Aleksander Ścios Aleksander Ścios
134
BLOG

JAK ZACHOWAĆ CNOTĘ ODDAJĄC SIĘ NA TARCZY ?

Aleksander Ścios Aleksander Ścios Polityka Obserwuj notkę 22

Gra, jaką rząd Tuska prowadzi w sprawie „tarczy antyrakietowej", wygląda pozornie na chaotyczną i niezborną. Szczególnie w ostatnich dniach, sprzeczne ze sobą wypowiedzi polityków mogły sprawiać wrażenie, że nad tematem nikt nie panuje i zdaliśmy się na rolę biernego klienta mocarstwowych interesów.

- Porozumienie ws. tarczy może zostać zawarte w marcu - zapowiada R.Sikorski po spotkaniu z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice. http://www.polskieradio.pl/iar/wiadomosci/artykul35807.html, by tuż po powrocie do Polski stwierdzić, że „nie będzie umowy ws. tarczy w marcu„ - http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,9622728,wiadomosc.html?ticaid=154d0

O ile pierwszą wypowiedź Sikorskiego można zinterpretować na potrzeby USA, o tyle druga odpowiada oczekiwaniom Rosji, co świadczy, że pan Sikorski wie, co i komu należy komunikować.

Groźby, jakie napłynęły z Kremla, mogłyby świadczyć, że Moskwa czuje się zaniepokojona brakiem decyzji w sprawie tarczy i przypomina „polskim kolegom", że wcześniejsze deklaracje Tuska uważa za obowiązujące. Ale czy tylko o to chodzi? Język rosyjskich polityków nie pozostawia wątpliwości, że traktują Polskę jako partnera słabego i chwiejnego, któremu czasem trzeba jednak pomóc.

Wypowiedzi Rogozina i Kosaczowa można, bowiem odczytać, jako polityczne alibi dla polityków Platformy, którzy od dawna twierdzą, że tarcza przysporzy nam potężnego wroga, a korzyści z niej płynące należy mierzyć racjami ekonomicznymi.

Pisałem niedawno w tekście Sojusznicy z Kremla, że pohukiwania Moskwy da się zinterpretować jako „dyplomatyczną pomoc", umiejętnie dozowaną przez rosyjskich sojuszników.

Bo czy jest dziełem przypadku, że wypowiedź ministra Klicha ze stycznia br.  -

 „  instalacja amerykańska na terenie Rzeczypospolitej Polskiej naraża nasz kraj na dodatkowe zagrożenia i dodatkowe niebezpieczeństwa. W związku z tym musimy wspólnie z Amerykanami wypracować takie zwiększenie korzyści, które pozwoli korzyści i koszty zbilansować." -  zbiega się z natychmiastową odpowiedzią rosyjskiego generała Bałujewskiego, który szczerze, po komsomolsku ostrzega nas przed groźbą wojny nuklearnej?

http://www.rp.pl/artykul/85400.html

Gdy dziś, po raz wtóry powtarza się podobny scenariusz, zaczynam dostrzegać tę prawidłowość, jako element dobrze ustawionej gry politycznej, w której Polska jawi się jako uczciwy, proamerykański sojusznik, który niestety musi ulec groźbom silniejszego przeciwnika. Oczywiście nie z powodu koniunkturalnych, promoskiewskich interesów, lub pospolitego tchórzostwa, a z racji obrony wyższych wartości.

Ot, taki Boni, na makroskalę światowej polityki.

Takie „honorowe tchórzostwo" doskonale wpisuje się w zachowania polityków Platformy, którzy zapewniają, że niezmiennie popierają amerykańską instalację, a jednocześnie wyhamowują negocjację z USA i mnożą swoiste dylematy.

Odwagi polskim politykom nie są w stanie przysporzyć, nawet wielce krzepiące słowa, płynące z znad Tamizy, gdzie twierdzi się jakoby: Polski rząd oparł się rosyjskim naciskom w sprawie tarczy antyrakietowej, zaś jego twardsze stanowisko w rozmowach z USA zaczyna przynosić pozytywne efekty - napisał "Sunday Telegraph".

http://www.tvn24.pl/0,1537554,0,1,wiadomosc.html

Najwyraźniej wsparcie, płynące z tej strony politycznego świata nie ma równie istotnego znaczenia, jak głos rosyjskich generałów i polityków.

Może, zatem, w tej pozornej niezborności jest metoda i nie należy wszystkiego przypisywać nieudolności polityków PO ?

A jeśli problem rządu Tuska brzmi: jak nie narażając stosunków z USA, uniknąć instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej - czy wówczas wypowiedzi Sikorskiego. Klicha i innych, stają się bardziej czytelne?

- Będzie dwustronna umowa. Jeżeli będziemy negocjować dalej, jeżeli będzie dalsze zbliżenie stanowisk to będzie dwustronna umowa. Ona będzie o ewentualnej bazie, ale to co jeszcze w niej może się znaleźć, to jest właśnie kwestią negocjacji - http://wiadomosci.onet.pl/1684932,11,1,1,,item.html - te słowa Sikorskiego, wyglądające na bełkot pijanego negocjatora, mogą przecież znaczyć tyle właśnie, ile znaczą. Ze szczególnie mocnym akcentem, na „jeżeli".

.................... Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo. ...............

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka