Daleko Daleko
3299
BLOG

Lech Kaczyński. Daleko od Wawelu - odcinek dwudziesty piąty

Daleko Daleko Polityka Obserwuj notkę 4

Żona

Maria Kaczyńska była osobą, na którą prezydent mógł zawsze liczyć. Pilnowała, by gawędy „na sofach” za gabinetem nie przeciągały się do późna, potrafiła odwodzić męża od podejmowania emocjonalnych decyzji personalnych, ale przede wszystkim po kobiecemu dbała o prezydenta. Bo w niektórych sprawach Lech Kaczyński był bezradny. Gdyby nie został przypilnowany, mógłby pójść na ważne spotkanie w dwóch różnych skarpetkach. Kaczyński, podobnie jak brat, nie dbał o takie detale i nie miał do nich głowy. Internet pełen jest zdjęć Marii Kaczyńskiej, która w trakcie publicznych uroczystości poprawia mężowi koszulę, marynarkę lub krawat. Zresztą nigdy krawata prezydent nie nauczył się wiązać, robiła to jego żona. Na wszelki wypadek Lech Kaczyński miał kilka zawiązanych krawatów w szafie. Jego współpracownicy nieraz byli świadkami, jak zakłada krawat przez głowę. Kiedyś pani prezydentowa w przypływie szczerości powiedziała swemu znajomemu: „Nawet nie wiesz, jak czasem trudno być żoną bliźniaka”.

Co ciekawe, między prezydentem a jego małżonką była ogromna różnica upodobań. Prezydentowa, inaczej niż Lech Kaczyński, bardzo lubiła oficjalne wizyty, spotkania z koronowanymi głowami. Zawsze cieszyła się na takie okazje. Z wieloma politykami zagranicznymi miała bardzo przyjacielskie kontakty, np. tak było z prezydentem Niemiec Horstem Koehlerem i jego małżonką.

Robert Draba opowiadał, że Maria Kaczyńska uwielbiała podróże i znała języki. Minister był świadkiem, jak rozmawiała w Meksyku z Polonusami biegłym hiszpańskim. Do tego świetnie radziła sobie po angielsku, dogadywała się po francusku. A jako że była ciepła i towarzyska, ludzie zachwycali się nią podczas oficjalnych kolacji czy rautów.

Na stronie internetowej prezydenta były dziesiątki zdjęć Marii Kaczyńskiej w trakcie imprez z żonami dyplomatów, z postaciami zza granicy. Na fotografiach widać, że małżonka prezydenta czuje się w takim towarzystwie jak ryba w wodzie. Była autentyczna, elegancka i miała dobry gust.

Zdanie pani prezydentowej w niektórych sprawach bardzo się w Pałacu liczyło. To znaczy, jeśli chciało się zwolnić źle pracującą sprzątaczkę, należało to uzgodnić z panią Marią, do której znajomi mówili Maryla. Chodzi o to, że prędzej czy później ta przysłowiowa sprzątaczka docierała do prezydentowej i opowiadała łzawą historię o chorym dziecku albo mężu alkoholiku. I wtedy pani prezydentowa własnymi ścieżkami doprowadzała do ułaskawienia nieszczęśnicy. Te same zasady dotyczyły urzędników, tyle że ich czas docierania do pani Marii był szybszy niż sprzątaczek. Wśród współpracowników prezydenta małżonka Lecha Kaczyńskiego miała swych faworytów. Jednym z nich był minister Stasiak.

Tak dobrych notowań nie mieli u pierwszej damy Michał Kamiński i Małgorzata Bochenek. Pierwszy z prozaicznego powodu – skłonności do bycia królem życia i birbantem, przez co prezydent czasem zbyt późno kładł się spać. „Za Małgorzatą Bochenek prezydentowa nie przepada, ponieważ pani minister ma skłonność do wprowadzania prezydenta w stan dużych emocji. Poza tym elegancka i stateczna małżonka głowy państwa nie lubi stylu bycia pani minister, która mimo dojrzałego wieku i poważnego stanowiska chichocze jak podlotek i biega po Pałacu” – mówił nam na początku 2010 roku były minister Kaczyńskiego.

W sierpniu 2009 „Newsweek” opisywał taką sytuację: „Bliskie relacje między prezydentem a Małgorzatą Bochenek budzą coraz większy opór Marii Kaczyńskiej. I są przyczyną niesnasek prezydenckiej pary. Pierwsza dama próbuje ograniczać kontakty męża z ambitną panią minister. Zazwyczaj bezskutecznie. »Kiedyś Maria kategorycznie zażądała, żeby nie zabierać Bochenek do USA. Prezydent kręcił nosem, ale oznajmił to Bochenek. Dostała histerii. Zaczęła łkać, mimochodem wyszeptała, że ma chorą matkę. Leszek był niesłychanie przejęty. Zaoferował jej pomoc w znalezieniu lekarza. I oczywiście zabrał na wyjazd«, opowiada wieloletni znajomy prezydenckiej rodziny”.

Przykłady Kamińskiego i Bochenek świadczą jednak o tym, że prezydent pozostawał suwerenny i prezydentowa nie miała istotnego wpływu na dobór najbliższych współpracowników przez Lecha Kaczyńskiego – oboje (mimo odejścia Kamińskiego do europarlamentu w 2009 roku) pozostawali w kręgu osób najbliższych prezydentowi.

Maria Kaczyńska starała się prowadzić normalne życie. Wyskakiwała na przykład do ulubionego warzywniaka na Powiślu po pomidory, „bo zawsze jej kupują nie takie, jak trzeba”. Wychodziła z Pałacu, nie otaczała się sforą ochroniarzy.

 

Córka

Dużym przeżyciem emocjonalnym dla głowy państwa był rozwód jego córki Marty Kaczyńskiej z mężem Piotrem Sumniewskim. Tym samym, który wraz z rodziną Kaczyńskich w 2005 roku występował na plakatach wyborczych przyszłego prezydenta.

W lutym 2007 roku katolicki publicysta Tomasz Terlikowski napisał w „Rzeczpospolitej” felieton „Miłość według tabloidu”, który bardzo zdenerwował głowę państwa. Dziennikarz krytykował to, w jaki sposób jedna z bulwarówek opisywała rozstanie i nową miłość Marty Kaczyńskiej: „Porzucenie męża dla innego mężczyzny, czyli ujmując rzecz, po prostu ordynarna zdrada i złamanie przysięgi małżeńskiej, jest »znalezieniem nowej miłości«. Rozwód nie jest już tragedią rodziny, ale kulturalnym i całkowicie oczywistym rozstaniem. Nikną gdzieś uczucia i sytuacja dziecka, które musi nauczyć się żyć z nowym »tatusiem«, a starego widuje tylko podczas weekendowych spotkań. Jest cudowna love story, w której nikt nikogo nie krzywdzi, nic się nie stało, a pani i pan »kochają się i jest im ze sobą dobrze«”.

Polityk PiS-u wspomina: „Prezydenta ogromnie ten tekst zdenerwował. Chodził jak struty przez kilka dni. Osobiście bardzo przeżywał kłopoty Marty. Bronił jej, współpracownikom tłumaczył, że wina za to, co się stało, nie leżała po stronie jego córki”. 

 

Na następny odcinek "Daleko od Wawelu" zapraszamy jutro o godzinie 17. Książka jest już dostępna w sprzedaży.

 

Daleko
O mnie Daleko

Czerwone i Czarne to wydawnictwo książek dobrych i pięknych. Książki wydawane przez Czerwone i Czarne to literatura faktu skupiona na polskim życiu publicznym. Czerwone i Czarne tworzy nową jakość w projektowaniu książek. W księgarni łatwo je znajdziecie. Szukajcie czerwono-czarnych okładek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka