chinaski chinaski
1394
BLOG

L. Miller w s24. Historia zatoczyła koło.

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 100

Większości z nas, jak sądzę (vide ostatnie notki), pomysł zaproszenia L. Millera do Salon24Live nie przypadł - mówiąc delikatnie - do gustu. Poniżej przedstawię swoje obiekcje.

Mój kolega powiedział mi dziś, że bardziej od żołdaków Napieralskiego wkurzają go Platformersi (miał na myśli polityków PO). Nie oznacza to wcale, że elektorat PISowski przygotowuje się na koalicję z Sojuszem (, co sugerował Tusk i usłużni mu pracownicy mediów); konstatacja kolegi jest wynikiem percepcji rzeczywistości - to PO dziś rządzi, a wyniki jej "pracy" są na każdym polu przerażająco mizerne. W kilku aspektach Platforma "prześcignęła" kolegów z Lewicy: wszak za rządów M. Belki Polska aktywnie wspierała na Ukrainie Pomarańczową Rewolucję; dziś "antykomunista" R. Sikorski wyrzucił do kosza wypracowywanaą przez lata koncepcję jagiellońską na rzecz ... "ocieplenia" relacji z Rosją.

W nagrodę otrzymaliśmy obietnicę rozważenia przez W. Putina kwestii zwrotu naszej własności - wraku po Tu-154M, w którym śmierć poniósł Prezydent RP, wierchuszka polskiej generalicji, szef banku centralnego, ombudsman, wielu parlamentarzystów... Szczodrość Rosjan nie zna granic.

A mimo wszystko wolałbym widzieć w studio ipla przedstawicieli obecnego rządu niż L. Millera.

Pierwszy powód:  pozycja polityczna byłego premiera. L. Miller, jak chyba żaden inny były polski premier, dostąpił "przyjemności" kontaktu z politycznym/etycznym dnem. Zasadnicza część jego najbliższych współpracowników to skazywani prawomocnie przez Sądy III RP bandyci: Sobotka, Pęczak, Długosz, Jagiełło, Jakubowska. Miller to niechlubny bohater tzw. afery Rywina, która zmieniła polską scenę polityczną bardziej, niż jakiekolwiek inne wydarzenie po 1989 r. L. Miller wreszcie wystartował z list Samoobrony po jej totalnej kompromitacji,: po ujawnieniu seks-afery, afery gruntowej, po LISie i publicznych enuncjacjach Leppera o słabości do prostytutek.

Drugi powód: obietnice Pana Janke. Otóż szef s24 od początku zastrzegał, że jego portal będzie forum wymiany różnych poglądów, także tych lewicowych. Realny, zdrowy pluralizm. Właśnie, ZDROWY!!! Dlatego nie protestowałem, kiedy iple "zaszczycił G. Napieralski, kiedy na urodziny salonu przybył Arłukowicz. To młodzi, pozbawieni PRLowskiego jarzma politycy. Choć bronili publicznie komunistycznego dyktatora Jaruzelskiego/przywilejów SBeków, byłem w stanie ich - właśnie w imię "jankesowego" pluralizmu (być może nieco spaczonego)- zaakceptować. Jakże zmieścić w te ramy rasowego komunistę L. Millera?

Trzeci powód: sens dyskysji. Salon24 to forum debaty. Oddycha dzięki rozlicznym polemikom (czasem nadmiernie ostrym), dyskusji, wymianie argumentów, pomysłów, idei. Łączy nas - przynajmniej w założeniu - szacunek dla demokracji i jej dorobku. Jaką w tym zakresie ofertę ma dla nas - blogerów (z lewa i prawa) Pan Miller? Wszak to polityk wypalony, bez żadnej wizji, nieelegancki, chamski. Nie może pochwalić się żadnym poparciem wyborczym, nie ma posłuchu i szacunku w oczach Polaków. Powtarzam jeszcze raz: nie było premiera, który w tak arogancki, bezczelny sposób zawiódłby wyborców, oszukał ich, pogrzebał ich entuzjazm i zaufanie. Rozliczne wystąpienia byłego premiera w mediach dowodzą, że Miller nie wyciągnął z tej nauczki żadnych wniosków. Wciąż obraża, nie przedstawiając żadnych propozycji. Wprost mówi, że liczy na jakąś wdzięczność/rekompensatę od Napieralskiego. TYLE.

Pan Igor Janke dumnie buduje swój portal, przy rozlicznych okazjach słusznie szczyci się nim. Szkoda, że nie liczy się przy tym (w każdym razie zbyt często) z głosem większości swoich wiernych pomocników. Bez nich salon nie byłby tam, gdzie jest dzisiaj. Sukces naszego forum to sukces nas wszystkich. Dlatego przydałoby się więcej demokracji przy podejmowaniu kluczowych dla przyszłości salonu24 decyzji. Słynny wywiad z Obamą mógł wywołać sodówkę, czy wywołał?

Na zakończenie wspomnę o jeszcze jednym ważnym (o ile nie najważniejszym) elemencie. Salon24 mógł 'urodzić się' przy okazji bezprecedensowego przyzwolenia rodaków dla zmiany Polski, zmiany po druzgocących rządach L. Millera (był to w moim mniemaniu akt korespondujący z festiwalem Sierpnia '80). Konsternacja ogółu społeczeństwa wywołana "polityką" tego bezczelnego postkomunisty, doprowadziła do obecnego dualizmu na scenie parlamentarnej. "Dokonania" SLDowskiego rządu były czymś na kształt kamienia węgielnego dla inicjatywy I. Janke. Czy biorąc pod uwagę ten fakt, zaproszenie głównego winowajcy - L. Millera na nasze łamy, nie będzie stanowiło zatoczenia symbolicznego kręgu?

Wiem, że ten (ani żaden inny) tekst nie zmieni decyzji Pana Igora. Spotkanie z Millerem jest już "nagrane", głosy kilku jakichś tam blogerów nie będą miały znaczenia. Zachęcam jednak do poparcia mojego sprzeciwu. Pokażmy, że jest nas wielu, że komunizmowi, nawet w nieco przypudrowanej postaci, mówimy stanowcze NIE!

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (100)

Inne tematy w dziale Polityka