chinaski chinaski
3646
BLOG

Czuchnowski (GW) próbuje neutralizować raport Macierewicza

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 74

W tym tygodniu parlamentarny zespół badający pod przewodnictwem A. Macierewicza przyczyny katastrofy smoleńskiej ma opublikować swój raport. Fakt ten determinuje działania salonu, który ze wszystkich sił pragnie przekonać Polaków, iż zasadniczą przyczyną katastrofy smoleńskiej były naciski wywierane przez śp.p. L. Kaczyńskiego - najpewniej za pośrednictwem gen. Błasika - na załogę (patrz: wrzutka o kłótni między Błasikiem a Protasiukiem na Okęciu, promowanie frazy "patrzcie jak lądują debeściaki, etc.).

Nieprzypadkowo więc dziś "Wyborcza" publikuje dwa teksty (autorstwa człowieka od zadań specjalnych - Wojtka Czuchnowskiego) na temat roli BOR w przygotowywaniu wizyty z 10 kwietnia 2010 r. Cyngiel "Adasia" przewertował dokumenty MSWiA odnośnie prezydenckiej wizyty w Katyniu w 2007 r. i porównał je z raportami z 2010 r. Doszedł do następujących konkluzji:

1) wizyta z 2010 r. była przygotowana staranniej niż ta sprzed trzech lat; zadania wykonywali funkcjonariusze starsi rangą, było ich więcej; współpraca ze stroną rosyjską była dopracowana w szczegółach, a trasy lepiej zabezpieczone

2) lepsze lub gorsze działania BOR nie miały żadnego wpływu na katastrofę smoleńską.


Zastanawiające, jak lekko Czuchnowskiemu przychodzi stawianie fundamentalnych dla Polaków i Polski tez. Nie ciąży wszak na nim żadna odpowiedzialność - Wojtek odpowiada jedynie przez Nadredaktorem i sobą samym. Wojna o smoleńską prawdę trwa w najlepsze, Czuchnowski w duecie z Agnieszką są żołnierzami frontowymi, dowódca obarczył tą dwóję najpoważniejszymi zadaniami.

Już po pobieżnej analizie 'argumentów' Czuchnowskiego cisną się na usta pierwsze wątpliwości. Dlaczego Czuchnowski tak łatwo uzyskał dostęp do dokumentów obrazujących kulisy zabezpieczania przez BOR wizyt Prezydenta i premiera na terenie obcego mocarstwa? Przecież to bezcenne informacje dla służb specjalnych infiltrujących nasz kraj. Najwyraźniej ktoś z resortu kierowanego przez J. Millera - szefa polskiej komisji przygotowującej naszą odpowiedź na oszczerczy raport MAK mu pomógł. Komu mogło zależeć na neutralizacji głównych, niewygodnych dla rządu wniosków zawartych w białej księdze przygotowanej przez Macierewicza? Nie trudno się domyślić. A że się to odbędzie kosztem interesu RP, spowoduje ryzyko nadszarpnięcia wizerunku polskich służb w Europie - kwestia pobieżna.
Co więcej Pan Wojtek stawiając tezę, iż wizyta z 2010 r. była przygotowana staranniej niż ta sprzed trzech lat, bo mi.in. zadania wykonywali funkcjonariusze starsi rangą, nie wspomina, że szef grupy Biura Ochrony Rządu, która robiła rekonesans przed kwietniowymi wizytami prezydenta i premiera w Katyniu (2010 r.), nie był nigdy wcześniej na takiej misji - innymi słowy, miał o takich działaniach - w najlepszym wypadku - jedynie teoretyczne pojęcie. Czy ci nieliczni, niskiej rangi borowiki, którzy odwiedzili służbowo Smoleńsk i Katyń w 2007 r. również byli - w opisywanym wyżej zakresie - żółtodziobami? O tym nasz cyngiel milczy.

Odważne wnioski Czuchnowskiego świetnie korespondują z bezczelnymi słowami ostatnio (bezprawnie?) awansowanego gen. Janickiego, który stwierdził publicznie, iż wizyta Prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu była "perfekcyjnie przygotowana". Ani myślał rozważać "jakiejś tam" swojej odpowiedzialności: politycznej, jako zwierzchnika. Zginęło kilku jego wybitnych podwładnych, a pan generał bezwstydnie kpi, że nie ma sobie niczego do zarzucenia. Niewyobrażalna buta i arogancja. "Czuchno", przedstawiciel gazety tak wyczulonej na demokratyczne standardy, zwyczaje, aspekty moralne, wówczas milczał. No problem.

Pan Wojtek przygotował się na dzisiejszą krytykę. Odpowie: przecież przed kilkoma dniami "pojechałem" po Bondaryku, także jednym z wiernych protegowanych Komorowskiego (vide: akcja z AntyKomor). Co z tego, skoro na drugi dzień "Czuchno" na łamach "Wyborczej" przekonywał, że właściwie opisywana afera (Bondaryk miał kupić luksusowy samochód po mocno zaniżonej cenie) jest grubymi nićmi szyta, a szereg wątpliwości należy "czytać" na korzyść szefa ABW...

 

P.S. Tezy Czuchnowskiego podważa również M. Pyza - w tekście na portalu w wPolityce.pl.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Polityka