede wszystkim z tego względu porównywanie obu środowisk nie ma najmniejszego sensu. Dowcipnisie są nosicielami nieuzasadnionej niczym nienawiści, jej olbrzymich pokładów. Rozszarpywanie kaczora-pluszaka tamtej letniej, pamiętnej nocy, niespełna 4 miesiące po narodowej tragedii, przez rozwydrzoną, obłąkaną grupę młodych ludzi, było w tym zakresie niezwykle symboliczne.
Dlatego przykro robi mi się, kiedy ludzie wydawałoby się rozumiejący te oczywiste dysproporcje, uczestniczą w ich kreacji. Czym bowiem była podyktowana decyzja red. Lisickiego, by opublikować w "Rzeczpospolitej" wyjątkowy paszkwil Ireneusza Krzemińskiego? Po co legitymizować faktycznego paranoika? W tym tekście Krzemiński obraża redakcyjną (do niedawna?) koleżankę Lisickiego oraz wyborców PIS. Zarzucił Lichockiej stosowanie totalitarnej propagandy, gorszej od tej z "Żołnierza Wolności"; wysyła ją na badania psychiatryczne, szczuje sądem; wreszcie puentuje:
"Warto przypomnieć w kontekście antyrosyjskim tych, których popiera Lichocka, że trudno znaleźć lepszy przykład paranoi społecznej, jaką w społeczeństwie rozwinął Józef Stalin."
Można wszystko, udowodnił to swoimi "przeprosinami" kilka dni temu red. Miecugow.
I ostatnia kwestia, pośrednio powiązana z wszystkim, o czym napisałem wyżej, korespondująca bezpośrednio z moim ostatnim tekstem. Otóż wczoraj chciałem zwrócić Waszą uwagę na zmasowane akcje propagandowe, mające na celu zablokowanie budowy pomnika L. Kaczyńskiego w Toruniu. Dziś w to "dzieło" postanowił włączyć się samozwańczy dziekan lokalnej Izby Adwokackiej - mec. Jan Kwietnicki. Przesłał do mediów krótkie oświadczenie adresowane do przewodniczącego rady miasta:
"Powodowany szczerą troską o wizerunek Naszego Miasta, z niepokojem przyjąłem informację o planowanym postawieniu w Toruniu, pomnika św. pamięci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Nie podejmując głębokiej analizy dokonań Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, solidaryzuję się z przeważającą opinią, iż były one mierne. Sam fakt tragicznej śmierci nie daje podstaw do wystawiania pomnika nawet, jeżeli wynika to z inspiracji partii politycznej. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, iż osoba która ma być uhonorowana pomnikiem nie posiada żadnych zasług dla Naszego Miasta i nie wykazywała podczas swojej kadencji zainteresowania dającego podstawę do tak szczególnego potraktowania.
Jeśli zatem prawdą jest, iż informacje które do nas dotarły mogą się ziścić, proszę uprzejmie w imieniu większości środowiska adwokackiego o ponowne przeanalizowanie tej decyzji. Proszę o rozważenie, czy tak kontrowersyjnej decyzji nie powinni podjąć mieszkańcy Torunia w referendum.
W interesie Naszego Miasta, które cieszy się dużą popularnością i sympatią w kraju i zagranicą, zarówno ze względu na swoją historię, wysoką pozycję Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz rozwój w ciągu ostatnich lat, pożądane jest, aby nie kojarzyło się w przyszłości tylko i wyłącznie z partią polityczną, nie posiadającą nawet dużego poparcia wśród jego mieszkańców.
Przekazuję wyrazy głębokiego szacunku i sympatii."
Zastanawiam się, jakim prawem człowiek ten - reprezentant całej toruńskiej adwokatury, w jej imieniu napisał tak obrzydliwy apel? Jest po prostu podły? Na to wygląda, skoro - nie podając żadnych przykładów - ośmiela się twierdzić, że dokonania L. Kaczyńskiego "były mierne"... I skąd konstatacja, że pomnik L. Kaczyńskiego miałby zszargać wizerunek miasta.
Dostrzegam coś zupełnie przeciwnego. Pan mecenas Kwietnicki, przedstawiciel zawodu zaufania publicznego, w którym zasady etyki i zwykła ludzka przyzwoitość, powinny dominować, wpisał się w ostry spór polityczny, nie szanujący pamięci zmarłych, odczuć wielu milionów Polaków.
I jeszcze jeden "niuans"; pamiętam mój pobyt na zajęciach w Izbie Prawniczej 12 kwietnia 2010 r. Pamiętam atmosferę przed, w trakcie i po zajęciach. Żadnych flag, kiru, zdjęć poległych. Towarzystwo rozbawione, jakgdyby nigdy nic, jakby ta żałoba im przeszkadzała. Pani Sędzia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, w trakcie zajęć także nie zająknęła się słowem na temat narodowej tragedii. Nikt nie zaproponował, by powstać, chwilę pomilczeć. Wszak w katastrofie zginęła Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, wielu wybitnych prawników - praktyków i teoretyków, z Prezydentem RP na czele.
To, tak dla przypomnienia toruńskiemu dziekanowi...i rajcom.
Inne tematy w dziale Polityka