dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery
817
BLOG

Koko koko, Euro spoko - czyli warszawka kwęka

dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery Kultura Obserwuj notkę 5

Nie śledziłem tego wydarzenia z  wypiekami na twarzy, ba, w ogóle nie śledziłem - ale zewsząd zaczęły do mnie docierać wiadomości, ze kibice zagłosowali i "polska reprezentacja ma swoją piosenkę na Euro". I od razu zaczęły pobrzmiewać tony... nazwijmy to kwękolące. W najlepszym razie puszczające do odbiorcy "na pewnym poziomnie" oko - że to tylko taka zabawa, że lud tak wybrał, a lud, wiadomo, ciemny jest to się nie zna na muzyce.

Natrafiłem nawet na materiał w znanej z dobrego smaku we wszystkich dziedzinach Superstacji (proszę nie pytać, co robiłem i czego szukałem na tym kanale, bo za Wen Jiabao nie powiem). W materiale oprócz pana muzykanta ulicznego (który utwór jako składający się z warstwy ludowej i warstwy umpaumpa ocenił pozytywnie) głos zabrali Pan Specjalista ds. Public Relations oraz Pani Piosenkarka Steczkowska Ale Nie Justyna. Pan Specjalista ds. Public Relations raczył był stwierdzić, że utwór zespołu Jarzębina" to gorzej niż cepelia, to wieś. Pani Piosenkarka Steczkowska Ale Nie Justyna zaś powiedziała, że było dużo dobrych piosenek, ale nie wygrały.

Wobec stwierdzenia Pana Specjalisty ds. Public Relations byłem bezradny, bo świat osobników, dla których "wieś to gorzej niż cepelia" generalnie jest mi mentalnie obcy, natomiast natychmiast zapuściłem na jutjubie kilka utworów Pani Piosenkarki Steczkowskiej Ale Nie Justyny. Nie powiem, żebym znalazł wielką chałę, ale miałem wrażenie, ż każdy z nich słyszałem trzydzieści razy w cztedziestu wykonaniach, a już na pewno prawie każdy brzmiał jak piosenka Justyny Steczkowskiej, tylko gorzej zaśpiewana. Może dla Pani Nie Justyny jej repertuar jest wyznacznikiem tego, co dobre w muzyce, jednak gdyby zamiast "Koko Euro spoko" wybrano piosenkę w takim gatunku, to obawiam się, ze zamiast hitem Euro, a pewnie i nadchodzącego lata stałaby się ona królową nocy w rozgłośniach, które między 24:00 a 5:00 realizuja obligi ustawowe dotyczące emsji polskej produkcji muzycznej.

Być może w osobie kompozytora przeboju "Koko Euro spoko" nie objawił się drugi Władysław Szpilman, Piotr Figiel, Romuald Lipko czy Jarosław Kukulski. Ale mimo wszystko słuchając tego przeboju ma człowiek wrażenie powiewu świeżości. Z wypraw sprzed paru lat do Chorwacji pamiętam lecące w tamtejszym radiu piosenki - zwykłe, popowe, playlistowe wypełniacze w pierwszej lepszej popularnej rozgłośni, nie jakieś folkowe nisze. I w każdej z tych piosenek słychać i czuć było jakąś charakterystyczną nutę Bałkanów. One były banalne, ale z drugiej strony były oryginalne. Niestety, słuchajac naszych "Zetek" i innych szkaradztw nie ma się wrażenia obcowania z polską kulturą muzyczną, nawet jeśli tekst wyśpiewywany jest po polsku. Jest to jedna wielka kalka, małpowanie tego, co od kilkudziesięciu lat ograne jest po obu stronach oceanu. Być mozę dla takich Panów Specjalistów ds. Public Relations jest to wyznaczniki weilkiego śiwata, miejskości, urban, trendy i hip. Być może dla Pani Piosenkarki Steczkowskiej Ale Nie Justyny to jest dobra muzyka.

Ale dla mnie dobrą muzyką (a jak się okazuje nie tlyko dla mnie) jest właśnie "Koko euro" - w wykonaniu pań, które w śpiewanie wkładają kawał serca - i to słychać i autorstwa kompozytora, który - jak można przypuszczać - nie boi się umieszczenia w szufladzie z etykietą "cepelia". Było paru facetów, którzy się tego nie bali - Chopin, Moniuszko, Ciechowski (w czasach, kiedy "biłgorajska nuta" kojarzyła się wyłącznie dobrze) że tylko pierwszych z brzegu wymienię, i oni miejsce w zbiorowej pamięci narodowej mają zagwarantowane, a takiej pewności co do Pani Piosenkarki Steczkowskiej Ale Nie Justyny pewności nie mam.

Gdyby ktoś coś, to zapraszam serdecznie https://twitter.com/Cytadela_WN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura