"Są takie rzeczy, że nikt nie zaprzeczy"?
Piosenkarz Kuba Sienkiewicz odmalowuje świat bardzo grubą kreską. Zbyt grubą. Zupełnie jakby nie istnieli ludzie wyrastający ponad narzucane szaraczkom reguły. Zupełnie jakby nie istnieli politycy.
Na przykład w sprawie przyjęcia Traktatu Lizbońskiego. Dzięki przeprowadzanej w krajach UE serii referendalnej, nawet średnio rozgarnięty licealista mógł zorientować się, że w "europejskiej demokracji" referendum przeprowadzane jest nie po to, aby władcy zorientowali się jakie jest zdanie ludu, a co najwyżej po to, ale aby lud miał szansę wykazać się zdaniem podobnym do zdania jego przywódców. Lud z tego prawa korzystał albo i nie... ale dla władców nie miało to nigdy większego znaczenia.
"Są takie rzeczy, że nikt nie zaprzeczy"? No to powiedzmy im to :-) Zaprzeczą, oburzą się i zgrabnie udowodnią, że to ich - a nie ludu - usta przemawiają głosem prawdziwej demokracji.
Wtajemniczeni znają już wyniki kolejnego referendum akcesyjnego w Irlandii.
- W zaplanowanym na 2 października drugim referendum Irlandczycy ratyfikują Traktat Lizboński większością co najmniej 55% głosów - poinformował irlandzki minister ds. europejskich Dick Roche.
W ubiegłorocznym referendum Irlandczycy odrzucili traktat centralizujący Unię Europejską większością 53% głosów.
Czy nowy, "bardziej demokratyczny" wynik głosowania został już zatwierdzony przez najważniejsze unijne instytucje?
Po co w takim razie władcy naszego kontynentu marnują miliardy euro na kolejną propagandową ofensywę?
Inne tematy w dziale Polityka