W grochowce z torebek na obozach harcerskich plywaly rzadko widoczne kawalki smazonej kielbasy, jednak ten zapach docierajacy do namiotow wywabial z nich kazdego druha i zucha. Podobne wspomnienia mam co do aromatow grochowki z Mazur, gdzie zabierano mala Daani na jacht, a tam nad ogniskiem w kociolku gotowala sie grochowka, a pozniej smazyly sie okropnie osciste plotki.Nie da sie zapomniec tego zapachu i smaku w tamtej scenerii.
Porownalam przerozne przepisy, nawet przedwojenne i ,o dziwo, wiekszych roznic nie widac: polska grochowka to polska grochowka- czas jej nie zmienil.
Na noc zamaczamy groch / juz luskany,podzielony na polowki/lub robimy to rano.
Wrzucamy go / ok35 dkg/do ok 2 litrow zimnej wody / na oko, zeby zupa nie byla za gesta/.
Dodajemy dwa listki laurowe i ze trzy ziela angielskie, z 4-5 owocow jalowca, kawalek miesa z koscia lub bez, wyrzucamy piane-odszumowujemy;(,
Smazymy 25 dkg pokrojonego boczku, do garnka.
Na tym tluszczu smazymy duza pokrojona cebule .Groch z listkami laurowymi, zielem ang. I z miesem gotujemy ok 30-35 min. na wolnym ogniu.
Pozniej hurtowo dodajemy podsmazone krazki kielbasy, cebuli oraz pokrojona pietruszke i marchewke ,kilka zabkow czosnku, 20-25 dkg ziemniakow w kostke,sol, pieprz, majeranek,vegete, kostke rosolowa / wg uznania/lub maggi.Gotujemy znowu ok.15-20 min. Ziemniaki wrxucic na koniec,10 min gotowac je w grochowce.
Smacznego! Rewelacja!
Oto moja grochowka wojskowa
przed godzina gotowa!)
Zachecam do eksperymentowania !
Daani