W wywiadzie dla PAP, TVP i Polskiego Radia Wołodymyr Zełenski podkreślił, że sojusz Ukrainy z Polską jest jednym z filarów bezpieczeństwa Europy, a jego zniszczenie byłoby spełnieniem marzeń Kremla. Mówił o relacjach z prezydentem Karolem Nawrockim i Andrzejem Dudą, decyzji UE o 90 mld euro wsparcia, relacjach z Donaldem Trumpem, planie pokojowym, sytuacji na froncie i problemie wyborów w państwie ogarniętym wojną.
Zełenski: Rosja pragnie, by sojusz Polski i Ukrainy został zrujnowany
Na początku rozmowy Zełenski został zapytany o relacje polsko-ukraińskie oraz o pierwsze spotkanie z prezydentem Karolem Nawrockim. Podziękował polskiemu prezydentowi za zaproszenie i możliwość bezpośredniej rozmowy. Ocenił, że to dopiero początek relacji między nimi jako politykami i liderami państw, ale liczy na ich dalsze wzmocnienie.
– Bardzo bym chciał, by w żadnym razie nie doszło do zrujnowania tego, co zbudowaliśmy do tej pory – podkreślił. Zaznaczył, że między Polską a Ukrainą „nie może być żadnej wrogości”.
Następnie padły jedne z najmocniejszych słów całego wywiadu: Zełenski stwierdził, że gdyby obie strony były „nieostrożne”, mogłyby doprowadzić do zrujnowania sojuszu, który jest „bardzo istotny dla przetrwania Europy i bezpieczeństwa Polski”. Ostrzegł przy tym wprost, że Rosja „bardzo pragnie”, aby sojusz Polski i Ukrainy się rozpadł.
Wrócił także do relacji z byłym prezydentem Andrzejem Dudą. – Nigdy nie zapomnę tego, co uczynił, i nie zdradzę naszej przyjaźni – powiedział, przyznając jednocześnie, że dawno się z nim nie widział.
90 mld euro dla Ukrainy. „Europa pokazała jedność”
Znaczną część rozmowy poświęcono decyzji przywódców Unii Europejskiej o przyznaniu Ukrainie 90 mld euro wsparcia na kolejne dwa lata. Zełenski przypomniał, że środki te pokryją około dwóch trzecich potrzeb państwa od drugiego kwartału przyszłego roku.
Jak ocenił, tą decyzją Europa „zademonstrowała jedność, pomimo sceptycyzmu niektórych liderów”. Podkreślił, że „wystarczająca większość” przywódców pokazała, iż mimo presji ze strony Rosji i innych aktorów politycznych „ma swoje oblicze i własnych liderów”.
Prezydent Ukrainy zwrócił uwagę, że spłata tych 90 mld euro ma w istocie nastąpić wtedy, gdy Rosja wypłaci Ukrainie reparacje za agresję. – Wszystkie te pieniądze są tak czy inaczej powiązane ze sprawą reparacji – stwierdził, zaznaczając, że znaczenie tej konstrukcji jest nie tylko finansowe, ale też moralne i prawne.
– To jest kluczowe, jesteśmy przekonani, że Rosja powinna zostać ukarana za całe zło, które sprowadziła na naszą ziemię – mówił, dziękując m.in. polskiemu premierowi Donaldowi Tuskowi za wspieranie takiego podejścia.
Na pytanie, czy decyzja UE daje mu „dodatkową kartę” w negocjacjach, odpowiedział, że niewątpliwie wzmacnia pozycję Ukrainy. Zauważył, że Rosja liczyła na słabość Kijowa „przynajmniej w sensie finansowym”.
Rozmowy z Tuskiem i oczekiwania wobec Polski
Zełenski ujawnił, że w rozmowie z Donaldem Tuskiem jednym z głównych tematów była właśnie unijna decyzja o pakiecie 90 mld euro. Podkreślił wdzięczność wobec „bliskich przyjaciół”, w tym Polski, za walkę o przyjęcie tego rozwiązania.
Poinformował również, że ze stroną polską omawiał kwestię negocjacji pokojowych. Jak powiedział, ukraiński zespół byli już w Stanach Zjednoczonych i miał wkrótce odbyć spotkanie z amerykańskimi negocjatorami – także o tym rozmawiał z szefem polskiego rządu.
Pytany, czego Ukraina oczekuje od Polski w zakresie uzbrojenia, wskazał, że Kijów jest zainteresowany wspólną produkcją dronów i rakiet. Zaznaczył, że współpraca przemysłów obronnych ma dla Ukrainy znaczenie strategiczne.
USA, Trump i Witkoff. „Nie wiem, komu bardziej wierzy”
W dalszej części wywiadu Zełenski pytany był o relacje ze Stanami Zjednoczonymi i prezydentem Donaldem Trumpem. Podkreślił, że stara się rozmawiać z nim „otwarcie” i – jak sądzi – to budzi szacunek. Zwrócił uwagę, że niewielu jest na świecie ludzi, którzy mówią amerykańskiemu prezydentowi wprost to, co myślą, ale on do nich należy.
Zaznaczył, że Trump odpowiada mu podobną szczerością, choć przyznał, że nie wie, „czy prezydent USA bardziej wierzy jemu czy Putinowi”. Wspomniał także, że w relacjach z USA istnieją kwestie sporne dotyczące odbudowy Ukrainy, jednak nie wszedł w szczegóły.
Zapytany o rolę specjalnego wysłannika USA Steve’a Witkoffa i o to, czy ma po swojej stronie podobnego doradcę, odpowiedział, że nie. Wskazał przy tym, że „jest wielu Putinów” – rosyjski przywódca mówi różne rzeczy w różnych gremiach – ale „nie ma wielu Witkoffów”. Zełenski zadeklarował, że wierzy, iż Amerykanie przekazują to, o czym rzeczywiście rozmawiają z Putinem.
Putin, „pierwotne przyczyny” wojny i logika agresji
Ważną część rozmowy stanowiła odpowiedź na pytania o narrację Władimira Putina dotyczącą „pierwotnych przyczyn” wojny. Zełenski ocenił, że rosyjski przywódca „nie szuka pierwotnej przyczyny wojny, tylko usprawiedliwienia”.
Przypomniał, że Putin może jutro stwierdzić, iż wojna to „wina NATO”, mimo że Ukraina nigdy w NATO nie była. Następnie może uznać, że samo zaproszenie do Sojuszu to już zagrożenie dla Rosji. Dziś mówi o „strefach buforowych” i „dużej odległości”, jutro może znaleźć kolejny pretekst.
– Dla tego człowieka wszystko jest podstawą do okazywania i przejawiania swojej agresji. Szuka usprawiedliwienia przed swoim społeczeństwem – stwierdził Zełenski, dodając, że Putin najchętniej sprawiłby, by jego argumenty robiły mniejsze wrażenie na Stanach Zjednoczonych.
Prezydent Ukrainy podkreślił, że rosyjski przywódca „nie chce wcale zakończyć tej wojny”, a co więcej – „nie zamierza zakończyć jej tylko na Ukrainie” i „chce iść dalej”.
Plan pokojowy i kto może powstrzymać Putina
Zełenski mówił, że kluczowe pytanie brzmi dziś, kto realnie jest w stanie powstrzymać rosyjski marsz – sankcjami, siłą militarną czy innymi narzędziami. Wskazał, że jednym z takich graczy są Stany Zjednoczone, którym wyraził dużą wdzięczność za pragnienie zakończenia wojny.
Pytany o szczegóły planu pokojowego, przyznał, że nie może ujawnić wszystkich zapisów, bo część rozwiązań jest jeszcze niedopracowana. Podkreślił jednak, że jeśli chodzi o gwarancje bezpieczeństwa, został wykonany „krok do przodu”. Bardzo ważne – jego zdaniem – jest to, w jaki sposób partnerzy Ukrainy zareagują, gdyby Rosja spróbowała powtórzyć agresję.
NATO, Unia Europejska i rola Polski
Zełenski przypomniał, że Polska od lat wspiera Ukrainę w jej europejskich i euroatlantyckich aspiracjach. – Polska była zawsze wśród naszych najbliższych przyjaciół, adwokatów naszego członkostwa w UE – wskazał.
Przyznał, że członkostwo w NATO jest obecnie „bardziej skomplikowane”, bo Kijów nie widzi dziś wystarczającego wsparcia ze strony USA. Ocenił to jako jedno z kluczowych wyzwań.
W odniesieniu do Unii Europejskiej zaznaczył, że nawet Stany Zjednoczone uważają wejście Ukrainy do UE za element gwarancji bezpieczeństwa, przede wszystkim ekonomicznego. Dodał, że w rozmowie z prezydentem Karolem Nawrockim zaznaczył, jak bardzo liczy na polskie wsparcie dla członkostwa Ukrainy w UE.
Wybory w czasie wojny. „Nie zamierzam trzymać się stołka”
Jedno z pytań dotyczyło postulatu przeprowadzenia wyborów prezydenckich na Ukrainie w trakcie wojny. Zełenski odrzucił sugestie, że „trzyma się stołka prezydenta”. Powiedział, że jeśli wybory będzie można przeprowadzić bezpiecznie, Ukraina może je zorganizować, ale dziś takich gwarancji nie ma.
Zwrócił uwagę, że większość Ukraińców boi się wyborów w czasie wojny, a on sam nie zgodzi się na realizację propozycji Putina, by głosowanie odbywało się również na okupowanych terytoriach. Podkreślił, że Ukraina „nie zgodzi się, aby ktoś ją kontrolował”.
Sytuacja na froncie i problemy z obroną powietrzną
Pytany o realny obraz sytuacji na froncie, Zełenski określił ją jako „skomplikowaną”. – Ruskich jest coraz więcej, coraz trudniej – przyznał.
Opisał swoją wizytę w Kupiańsku, gdzie linia frontu przebiega bardzo blisko miasta. Zapewnił jednak, że ukraińskie siły zbrojne kontrolują Kupiańsk, choć rosyjskie wojska „wywierają presję”. Mogą „zrujnować wieś – jedną, drugą” i wejść na część terytorium, ale – jak deklarował – celem jest ochrona życia żołnierzy, przy jednoczesnym utrzymaniu zdolności obronnych państwa.
– To wcale nie oznacza, że jesteśmy gotowi do poddania się – zaznaczył.
Przyznał również, że były problemy z dostępnością niektórych pocisków i rakiet dla obrony przeciwlotniczej oraz opóźnienia w dostawach. Wspomniał o trudnościach związanych z energetyką i przekazywaniem systemów obrony powietrznej, ale zaznaczył, że „nie są to zarzuty wobec partnerów”.
Korupcja, różnica z Rosją i przyszłość po wojnie
W końcówce wywiadu Zełenski był pytany o skandal korupcyjny na Ukrainie. Odpowiedział, że jego kraj różni się od Rosji tym, iż przestępstwa władzy są osądzane, a media mogą o nich pisać. Przedstawił to jako dowód na otwartość państwa i realną walkę z korupcją.
Kilkukrotnie powtarzał, że Ukraina nie jest gotowa do poddania się. – Jeżeli nie uda się powstrzymać Putina, będzie to, czego chce Putin, czyli kontynuacja wojny – powiedział.
Wyraził jednocześnie nadzieję, że po zakończeniu wojny obywatele, którzy wyjechali, wrócą do kraju i zaangażują się w odbudowę. Ukraina – jak podkreślił – powinna zrobić wszystko, by umożliwić powrót jak największej liczbie swoich obywateli.
na zdjęciu: Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas wywiadu, 19 bm. w Warszawie. Odwiedzający Polskę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzieli 19 bm. wywiadu Polskiej Agencji Prasowej, Telewizji Polskiej oraz Polskiemu Radiu. fot. PAP/Leszek Szymański
SW
Inne tematy w dziale Polityka