Jest w Polsce głęboka, sięgająca epoki jagiellońskiej chyba tradycja, która każe szydzić ze świętości prawdziwych i podnosić do rangi świętości sprawy i ludzi przypisanych do sfery profanum. Ta ciągła zamiana świętego na świeckie i odwrotnie jest w istocie przyczyną wszystkich naszych nieszczęść dziejowych i myślę, że sprokurowana została celowo. Wielu jednak wydaje się, że zjawiska takie jak humanizm czy mesjanizm to jest emanacja czystych nie skażonych myślą o zbrodni i zysku umysłów.
Jeszcze raz chciałem powrócić do św. Stanisława, którego z taką ochotą wielu nazywa zdrajcą, wstawiając na jego miejsce innych świętych, nie kanonizowanych przez Kościół, ale za to ważnych w dziejach narodu z jakichś rzekomo istotnych przyczyn. Już to politycznych, już to kulturowych. Ja nie będę teraz wymieniał nazwisk, bo opisałem to zjawisko w II tomie Baśni jak niedźwiedź. To jest błąd polityczny, który się na nas mści przez całe wieki, bo w miejsce świętych wyznaczonych przez okoliczności łatwo wstawić kogoś innego, kto za świętego obleci, ale wcale nim nie będzie. Nie tak dawno jeszcze próbowaliśmy, a niektórzy nadal próbują, budować mit polskiego, świętego, kapitalisty, który aferami i kantem, w imię Boże i dla dobra ojczyzny majątek pomnażał. Jest to jedna z wielu emanacji obłędu, któremu hołdują tak zwani ludzie wykształceni.
Wczoraj zaś przeczytałem w niezalezna.pl coś absolutnie druzgocącego. Oto niejaki Tichy wraz z poetą Wenclem powracać zaczynają do mesjanizmu. Tichy zaś uważany jest za jakiegoś nowego proroka, który ten mesjanizm „ożeni” z nowoczesnością. Przedsięwzięciu temu patronuje ponoć profesor Krasnodębski. Zaś poeta Wencel w 2009 roku odszedł z jakiegoś towarzystwa, bo było nie dość radykalne w swoim mesjanizmie i teraz oddaje się całkiem skrajnej postaci tegoż. Nie wiem tylko gdzie, czy w domowym zaciszu, czy może gdzieś na łące.
Mesjanizm ma nam pomóc w odniesieniu sukcesu, tak to zrozumiałem, zaś nasze życie tu na ziemi, ma być jedynie oczekiwaniem na gwałtowną śmierć w męczarniach, razem z naszą żoną i potomstwem. Tak to sobie wymyślił Tichy, który napisał nawet, że żona nie może być już tylko kochanką, ale musi być także towarzyszem broni. Powiem wprost – to jest świr, ten Tichy. A Wencel i wszyscy, którzy te brednie popierają to inne świry.
Mesjanizm został wymyślony w XIX wieku przez carską policję, żeby sparaliżować całkowicie życie umysłowe w Polsce i odciągnąć myśli ludzi młodych i zdolnych od rzeczy istotnych, a zająć je bredniami typu mesjanizm właśnie albo paradygmat romantyczny. To całe tłumaczenia świata poprzez literaturę, które wkłada się do głów młodzieży polskiej ma wszelkie cechy działalności zbrodniczej. I każdy kto bierze w tym udział musi się niestety liczyć z konsekwencjami i odwetem.
Mesjanizm jest ponadto bluźnierstwem. Albowiem jak oznajmia dekalog – „nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Wczoraj zaś w niezalezna.pl napisali, że wykładu na temat tego nowoczesnego mesjanizmu wysłuchał Jarosław Kaczyński w ramach programu „Polska wielki projekt”. Napisali też, że się ponoć podobał Jarosławowi Kaczyńskiemu ten wykład. Jeśli to prawda, to ja wycofuję całe swoje poparcie dla JK i jego partii. To oczywiście nic nie znaczy, ale będę miał przynajmniej osobistą satysfakcję, że nie biorę udziału w hucpie finansowanej przez podatników.
Nie wiem za kogo profesor Krasnodębski uważa wyborców PiS, ale jeśli on rzeczywiście poparł ten pomysł z mesjanizmem to musi mieć o nas bardzo złe zdanie. To jest zwyczajnie skandal. Ludzie zaś tacy jak Wencel czy Tichy niech się wreszcie zamkną i nie zabierają głosu w sprawach, o których nie mają pojęcia.
Napisałem o tym wszystkim do mojego kolegi, a on w zamian przysłał mi znalezione w sieci zdjęcia profesora Krasnodębskiego, Wencla i Tichego. Przyjrzałem się tym fotografiom z uwagą i rzuciło mi się w oczy coś takiego: Krasnodębski w błękitnym garniturze z kapeluszem przy piersi wygląda jak bohater powieści „Śmierć w Wenecji”, a patrząc na Tichego i Wencla miałem dziwne deja vu. Wydawało mi się, że skądś znam te twarze, a raczej tę twarz, bo obaj są dziwnie do siebie podobni. Mają charakterystyczne bródki i włosy zaczesane od tyłu tak jakoś rewolucyjnie. No i po chwili doznałem olśnienia. Przypomniało mi się stare 100 złotych i Ludwik Waryński wyobrażony na tym banknocie. Jeśli mi nie wierzycie, to sami sprawdźcie. Taki oto mamy mesjanizm. Pod wezwaniem św. Ludwika W.
Przypominam, że od dziś książka Toyaha już po 30 złotych plus koszta wysyłki. Wszystkie książki są dostępne na stronie www.coryllus.pl
Inne tematy w dziale Polityka