coolkula coolkula
342
BLOG

Sokrates, Arystoteles i fizyka

coolkula coolkula Kultura Obserwuj notkę 2

"Wiem, że nic nie wiem". Z kim się to kojarzy? Oczywiście, z Sokratesem. Jedną z najbardziej zagadkowych postaci starożytnej Grecji, postacią zwaną niekeidy "greckim Jezusem". Głosił przez całe życie swoje racje denerwując tym samym pewne wyższe społeczne warstwy, żadnego słowa nie zapisał, jego teksty znamy dzięki jego ucznom (m.in. Platonowi), za swoje poglądy również zginął. Widoczne podobieństwo.

Ostatnio słuchając wykłądu o starożytnych filozofach wykładowczyni, nie pomijając oczywiście Sokratesa, najbardziej skupiła się na Arystotelesie, zaznaczając, że jest on ważną postacią, bowiem na jego postulatach opiera się cała dzisiejsza fizyka. On bowiem sformułował "Prawo Archimedesa" (mówię, bo po nazwie prawa trudno domyślić się jego autora), prawa logiki i inne tym podobne rzeczy, których ja nie zrozumiem nigdy, ewentualnie w elementarnym stopniu.

Logika... całe życie słyszy się "logiczne myślenie", "weź to na logikę". No i tak przez te swoje pierwsze kilkanaście lat egzystencji w człowieku rośnie przekonanie, że wie, co to logika, a nawet potrafi się nią posługiwać. A tu nagle, w szkole, przedstawiają mu na czym naprawdę logika polega i człowiek starając się zrozumieć ją zrozumieć, dochodzi do jednego wniosku: że logika Arystotelesa nic z logiką wspólnego nie ma. Albo na odwrót. Jak kto woli. Nieprawda że, (p), jeśli p(q):x. Czy jakoś tak. Nie wiem. Bóg poskąpił mi zdolności rozumienia arystoteleskiej logiki (na szczęście czego innego nie poskąpił). Choć z kwantyfikatorami trochę lepiej. Na czym one polegają... No, taki prosty i logiczny przykład:

"Każdy kot jest zielony. Nieprawda, że każdy kot jest zielony = Istnieje kot, który nie jest zielony. Żaden kot nie jest zielony = istnieje kot, który nie jest zielony."

Mądre i zrozumiałe. Logiczned oczywiście. Inteligentne. Czy potrzebne? Ja nigdy nie miałam potrzeby rozumieć logiki i kwantyfikatorów. Naprawdę, nie zastanawiałam się nigdy nad istnieniem, a raczej nie istnieniem, zielonego kota, co równe jest stwierdzeniu, że istnieje kot, który ma inny kolor sierści. Ostatecznie wyszło, że nie istnieje kot zielony.

Lecz co, jeżli go ufarbują?

 Do czego zmierzam: jak pewnie zauważyliście, rozumowianie Arystotelesa jest mi dalekie, a zatem ja, wolałabym się skupić na moim ukochanym Sokratesie i jemu ewentualnie poswięcić czas dumając nad jego życiem i przesłaniem jego życia. W logice Arystotelesa pogubić się można. A dzięki Sokratesowi możemy rozczarować się mniej, a nawet wewnętrznie dowartościować. Wystarczy tylko wyznawać jego jedną zasadę:

"Wszystko, co wiem to, że nic nie wiem. A wszyscy Ci, co myślą, że wiedzą wszystko, tak naprawdę niewiedzą nic."

coolkula
O mnie coolkula

jaka jestem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura