coryllus coryllus
639
BLOG

W TOK FM gadali o rozpadzie Unii i rozbiorach!!!

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 58

Wiem, że jest szczególny dzień i lepiej byłoby milczeć. Usłyszałem jednak dziś z rano coś, czego nie zapomnę już nigdy. Oto zdarzyło się, że nie działała u mnie na wsi sieć, nie było dostępu, ikonka skype miast połyskiwać na zielono, jak jakaś rzekotka drzewna na gałęzi, była szara, smutna, a w środku kręciły się beznadziejnie dwie strzałki. Włączyłem więc radio.

 

Tak się składa, że najgłośniej słyszalną stacją w tych okolicach, prócz rozgłośni lokalnych jest Tok FM. Dzisiaj, ze względu na żałobę, widomości z Tok FM podawane były w tonie szczególnym. Przez cały czas prawie rozmaici mędrcy opowiadali o tym, jaką to ambiwalencję budzą w nich te uroczystości, jak niewłaściwie i nieracjonalnie zachowują się Polacy oddając cześć prezydentowi i jego żonie, jakie to jest straszne i nie do zaakceptowania przez normalnych ludzi czyli przez nich. Cały czas mówili o tej ambiwalencji, a ja nie rozumiejąc dokładnie o co im chodzi, bo niektóre zwroty są po prostu poza mną i nawet się nie staram ich pojąć, zapytałem żonę co to wszystko znaczy. Co to jest ta ambiwalencja i dlaczego ona się w nich budzi, jak jest pogrzeb. Moja żona, która jest istotą delikatną i bardzo wrażliwą rzekła na to, że oni, ci mędrcy, chcą po prostu powiedzieć, że ich to zachowanie Polaków po prostu wkurwia. Tak właśnie, wkurwia ich. A ponieważ mędrcy są mądrzy i uczeni nie mogą powiedzieć tego wprost, dlatego gadają o ambiwalencji.

 

Potem do studia przyszedł profesor socjologii z UW nazwiskiem Wojciech Łukowski. Pan ten rozprawiał z prowadzącym o polityce. Powiedział on ni mniej ni więcej tylko to, że Niemcy redefiniują swoją rolę w Europie i zaczynają prowadzić samodzielną politykę zagraniczną. W związku z tym możemy już nie liczyć na gesty pojednania ze strony polityków Niemieckich, bo wszystko się zmieniło. Na pocieszenie powiedział też, że na gesty takie nie powinni liczyć Francuzi, albowiem już teraz dochodzi do ostrych spięć na liii Berlin – Paryż, czego my w Polsce nie widzimy, bo nam się tego nie pokazuje.

 

Dyskusja toczyła się w oparci o tekst Michalskiego z „Krytyki Politycznej”, gdzie ów Michalskie napisał o polityce życia i polityce śmierci. Polityka życia to PO, a polityka śmierci to PiS. Profesor Łukowski wyjaśnił to tak: jeśli wybierzemy niewłaściwych polityków w kolejnych wyborach, polityków śmierci to, w związku redefinicją roli Niemiec w Europie i świecie, możemy mieć spore kłopoty. Mogą je mieć także Francuzi, choć w ich przypadku nie jest jasne z jakimi wyborami się to wiąże. Zrozumiałem to tak, że nagle – dla nas nagle – bo wszyscy inni doskonale to rozumieją, okaże się, że interes Unii jest wart funta kłaków, zaś interes Niemiec odwrotnie – jest bezcenny. Spowoduje to rzecz jasna wzrost roli Niemiec i rozpad Unii. Jeśli to nastąpi to już po nas. A stanie się tak także dlatego, że nie zadbamy o dobre stosunki z Rosją, o co od dłuższego czasu dbają Niemcy. Jeśli nie zadbamy o te stosunki wybierając politykę śmierci, wtedy zagrożona zostanie polska racja stanu – tak powiedział socjolog z UW nazwiskiem Łukowski. Polska racja stanu. Polską racją stanu zawsze była niepodległość i samodzielny byt państwowy. No skoro tak mówi profesor UW w radiu Tok FM to jest to czyste oszołomstwo! Ja się mogę z tego tylko cieszyć, bo gdyby coś takiego ktoś napisał w salonie ogłoszono by go wariatem, a tak mamy już podkładkę.

 

Jeśli więc będziemy głosować na PiS to wzmocnimy aspiracje mocarstwowe Niemiec i narazimy się Rosji i oni, wbrew dzisiejszym deklaracjom o miłości i przyjaźni zrobią z nami porządek. To wszystko – powtarzam – było dziś rano w Tok FM.

 

- Co się ojciec podniecasz – powie ktoś – przecież my to wszystko wiemy od dawna! No tak, wiemy, ale teraz oni to muszą powiedzieć głośno, żeby wygrać wybory. Muszą straszyć likwidacją państwa. Inaczej się nie da. No, a wszyscy wiemy, że to co oni mówią jest kłamstwem od początku do końca. Oto bowiem wbrew chmurze pyłu do Polski leci prezydent Niemiec i minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle. Lecą ponoć helikopterami. Wizyty nie odwołał także Szymon Peres prezydent Izraela, a – jak powiedział socjolog Łukowski w tym nieszczęsnym radio – Rosja ma poważne problemy wewnętrzne. Wybory w Niemczech będą niedługo i raczej nie wygra ich Angela tylko wspomniany Guido, może więc nie wszystko jeszcze stracone? Obama także raczej nie załapie się na kolejną kadencję.

 

Ważne w tym wszystkim, jest to, że treści które do tej pory stanowiły wyróżnik politycznych wariatów, oszołomów, ludzi nieprzewidywalnych i nie wierzących w dozgonną przyjaźń miedzy narodami, stały się elementem języka salonowych elit. Czyż to nie piękne?

 

Najważniejsze jest jednak co innego, przez cały czas trwania tego programu w Tok Fm, ani razu nie padło nazwisko Jarosława Kaczyńskiego, tak, jakby prowadzący i goście bali się, że wymówienie tego nazwiska spowoduje otwarcie się niebios i szarżę anielskich zastępów z archaniołem Michałem na czele. Wyraźnie było to czuć.

 

Mnie zaś po tym wszystkim przypomniała się piosenka Wojciecha Młynarskiego o dwóch koniach, której pointa jest następująca; kto się stawia ten ma z tego, mimo wszystko jakiś zysk, a kto słucha i ulega, ten najpierwszy bierze w pysk. I tego się kochani trzymajmy.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (58)

Inne tematy w dziale Polityka