Na początku chciałbym złożyć deklarację: otóż tą notką kończę moje szersze zainteresowanie osobą Pani Kluzik-Rostkowskiej. Namawiam brać blogerską (, zwłaszcza tą reprezentującą prawoskrętny sposób percepcji), by uczyniła podobnie. Proszę poniższy tekst potraktować w kategoriach podsumowania żałosnej drogi tej znanej polityczki do celu - skutecznego bicia rekordu Polski w kategorii POlitycznej kompromitacji...
J. Kluzik-Rostkowska prezentuje obecnie postawę nawiązującą bezpośrednio do "comming out -ów" bohaterów jednego z głośnych tekstów R. Ziemkiewicza opublikowanego niedawno w tygodniku "Uważam RZE". W nim właśnie, publicysta "Rzepy" zgrabnie przedstawił proces "odwracania się" czołowych przedstawicieli "prawicowych idei". Choć RAZ celowo nie posługuje się personaliami, każdy wie, o kogo chodzi. Wołek, Michalski, Wierzbicki, Łętowski. Wszyscy (, w każdym razie większość) wymienieni, zatwardziali krytycy salonu, w pewnym momencie powiedzieli swym czytelnikom "bye", przyodziali wór pokutny, posypali głowy popiołem i zaczęli błagalnie wić się u stóp Nadredaktora. Pani Joanna postąpiła analogicznie; zaraz po zdradzie (kolejnej) wywleczonych z PISu pjonków, udała się na spowiedź do cynglicy Kublikowej (tak Agnieszkę Kublik ochrzcił "wariat" Michał Cichy w słynnym wywiadzie z Czarkiem Michalskim, obecnie felietonistą jednego z "niszowych" periodyków lewackich).
Proces "odwracania" prawaków, przypomina pozyskiwanie przez sprytniejszych SBeków wartościowej agentury. I tym razem uwidoczniony jest triumfalizm: Kublikowa gani Kluzicę za jej "infantylizm", za to, że nie poznała się na Kaczorze - jak inni, mądrzejsi - wcześniej. Ostatecznie jednak okazuje zrozumienie, nie dręczy niewygodnymi pytaniami...
Pani Joasia zostaje zmuszona do "rżnięcia głupa", to cena za wybaczenie przewin; dostaje też szansę na odkupienie: musi kalać własne PISowskie(poPISowskie?) gniazdo co najmniej tak samo, jak "profesjonaliści":
Kublikowa: Naprawdę nikt z Platformy nie wypomniał pani, że rok temu robiła pani kampanię Kaczyńskiego?
Kluzica: - Nie. Przypominam, że za to przeprosiłam. Poczułam się tak samo oszukana jak wszyscy. Gdy mnie dzisiaj pytają, jakbym się czuła, gdyby Kaczyński został prezydentem i dokonał tej wolty, której dokonał po wyborach, mówię, że czułabym się strasznie.(...)
Kublikowa: Kiedy do pani dotarło, że IV RP to niepiękne hasła i jeszcze gorsza praktyka?
Kluzica: - Poważnie zaczęłam myśleć o tym, co nazwano IV RP, kiedy projekt stał się już historią.
Kublikowa: Nie wtedy, kiedy PiS mówił o wykształciuchach, łże-elitach, że Platforma jest jak ZOMO, że prof. Andrzej Zoll to antypaństwowiec, że "większość spośród byłych ministrów spraw zagranicznych w przeszłości była agentami sowieckich służb specjalnych"...
Kluzica: - Myślałam: "Co oni wygadują?", ale byłam wiceministrem, a później ministrem pracy i ta praca mnie w całości pochłaniała.(...)
Kublikowa: Ale z PiS pani nie odeszła.
Kluzica: - Bo chciałam, żeby Jarosław mnie wyrzucił. Nie chciałam mu tej sytuacji ułatwić. Ale było oczywiste, że to koniec.
Kublikowa: Lepiej być wyrzuconym niż samemu odejść?
Kluzica: - Czasem w polityce lepiej być wyrzuconym, niż samemu odejść.
Trudno wytłumaczyć młodemu, wykształconemu, poprawnemu Europejczykowi, co można było tak długo robić u boku Kaczyńskiego? Dlaczego Kluzica nie uciekła od "faszystów" w 2007 r. razem z RadSikiem, Mężydło, Zalewskim? Takie pytanie nie pada. Kluzica broni się, że musiała/pragnęła piastować ministerialne funkcje, w tym zakresie nie przeszkadzała jej nawet obecność w rządzie A. Leppera i R. Giertycha. Ciekawa konstatacja. A więc funkcja/stanowisko/władza ponad wszystko. Skoro TO przełknęła Kublik (Michnik), nie przełknie hołota, tłum? Nie przejdzie? Co nie przejdzie - jak twierdził klasyk...
Pani Joanna udowadnia, że traktuje politykę jak "Przyjaciółkę", w której niegdyś uczyła się show-biznesu. W nim nie ma miejsca na niepopularne poglądy, honor, idee. Trzeba grać napisane odgórnie role, czasem "zrobić dobrze" decydentowi, "sprzedać się". Nie zazdroszczę P.Kowalowi, który po odejściu Kluzicy, musi robić dobrą minę do złej gry. Jak długo mu się uda?
Inne tematy w dziale Polityka