Postać słynna. Człowiek ciągle niedoceniany. O świetlanej (PZPR + UW) przeszłości politycznej. Najsłynniejszy polski ekonomista polityczny. Potencjalny zdobywca Nagrody Nobla, mistrz ciętej riposty... No i mimo uznania na całym świecie, polski lud ciągle nie wsłuchuje się jego słowa! Zaraz, zaraz... O kim mowa?
Po licznych wróżbiarskich porażkach, najsłynniejszy polski ekonomista, Leszek Balcerowicz stracił entuzjazm nie tylko wobec prognozowania poziomu inflacji, ale nawet wobec przewidywania tempa rozwoju gospodarki.
- O wiele łatwiej obliczyć trajektorię lotu rakiety na Marsa, niż prognozować w szczegółach dynamikę wahań koniunktury - stwierdził, posępnie pechowy wróżbita w jednym z wywiadów.
I co? Nic.
Nikt nie docenił. Nikt nie analizuje. Nikt nie gra larum!
Czy Balcerowicz planuje ostatecznie porzucić ekonomiczną futurologię, aby skoncentrować się na (podobno nieco łatwiejszym) przygotowaniu planu lotów na Marsa? A jeśli tak, to czy wysyłanym przez ekonomicznego wizjonera statkom kosmicznym uda się ominąć Księżyc?
I na koniec najważniejsze pytanie. Co na to inny z geniuszy, prekursor ekonomii tego samego nurtu, Pan Twardowski?
Inne tematy w dziale Polityka