Problem ten spędza sen z powiek rozmaitym naprawiaczom świata, publicystom zaangażowanym i tym co wierzą w zgodę narodową i pojednanie w imię wspólnego dobra. „Jak dotrzeć do młodzieży?” - pytanie to pada na każdym właściwie spotkaniu autorskim i na każdej dyskusji poświęconej sprawom publicznym. Moja odpowiedź jest jednoznaczna i prosta: w ogóle nie należy starać się do młodzieży docierać. Zostawmy tę młodzież, bo ona jest w mocy systemu edukacji stworzonego w przeciągu ostatnich 20 lat i my – ludzie spoza tego systemu – nie mamy na młodzież żadnego wpływu. Jeśli zaś będziemy próbowali ten wpływ wywierać bezpośrednio i silnie zrobimy z siebie głupków. Pielęgniarze systemu będą traktować nas z jeszcze większa wrogością, a sama młodzież uzna, że jest nękana i zaczepiana w celach nie do końca rozpoznanych.
Nie mam zamiaru trafiać do młodzieży, zostawiam to Kukizowi i jego grajkom. Niech się potem martwią co powiedzieć dzieciakom na spotkaniach i posiadówkach, bo jasne jest, że po nagraniu patriotycznej płyty z pewnością będzie jakiś ciąg dalszy i Kukiz będzie musiał produkować się również bez podkładu muzycznego, opowiadać po prostu o tym swoim gorącym patriotyzmie i miłości do Polski. Chciałbym to zobaczyć choć raz, zaznaczam jednak, że z daleka.
Drugim po docieraniu ważnym postulatem jest tak zwane budzenie ducha. Każdy uważa, że on i tylko on zaraz tego ducha obudzi i obudzony duch niczym dżin wypuszczony z butelki pozmienia wszystko raz dwa i już będzie cacy. To już jest obłęd wykrystalizowany i nie ma co się oszukiwać, że szkodliwy. W czasie tej upiornej dyskusji na blogu Pana Artura Nicponia, która trwa chyba jeszcze nadal, jeden z dyskutantów zarzucił mi, że wytrącam ludziom mity z dłoni. Może niedokładnie zacytowałem, ale o dłoni i o mitach było tam na pewno. No więc – po pierwsze – jeśli w dłoni, to może nity, a nie mity. Po drugie – dlaczego wytrącam skoro napisałem tom I Baśni? Tom drugi też nie jest żadnym wytrącaniem mitów. Pan ów stoi w długiej kolejce durniów, którym wydaje się, że wystarczy kłamać ludziom w oczy i zasługa będzie, a może i jakiś medal się dostanie. Byle nie wytrącać mitów z dłoni, bo bez mitów słabo się walczy na ulicach z lewactwem. Taka filozofia dominuje w środowiskach bardzo patriotycznych. My tu opracujmy plan przewrotu, a ludziom coś się powie. Coś panie dziejski ku pokrzepieniu serc, żeby się nie bali bić wroga, którego wskażemy.
Emocje są złym doradcą zawsze, a parszywe emocje, tandetne emocje, wtórne emocje, to droga ku klęsce. Dlatego właśnie tak łatwo ludzie zwący się prawicą patriotyczną dają się zmarginalizować. Widzą drogę na skróty, a tymczasem żadnych skrótów nie ma. I być nie może. To zaś co widzą to pułapka zastawiona specjalnie na nich, na końcu zaś nie ma sukcesu, ani medalu za ofiarność i odwagę, tylko ukryta kamera czekająca na frajerów. I tak to się kręci od lat i przestać nie może, bo wiara, że już, za chwileczkę, już za momencik wszystko się zmieni od razu i na zawsze jest przemożna.
Widzę w tym głęboką niechęć do osiągania sukcesów trwałych, choć cząstkowych i wielką naiwność, a w dodatku samo zło, które wyraża się moim zdaniem w tym co napisałem na początku: jak dotrzeć do młodzieży?
Młodzież jest pod czułą opieką macherów od promocji Szanowni Państwo i to się nie zmienia od lat, odkąd Marek Niedźwiedzki został prezenterem trójki na początku lat osiemdziesiątych. A może w połowie? Nie pamiętam i nie jest to istotne. Ci zaś, którzy gardłują, że trzeba koniecznie dotrzeć do młodzieży chcą jedynie zająć miejsce Niedźwiedzkiego, bo wydaje im się, że są jeszcze lepsi i fajniejsi niż on. I nic więcej, żadna dobra intencja nimi nie powoduje. Zostawmy więc młodzież. Zostawmy także z tego powodu, że kokieteria to najgorsze z możliwych narzędzi promocji.
Co w takim razie robić? Trzeba przebudowywać i rozbudowywać przekaz, zwany polską historią. I adresatem tej działalności uczynić ludzi dojrzałych i świadomych. Polska opowieść nie może zamykać się w dylematach – bić się czy nie bić, romantyzm czy pozytywizm, bo to są kretyństwa wymyślone właśnie przez tych co dawno temu również chcieli trafić do młodzieży. Oni jednak mieli dojścia w ministerstwie i teraz ich myśli są w każdym podręczniku do polskiego i historii, ku utrapieniu nas wszystkich.
Ponieważ jeden z kolegów przesłał mi ostatnio link do tekstu Wojciecha Maziarskiego, który szydzi z uroczystości upamiętniających kapitana Raginisa, które odbyły się w Wiźnie, chciałbym się przy tym na chwilę zatrzymać. Dla ludzi takich jak Maziarski, nie ma żadnej różnicy pomiędzy śmiercią w bunkrze, a napisaniem jakiegoś kwitu z prośbą o grant na badania naukowe w jakimś oddziale gender studies. On widzi w tym drugim przejaw nowego patriotyzmu i jaki powinien być udziałem nas wszystkich. W zdobyciu unijnej kasy na jakiś idiotyczny projekt. To nie jest nawet kpina proszę Państwa, to jest coś znacznie gorszego. Pozostawmy umarłych bohaterów w spokoju i pamiętajmy o nich, a teraz zastanówmy się ile ważnych dla Polski i jej historii dokumentów leży w archiwach obcych. Zastanówmy się dlaczego żaden rząd nie podjął akcji – nie tyle odzyskiwania ich – ale choćby kopiowania i gromadzenia tych kopii w kraju. I dotyczy to wszystkich absolutnie epok. Ja osobiści zacząłbym od Sztokholmu i przejrzenia tamtejszych papierów dotyczących Polski. Czy ktoś może już się tym zajmuje czy jeszcze nie? W Moskwie leżą ponoć pamiętniki Stanisława Augusta, pełna wersja. Czy ktoś pomyślał o tym, żeby ją wydobyć, albo choć skopiować i opublikować w Polsce? Nie, bo w Polsce ludzie martwią się jak dotrzeć do młodzieży albo jak zdobyć grant unijny na badania naukowe dotyczące zmiany płci posłanki Grodzkiej. Zastanówmy się też dlaczego jakakolwiek publiczna dyskusja o historii i polityce wykraczająca poza dawno sformatowane i całkowicie fikcyjne dylematy nie ma szans powodzenia? To ważne, ponieważ ja i moi koledzy: Toyah i Kamiuszek uczestniczyliśmy ostatnio w bardzo sympatycznej dyskusji, która pewnie zostanie pokazana w tym tygodniu na niezalezna.pl Było o obecności zła, o szatanie po prostu. I zaczęliśmy naszą gawędę od II tomu Baśni i jej głównego bohatera Georga Hohenzollern von Ansbach, a skończyliśmy na bluesowym gitarzyście nazwiskiem Robert Johnson (o ile dobrze pamiętam) I ciekaw jestem bardzo jak to wyszło, bo według mnie bardzo dobrze.
Dotarła do mnie ostatnio informacja, że ktoś chce nakręcić serial o Jagiellonach wzorowany na serialu brytyjskim o dynastii Tudor. A wszystko po to, by dotrzeć do młodzieży właśnie. Ja myślę, że to się na nieszczęście uda. Ten serial powstanie i dzięki niemu ludzie znów będą mieli mity w rękach. Zygmunt August w śmiesznych rajtkach odbędzie kilka widowiskowych stosunków płciowym z rozebraną do rosołu Barbarą Radziwiłłówną. Posłuchamy jak bije dzwon Zygmunta i zobaczymy marsowe miny polityków zastanawiających się jak tu zwalczyć tego wstrętnego Hohenzollerna. Nic innego nie wymyślą. To pewne. Jeśli pamiętamy kręcony przed laty serial o królowej Bonie możemy mieć pewność, że zrobią to samo, z podobną dynamiką – bo taniej – a jedną nowością, będzie znacznie większa ilość cycków na ekranie. Bo dzięki temu uda się dotrzeć do młodzieży.
Nie dowiemy się z tego filmu kim był Jan Boner i dlaczego jego herb figuruje na rachunkach dotyczących przebudowy Wawelu, nie dowiemy się niczego o przemyśle, który za Zygmunta I rozkwitał w Krakowie, nie dowiemy się niczego o tym jaki był stosunek króla do Mikołaja Kopernika. Są to bowiem sprawy z punktu widzenia menadżerów od patriotyzmu nieistotne i wręcz szkodliwe. Trzeba bowiem dotrzeć do młodzieży, a można to zrobić jedynie poprzez cycki i tyłki oraz poprzez tęskną pieśń nuconą słabiutkim głosem Kukiza. Inaczej się nie da.
Książki Toyaha i moje można nabywać na stronie www.coryllus.pl i w księgarniach: Tarabuk, Browarna 6 w Warszawie, Ukryte Miasto, Noakowskiego 16 w Warszawie, Sklep FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, w Warszawie oczywiście. I jeszcze księgarnia Multibook, księgarnia Karmelitów przy Działowej 25 w Poznaniu, księgarnia Biały Kruk w Kartuzach, Księgarnia Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim, księgarnia Wolne Słowo, ul. 3 maja 31 w Katowicach. No i jeszcze www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl
Inne tematy w dziale Polityka