Donald Tusk podjął decyzję o czasowych kontrolach na granicy Polski z Niemcami i Litwą. Kanclerz Niemiec Friedrich Merz oświadczył, że Berlin będzie współpracował z Warszawą w tym zakresie. W praktyce strefa Schengen istnieje tylko teoretycznie.
Tusk: Wracamy do kontrolowania granic
- Podjęliśmy decyzję, że przywracamy czasową kontrolę na granicy Polski z Niemcami oraz Polski z Litwą - ogłosił we wtorek premier Donald Tusk. Jak mówił, "cierpliwość polskiej strony się wyczerpuje". - Rozmawiałem kilkukrotnie z kanclerzem Niemiec, informując, że cierpliwość Polski w tej sprawie się wyczerpuje — szczególnie po zmianie praktyk, które utrudniają ustalenie, czy osoby zawracane do Polski faktycznie powinny tu trafić - mówił Tusk.
- Pozostajemy rzecznikami swobody przemieszczania się w Europie, ale warunkiem jest wspólna wola wszystkich sąsiadów, działanie symetryczne i solidarne, by ograniczyć do minimum niekontrolowany przepływ migrantów przez nasze granice - stwierdził szef polskiego gabinetu.
Na zachodniej granicy pełno jest patroli obywatelskich z Ruchu Obrony Granic Roberta Bąkiewicza. Donald Tusk sugerował, że rząd zajmie się inicjatywą. - Haniebne i skandaliczne jest obrażanie i dystansowanie się od służb państwowych, takich jak Straż Graniczna, oraz patronowanie aktywistom, którzy dezorganizują pracę służb – łącznie z atakami na funkcjonariuszy - oświadczył dziś Tusk.
Reakcja Merza na kontrole granic
- Niemcy mają z Polską bliską współpracę w sferze kontroli granic - to z kolei komentarz kanclerza Niemiec Friedricha Merza. Ocenił on, że Niemcom zależy na utrzymaniu strefie Schengen, ale jest ona w stanie funkcjonować tylko wtedy, gdy nie jest nadużywana przez przestępców, którzy przemycają migrantów. Berlin już kilka miesięcy temu wprowadził kontrole na swoich granicach.
Fot. Donald Tusk/PAP
Red.
Inne tematy w dziale Polityka