coryllus coryllus
816
BLOG

Co Sierakowski ma z Azefa?

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 2

 Kiedy widzę ten stojący w środku miasta, przy skrzyżowaniu Świętokrzyskiej z Nowym Światem, budynek, a w nim ten lokal, w którym jest i klub, i księgarnia, i bar, i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze, zawsze przypomina mi się Jewno Azef. I nie ma chyba w tym nic dziwnego, no bo jak inaczej można rozumieć tę instytucję? Miejsce spotkań dla zbuntowanej młodzieży, z obniżonym czynszem, w samym środku jednego z najdroższych miast Europy? Przecież to jest niemożliwe. Każdy władający rozumem to pojmie. Nie może istnieć w realnym świecie, świecie ścierających się sił i bezwzględnej walki, coś takiego jak jaskinia ideologicznych buntowników połączona z wyszynkiem i księgarnią tuż pod uniwersytetem. To jest coś innego. I dlatego właśnie na myśl przychodzi mi ten Azef.


 

Kiedy zaś widzę tego młodego człowieka w okularach, który patrzy prawie tak samo mądrze jak mój zdechły niedawno pies, postać Azefa zaczyna mi się troić w oczach i przypomina już wręcz boginię Kali wymachującą wszystkimi swoimi rękami uzbrojonymi w bomby i lewicowe ulotki. Kim jest Sławomir Sierakowski? Najprościej byłoby powiedzieć – prymusem. Tak właśnie. To jest prymus, ulubieniec wykładowców, facet, dla którego na studiach nie było lektury zbyt nudnej i odstręczającej. Przeczytał wszystkie, wszystkie zapamiętał i z każdej próbuje wyciągać wnioski. Jego obecność wywołuje dreszcze i zgrzyty, ma on bowiem tę nieakceptowalną towarzysko cechę, która każe mu zakrzykiwać rozmówców. I zdarza się, że Sierakowski to właśnie czyni, nawet przed kamerami. Każdy inny na jego miejscu zostałby przywołany do porządku i ograniczono by mu występy w mediach. On jednak czuje się bezpiecznie, wygłasza swoje obłąkańcze tezy bez strachu, że ktoś powie: - Sprawdzam; że go obsztorcuje. Lęki te Sławomira Sierakowskiego nie dotyczą. Jak każdy mianowaniec czuje się on bowiem pewnie i swobodnie, znając rzeczywisty układ sił i wiedząc, kto rozdaje karty, pociąga za sznurki i wsypuje owies do żłobu. Jest poza tym młody i narwany, przez co łatwo może swoje zachowanie, wynikające z głębokiego rozumienia realiów, zwalić na tę burzliwą młodość właśnie i nieokiełznany charakter. No i znowu przypomniał mi się Azef.


 

Przypomnijmy więc może jego policyjną charakterystykę. Oto ona:


 

Jewno Azef jest człowiekiem niegłupim, nader szczwanym, mającym szerokie stosunki wśród zamieszkałej za granicą młodzieży żydowskiej, a stąd może przynosić istotną korzyść; należy spodziewać się, że przez chciwość i wobec swojej biedy będzie cenił mocno swoje obowiązki.


 

Charakterystykę tę wystawił Azefowi Zarząd Żandarmerii w Rostowie nad Donem. Nie jest ona pełna, bo pochodzi z pierwszych lat jego działalności w strukturach eserów i strukturach Ochrany.


 

Jest ona zasadniczo różna od charakterystyki Sławomira Sierakowskiego, którą znaleźć możemy w wikipedii. Głównie chyba przez to, że Sierakowski w swojej karierze nie musiał pokonywać tylu nieprawdopodobnych trudności będących udziałem Azefa. Już sam fakt, że jego ojciec przeniósł się z Litwy do Rostowa za linię wyznaczającą w Rosji granicę osiedlania się Żydów, można uznać za wyczyn. Sierakowski w porównaniu z Azefem ma łatwo.


 

Charakterystycznym rysem w karierze Azefa była jego gwałtowna przemiana ideologiczna. Z człowieka o poglądach umiarkowanych i centrowych stał się on nagle zwolennikiem skrajnej lewicy i wyznawcą akcji bezpośrednich, czyli rzucania bomb do powozów wysokich urzędników i wojskowych. Moment, w którym przemiana ta dokonała się w Azefie, można ustalić bardzo łatwo – stało się to wówczas, gdy rozpoczął pracę dla policji. Wcześniej był po prostu jednym z wielu żydowskich radykałów w Rosji próbujących zdobyć wykształcenie. Nie bez trudności dodajmy.


 

Co jeszcze wiemy o Azefie? B.I. Nikołajewski w swojej wydanej w Warszawie w roku 1933 książce pod tytułem „Azef. Historia podwójnego zdrajcy” pisze:Był właścicielem dobrze dobranej biblioteki nielegalnych wydawnictw, z której pozwalał korzystać młodym studentom za umiarkowaną opłatą.


 

W Wikipedii zaś o Sierakowskim napisali:

Skupił wokół "Krytyki Politycznej" szerokie środowisko studentów, doktorantów, publicystów, krytyków literackich i teatralnych, artystów i działaczy społecznych


 

To nie jest oczywiście to samo, ale sposób działania podobny. I tylko zastanawiam się, czym ten Sierakowski tak emanuje, że wszyscy ci doktoranci, studenci, publicyści, krytycy literaccy i teatralni tak się doń garną? Nie potrafię zgadnąć. Cieszę się tylko, że nie przychodzą tam ordynatorzy oddziałów szpitalnych.


 

Sądzę także, że Azef musiał emanować czymś podobnym, czymś może nie tak delikatnym jak Sierakowski – był przecież praktykiem, żył w innych czasach – ale czymś, czego zapach unosi się nad karkami dyżurnych policjantów spisujących w okienku meldunki od obywateli.


 

W książce „Granice manipulacji” Józef Kossecki, naukowiec specjalizujący się w cybernetyce społecznej, szerzej znany z tego, że donosił do SB na Waldemara Kuczyńskiego, pisze o Azefie tak:


 

Często powierzano mu obowiązek przewodniczenia na wiecach studenckich, chociaż od publicznych przemówień wolał się uchylać uważając przez całe życie, że „mowa jest srebrem, ale milczenie jest złotem”. Ponieważ zabierał głos rzadko, więc jego wystąpienia nie mogły się znudzić słuchaczom i z reguły robiły wielkie wrażenie. Zachowały się z tego czasu listy młodzieży, w których mówi się o Azefie jako o „świętej indywidualności, która wyróżnia się w sferze studenckiej swoim oddaniem sprawie rewolucji i swoim idealizmem” . Jego przemówienia (podobnie zresztą jak listy do żony) „były pełne głębokiego smutku przywódcy ludu i zarazem porywów szermierza, przejętego płomiennym idealizmem.


 

Od razu widać, że całkiem inaczej to wyglądało, niż u Sierakowskiego. Ten bowiem w odróżnieniu od Azefa gada prawie cały czas i ludzie już się tak do jego przemówień przyzwyczaili, że nie odróżniają ich od odgłosu pracującego klimatyzatora. No i Sierakowski nie ma żony. Jeśli coś jest podobne, to chyba tylko te opinie młodych. Oto Karolina Króliczek tak pisze o Sierakowskim na swoim blogu w salonie 24:


 


 


 


 

Sierakowski ma zadziwiającą moc skupiania wokół siebie opozycyjnych publicystów, lewicowej młodzieży i artystów. ”Nasz wybór jest zarazem wyborem stylu życia, w którym się czyta, pisze, dyskutuje, ale także pije wódkę i tańczy.” – wyjaśnia. Często widziany z n-tym papierosem w dłoni, wiecznie pogrążony w książkach. Ma trzy koty. Zasypia nad książkami przy włączonym komputerze. Rano budzą go telefony. Z miejsca gasi papieros w filiżance po kawie…'


 

To nie jest oczywiście to samo co „głęboki smutek przywódcy ludu”, ale trochę w klimacie podobne.


 

Dalej jest jeszcze lepiej, bo pani Króliczek pisze tak:


 


 


 


 

Sierakowski został uznany przez Newsweeka za jednego z 50 najbardziej wpływowych Polaków i uplasował się na 35. miejscu. Wg Newsweeka Sierakowski stał się sumieniem lewicy. Został nazwany jedynym stałym zjawiskiem po „lewej” stronie.

Guru nowej lewicy dąży do wprowadzenia tzw. „trzeciego języka” – dyskursu politycznego pomiędzy konserwatyzmem a liberalizmem.”


 

Historii tej nie mogę, niestety, zakończyć inaczej, jak urywając ją w tym miejscu. Życie bowiem dopisze pointę, jak sądzę zaskakującą, do dokonań i przemyśleń Sławomira Sierakowskiego tak samo, jak dopisało zaskakującą pointę do dokonań Azefa. Nikt rozsądny, mając przed sobą takie życiorysy – jakże przecież różne – nie podejmie się prorokowania. Pozostawmy więc ich obu na pastwę historii. Sierakowskiego zaś dodatkowo jeszcze na pastwę histerii, bo mu się to należy jak chłopu ziemia. Kiedy zaś przechodzić będziemy koło dawnego lokalu „Cafe Nowy Świat”, wspomnijmy w sercu tego – nieszczęśliwego w istocie człowieka – Jewno Azefa. I zastanówmy się chwilę, jak to się tam wszystko na tej lewicy pozmieniało przez te sto z okładem lat.

Tekst jest fragmentem książki pod tytułem "Atrapia" dostępnej od dziś na stronie www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka