Dużo od wczoraj komentarzy i wpisów dotyczących OFE. Pojawił się również projekt PiS w tym temacie. Odnosząc się do tego projektu oraz do dyskusji salonowych pozwalam sobie popełnić poniższy tekst :)
Projekt PiS niczego nie zmienia ponieważ problem nie w tym czy ludzie będą mogli wybierać czy wolą OFE czy ZUS. Problemem jest fakt, że w drugiej połowie lat 90-tych dyplomowane ekonomiczne "mózgy" nie wzięły pod uwagę trzech elementów :
1. Zmasakrowania przez polityków pierwotnych założeń do nowego systemu emerytalnego opartego na OFE. Ten pomysł mógł się udać jedynie przy równoczesnym wprowadzeniu tych zmian, które pierwotne założenia reformy przewidywały. M.in. zrównanie wieku emerytalnego, likwidacja wszystkich przywilejów emerytalnych i pomostówek, wykorzystania części wpływów z prywatyzacji do zasilania ZUS, etc. Bez tych dodatkowych działań ta reforma po prostu nie mogła się udać, co boleśnie sobie dziś uświadamiamy. Gdzie byli wóczas spece od ekonomii ? Dlaczego głośno nie protestowali ?
2. Ponieważ na etapie wprowadzania takich rozwiązań ustawowych dotyczących OFE nikt nie zwracał uwagi na dużą wrażliwość takiego systemu na proces starzenia się społeczeństwa i bezrobocie ( nierozerwalnie związane elementy z ZUS a więc pośrednio z OFE). Paradoksalnie wejście do UE pogłębiło jeszcze zapaść i deficyt w ZUS z uwagi na dużą emigrację, zwłaszcza ludzi młodych. Bez uwzględnienia tw założeniach tych faktów nie da się przeprowadzić płynnego przejścia z systemu pokoleniowego na kapitałowy.
3. A teraz kwiatek...Czy światłe ekonomiczne głowy 11-12 lat temu nie zdawały sobie sprawy, że "zabranie" części składki na ZUS do OFE spowoduje zadłużanie tego pierwszego ? Zwłaszcza jeśli uwzględni się pkt. 1 i 2 ? To ja się dziwię, że dziwią się dziś najbardziej Ci, którzy w tamtych czasach mieli realny wpływ i współtworzyli reformę ubezpieczeń społecznych. Kuriozum polega na tym, że słyszałem już kilka wypowiedzi osób, które odpowiadały za reformę z 1999r i wprowadząły ją w życie, w kórych to wypowiedziach pada stwierdzenie "OFE jest be bo zadłuża ZUS". No, no, światłych i wyedukowanych speców od ekonomii ma nasze państwo ;)) Aż 11 lat potrzeba było żeby doszli do takich wniosków....
Konkluzja :
Dla osób odrobinę zorientowanych nie było tajemnicą, że nowa reforma ubezpieczeń społecznych tak okrojona i nie uwzględniająca tego o czym napisałem powyżej po prostu zdechnie śmiercią naturalną. Pytanie brzmiało nie "czy" ? tylko "kiedy" ? Oczywiście dzisiaj możemy sobie gdybać i wymądrząć się salonowo ( sam to robię ;))). Ja postrzegam instytucję państwa jako przedsiębiorstwo. Najnormalniejszą w świecie firmę. I wiem z autopsji, że nawet najgorsze zmiany w firmie można wprowadzić jeśli się normalnie i po ludzku pogada z praconikami. Wytłumaczy po co sie wprowadza zmiany, dlaczego musi chwilowo zaboleć, dokąd zmierzamy, i jaki cel na końcu osiągniemy. Nie wiem czy to rozwiązanie byłoby lepsze i zyskało powszechną akceptację. Ale moim zdaniem w 1998 roku dowodzący wtedy przedsiębiorstwem "Polska" powinien wyleźć z salonu przed kamery i rzec :
"Kochani, społeczeństwo nam się starzeje, czyli coraz mniej ludzi pracuje na nasze przyszłe emerytury. Chcemy do UE więc część z was wyjedzie i tam będziecie odprowadzać składki emerytalne.Musimy już dzis pomyśleć i zacząć realizować plan, który pozwoli w przyszłości wypłacać ciężko przez Was zapracowane wynagrodzenie. Mamy dwa wyjścia, albo nie zrobić nic i za parę, paręnaście lat nie będzie dla was emerytur albo już dziś zacząć działać. Jedynym wyjściem jest dodatkowa obowiązkowa składka XYZ( nie ruszamy składki na ZUS !!!) w wysokości 4% waszego wynagrodzenia. To zapewni wam emeryturę niezależnie do tego ile osób pracuje, ile pobiera emerytury i ilu z was wyjedzie z Polski. Dzięki temu rozwiązaniu w miarę upływu czasu obciążenia na ZUS będą maleć i jeśli będziecie chcieli to zaoszczędzone w ten sposób pieniądze też możecie przekazywać na składki XYZ. Jeśli nie będziecie chceli , no problem, ale pamiętajcie, że wtedy wasza emerytura będzie niższa niż tych, którzy nadal będą oszczędzać. "
Koniec i kropka :) Wiem, że brzmi to trochę jak przemówienie z dawnych czasów ale ja jestem pewien, że to by zadziałało. Zwłaszcza, że ten tekst dotyczyłby wyłacznie osób czynnych zawodowo (zwłaszcza młodych) a nie emerytów... I niepotrzebne byłyby wtedy PTE. Po co pośrednik i po co mnożyć koszty. Funkcjonują na rynku TFI. Mają plany systematycznego oszczędzania. Przy obowiązkowych składkach ( miliardy do wzięcia ) zarządzający wyłaziliby ze skóry żeby "zrobić dobrze" swoim klientom. Konkurencja murowana !
A dziś, cóż, dziś całkowita likwidacja OFE wydaje mi się nieunikniona. Dalsze utrzymywanie tego tworu i to w takim ksztacie jakiego chce obecnie rządząca ekipa do tylko przedłużająca się agonia. Składka na OFE o 2/3 mniejsza niz obecnie przy takich samych kosztach to juz jawne naigrywanie sie z ludzi. Czy nie lepiej wyjsc przed ludzi , powiedziec "przepraszamy. dalismy ciala, sytuacja jest dramatyczna, zeby was uchronic przed konsekwencjami naszych ( czyli politykow) blednych decyzji musimy zrobic .......i tu pomysl. Moze ten powyzej ?:))) Ale do tego trzeba odwagi i jaj i przede wszystkim trzeba miec jakis pomysl na przyszlosc a nie na latanie dziury budzetowej....
pozdrawiam
p.s. przepraszam, ze w ostatnich zdaniach nie ma polskich znakow ale cos mi sie "kliknelo" i nie wiem jak wrocic do poprzedniego stanu klawiatury ;)))
Inne tematy w dziale Gospodarka