"Polskie władze oddały prawa do wydobycia gazu łupkowego amerykańskim koncernom i to znacznie poniżej cen obowiązujących na świecie. "
W dniu takim jak ten trudno napisać racjonalny tekst. Trudniej jeszcze pisać na tematy zgoła przyziemne, nie związane z tym co się za kilka godzin będzie działo w Krakowie.
Niedawno media donosiły o tym, że pod Polską znajdują się złoża gazu łupkowego (trudniejszy do wydobycia/odkrycia niż konwencjonalny). Ilości posiadanego surowca wg wstępnych ocen mogą wystarczyć naszemu państwu na 100 do 200tu najbliższych lat. Jest to niewątpliwie ogromna szansa na uniezależnienie się całego regionu od dostaw gazu z Rosji. Polska, ale zarówno Węgry, Ukraina i Bułgaria mogłyby w krótki czasie stać się eksporterami gazu, tak jak to się dzieje w przypadku USA.
Nic dziwnego, że przedsiembiorstwa amerykańskie, które zdobyły już pewne doświadczenie na swoim terenie "walczą" o złoża w Europie Środkowej. Dziwna jest ta walka... Mówi się, że jeśli jest na coś popyt to i cena wzrasta. Tymczasem Gazeta Finansowa donosi, że:
"(..) Polska dostanie w postaci opłaty licencyjnej góra 1 proc. przychodu z wydobycia gazu. Dla porównania w USA stawki te wynoszą 20 proc. Nawet przedstawiciele firm wydobywczych przyznają, że stawki te są bardzo niskie. W rozmowie z „The Times” jeden z nich podkreślił, że warunki finansowe w Polsce są wręcz najkorzystniejsze na świecie."
Rozmumiem, że być może polski rząd chce nasprowadzać jak najwięcej firm, żeby zrobić jak najwięcej odwiertów, ponieważ dopiero za kilkanaście lat będziemy wiedzieli ile rzeczywiście tych złóż mamy. Rozumiem, że polskie firmy może jeszcze nie są przygotowane na tego typu operacje od strony techniczno - logistycznej.
Jednak nie usprawiedliwia to wykonywania tak waznych kroków dla strategii państwa bez ogólnonarodowej (przynajmniej medialnej - z udziałem ekspertów) debaty. Dwie polskie firmy: Orlen i PGNiG dostały licencje na wydobycie gazu. 30 takich licencji jest w rękach amerykańskich (sic!). Pierwsza amerykańska firma wkrótce zaczyna odwiery u wybrzeży Bałtyku.
Tymczasem z powodu żałoby narodowej odwołany został II Kongres Polskiego Przemysłu Gazowego. Żałoba chyba też została bezczelnie wykorzystana przez polski Rząd. Najłatwiej jest podejmować nie do końca jasne i wątpliwie korzystne dla Polski decyzje. Patrząc na odbyte konferencje prasowe, sprawę firmuje Radosław Sikorski - Minister Spraw Zagranicznych. Temu to już nie zależy, w końcu prawybory przegrał, ulokuje w Polsce swoich kolesi i za kilka lat wielki biznes czeka. Sikorski - polski Gerhard Schröder?
