Tonący "Dziennik" efektownych tematów się chwyta.
Ile pieniędzy wziął mędrzec europejski, Lech Wałęsa za swój występ na spotkaniu organizowanym przez Libertas? Podobno 50 tysięcy euro. Sprawę tę skomentował dyżurny autorytet polityczny dziennika Cezary Michalski.
Ile za to wziął? Nie wiadomo. Jeśli tyle co Wałęsa za swój wykład, to wydawca przepłacił...
Poza karcącymi pstryczkami wymierzanymi Nobliście, Michalski bohatersko staje w obronie zagrożonej Unii Europejskiej. Redaktor histerycznie sugeruje, że "Bruksela" broni nas przed Waszyngtonem (nie wiadomo jakie zagrożenie dla Polski płynie z tamtej strony), Moskwą (autor nie wie, że to właśnie jedno z państw UE chce ułatwić Rosjanom stosowanie szantażu gazowego wobec Polski?), a także... Pekinem i i "każdym innym autorytaryzmem, neofaszyzmem czy neobolszewizmem, jaki się narodzi w zglobalizowanej przyszłości".
A co grozi nam ze strony państw UE? Ano, według Michalskiego, zagrożeń nie ma żadnych!
Niespodziewanie, w tym samym "Dzienniku" zaskakująco rozsądnie europejskie problemy przedstawił Jan Maria Rokita. Według niego słabszym państwom UE grozi ugruntowanie porządku "Unii Królów" - Berlin, Paryż, Londyn.
"W Unii Królów bezinteresowna miłość do Europy jest prostą drogą ku zgubie. Bo tak naprawdę Berlin, Paryż i Londyn, rozciągający nad tym obszarem swoją hegemonię, podchodzą z maskowanym hipokryzją lekceważeniem do budowy jednolitego, otwartego europejskiego rynku. I z trudem tylko potrafią się zmusić do niekompletnego ignorowania interesów Młodszej Europy. To Unię Królów wewnątrz Unii ma właśnie wzmocnić traktat lizboński, dając jej dwa nowe narzędzia panowania:prezydenta Europy i podwójną większość" -zdiagnozował Rokita.
Na tle redaktora Michalskiego, "premier z Krakowa" robi wrażenie mędrca formatu nie tylko europejskiego.
Inne tematy w dziale Polityka