coryllus coryllus
1896
BLOG

Hard fajans czyli rozterki uczonych w piśmie

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 14

 Zacznę od istotnych funkcji recenzji prasowych i tych publikowanych w sieci. Istotnych czyli reklamowych, bo innych funkcji recenzja dziś nie ma. Oczywiście można się łudzić, że jest inaczej, ale będą to tylko złudzenia. Dlaczego recenzja ma dziś tylko funkcje reklamowe? Ponieważ nie istnieje krytyka. Została zamieniona w promocję przez złego czarownika. Wszyscy zaś, którzy za krytykę winni „robić” zajmują się promocją swoich kolegów i znajomych. Wychodząc z arcy-niesłusznego założenia, że skoro mają do dyspozycji media i łamy to mogą przez to wypromować autora. Ja się temu zachowaniu nie dziwię, bo trudno mieć złudzenia co do natury ludzkiej. Ja się dziwię, że widząc jak nieskuteczne jest to działanie, jak dalece odwrotny skutek daje, trzymać się go uporczywie. Nikt przecież nie uwierzy, że Janusz Rolicki może napisać uczciwą i prawdziwą książkę o Kresach dawnej Rzeczpospolitej i nikt nie traktuje poważnie recenzji Karnowskiego, który opiewa tę książkę w słowach trywialnych i prymitywnych, które uchodzą w jego mniemaniu za szczyt finezji. Takie rzeczy szkodzą autorom, szkodzą recenzentom, ale oni sami tego nie rozumieją, bo ich pozycja jest tak mocna, że nie muszą się tym przejmować. Dla nich taka książka, czy taka recenzja to jest pryszcz, bo co innego, nie jakość tekstu wyznacza ich pozycję. Mogą więc sobie spokojnie Rolicki z Karnowskim pozwolić na psucie rynku i oczekiwać za to jeszcze oklasków i pieniędzy. Tak się jednak składa i zasada ta działa zawsze, że czytelnika można oszukać raz. Jeśli zdarzy się ktoś wyjątkowo nierozgarnięty, można go oszukać dwa razy. Większość czytelników zaś po jednym nieudanym podejściu do autora drugi raz takiego błędu nie powtarza. Stąd się bierze między innymi tak duża ilość „niepokornych” i „młodych” autorów kreowanych przez Gazownię i zaprzyjaźnione z nią plemiona. Jeśli ktoś bowiem nie ma w talii asów, musi się ratować dużą ilością żołędnych dupków, których wymienia co sezon, udając, że tak właśnie być powinno.

Nie ma możliwości, by jakiś osadzony w środowisku autor, czy to „nasz” czy to ich, doczekał się recenzji nie będącej peanem na cześć jego nędznego dzieła. Karnowski chwali Rolickiego, całe towarzystwo z „Frondy” chwali Horubałę i jego „duszne powieści”, Gazownia chwali bez opamiętania Vargę i tego drugiego na „S” i nie ma w tych recenzjach ani jednej uwagi, po której czytelnik domyślić by się mógł, że coś z tymi książkami jest nie tak. Są jednak autorzy, którzy zasługują na krytykę, cierpkie uwagi i regularne dopieprzanie się do byle czego. Ci autorzy to Toyah i ja. I to nas właśnie – nas autorów prawdziwych - odróżnia od fikcji, którą pompują w mediach. Dla nas nie szkoda wyzwisk, ani krytyki, bo każdy tchórz uważa, że tutaj akurat wolno. I świetnie, chciałem z tego miejsca podziękować wszystkim, którzy wpisują te charakterystyczne komentarze pod recenzjami takimi jak wczorajsza recenzja Eski. Wczoraj odbył się tam prawdziwy festiwal nietolerancji dla poglądów innych, prawdziwy festiwal młodych i starych nazistów, którzy szykują się do palenia książek. Państwo podpisujący się nickami: aspiryna, zukosa, Aleksander Hamilton pokazali coś czego nie można się było spodziewać nawet po Robercie Leszczyńskim, który domagał się ostatnio „denacjonalizacji” PiS. Rekord pobiła pani zukosa, która napisała, że reprezentuje – tu cytat – hard science i wie jak powinna wyglądać prawdziwa książka historyczna. Recenzja dotyczyła oczywiście Baśni II, której żadna z wymienionych osób nie miała w ręku, ale to drobiazg, nie przeszkadzało im to snuć swoich obłąkanych wątków. Pan Aleksander Hamilton stwierdził nawet w pewnej chwili, że przeze mnie przestał udzielać się w salonie Marek Rutkowski, profesor, wybitny specjalista w dziedzinie transportu. Nie spodziewałem się doprawdy, że posiadam taką moc. Jeśli to jednak prawda, to wypada mi chyba otworzyć szampana. To ci dopiero sukces. Sam profesor Rutkowski przestał pisać bo zwróciłem mu na coś uwagę. Niesamowite. Zachęcam wszystkich do przeczytania recenzji Eski, która to recenzja posiada wszystkie cechy tych dawnych, prawdziwych recenzji, z czasów kiedy nie wszystko było reklamą. To znaczy, że jest krytyczna wobec autora i jego dzieła. Zapraszam więc was tak serdecznie.

Zapraszam wszystkich jak co dzień na stronę www.coryllus.pl i do księgarni warszawskich: „Tarabuk”, Browarna 6, „Ukryte Miasto” – Noakowskiego 16, w bramie, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni multibook, a także do księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim i do księgarni „Biały Kruk” w Kartuzach przy ul. Dworcowej. No i oczywiście do księgarni inetrnetowej „Książki przy herbacie”.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Kultura