dzbytek dzbytek
405
BLOG

Zapaść Europy Wschodniej i dziennikarstwa

dzbytek dzbytek Polityka Obserwuj notkę 1

Przyszłość dziennikarstwa i zjednoczonej  Europy - zapaść Wschodniej Europy

Instytut Nauk Społecznych w Wiedniu publikuje kwartalnik zawierający artykuły naukowców, publicystów, polityków, będące ich przemyśeniami o aktualnych sprawach społecznych, przede wszystkim Europy.

Przesłanie najnowszego numeru dotyczy sytuacji w dziennikarstwie: „Co stanie się, jeśli dziennikarstwo zniknie?”. Dziennikarze, którzy jeszcze niedawno uważali się za „czwartą władzę”, roszcząc  sobie pretensje do siły kształtującej opinię publiczną, nagle, w drugiej dekadzie XXI wieku znaleźli się w sytuacji utraty znaczenia. Przyczyna główna – to nowe media, internet i rozliczne fora społecznościowe: Twitter, Facebook itp, które rozwinęły się, obejmująć swą siecią cały świat. W XX wieku dziennikarze mediów drukowanych oraz w dużym stopniu telewizji, pełnili rolę oddźwiernych, dopuszczając do publikacji tylko poglądy, które były akceptowane przez rządzace elity (polityczne i ekonomiczne), tym samym dopuszczając je  do istnienia na forum publicznym. W nowych mediach każdy może publikować, co zechce, i tylko od decyzji czytających zależy, czy te poglądą znajdą uznane, czy też zaginą w morzu  innych publikacji. Uznane oficjalnie publiczne autorytety okazały się w tej sytuacji podatne na konfrontację z nowymi, nominowanymi ad hoc przez czytelników nowymi autorytetami, i często tą konkurencje przegrywają. Dziennikarze, jak oddźwierni, regulujacy przepływ informacji, okazali się całkowicie zbędni, tym bardziej, że najczęściej nie zrozumieli, że ich enigmatyczna rola jako „czwartej władzy” odeszła w przeszłość, przestali być potrzebni.

Nakłady prasy drukowanej drastycznie spadają, co roku o kilka – kilkadziesiąt procent ograniczane są składy redakcji, zawód dziennikarza staje się synonimem bezrobotnego inteligenta, gotowego podjąć jakakolwiek pracę.

Wielonakładowa prasa drukowana Zachodu jest w odwrocie, natomiast powstają, relatywnie sporej liczbie, niskonakładowe czasopisma, reprezentujące określone grupy ludzi o zbliżonych pogladach – przede wszystkim w USA, ale także w coraz większym stopniu w Europie Zachodniej. Prasę brukową z kolei wypiera telewizja – jeszcze łatwiejsza w odbiorze niż „Fakt” czy „Super  express”, i która staje się tubą prymitywnej rozrywki i reklam – to one, adresowane do masowego odbiorcy zadecydowały, że ambitnejsze programy telewizyjne musiały przegrać z „M jak miłość”, „Tańcem z gwiazdami”, „Idolem” itp.

Czy to oznacza, że ten nowy świat jest gorszy, od tego, który czytał „The Times”, „Politykę” czy „Tygodnik Powszechny”? Nie, jest inny. Zawsze tak było, nawet w starożytnym Rzymie były masy oglądające mordercze igrzyska w Colloseum i intelektualne elity, otaczające Hypatię i Senekę. Nowe media oznaczają szerszy dostęp do informacji – za wieloma demonstracjami w dyktatorskich reżimach stoi łatwość komunikacji telefonem komórkowym i internetem. Wiosna 2011 w świecie arabskim wiele zawdzięcza tym nowym mediom, choć też nie wiemy, czy oznaczać to będzie zwrot ku demokracji, czy fundamentalistycznym reżimom na wzór państwa ajatollachów w Iranie. Nastąpiła zmiana ilościowa, nie jakościowa, jak to swego czasu pisali Hegel i Marks, dialektyczna.

Bardzo interesujacy artykuł, który można także odnieść do sytuacji w Polsce, to „Authoritarianism 2.0” Ivana Kresteva, bułgarskiego filozofa i politologa, który pisze co prawda o obecnej sytuacji w Rosji Miedwiediewa i Putina, ale z perspektywy socjologicznej – skutków otwarcia kraju umożliwiającą masowa emigrację przede wszystkim klasy średniej – ludzi wykształconych, młodych, ambitnych, dla których wyjazd z ojczystego kraju i osiedlenie się na Zachodzie jest łatwiejszą, szybszą i skuteczniejszą formą protestu wobec istniejącego systemu politycznego, bezpieczniejszą niż działalność dysydencka, tworzenie opozycji, demonstracje uliczne itp. Emigracja wzmacnia w ten sposób istniejący system władzy, potencjalni oponenci usuwają się sami, pozostaje bierna, nieaktywna masa podatna na manipulacje i skłonna pokładać nadzieje w kimś, kto ją odgórnie pokieruje, zapewni znośny byt przy minimalnym wysiłku umysłowym. Kraje Europy Środkowej i Wschodniej: Rosja, Polska, Bułgaria, kraje nadbałtyckie, mimo formalnie odmiennych systemów politycznych, dotknięte są tym samym syndromemem niewielkiej aktywności społecznej, zamierania społeczeństwa cywilnego, pojawiania się zamiast nich ruchów obskuranckich, nacjonalistycznych, autorytatywnych – jak partia „Nasza Rosja” czy PiS i wyznawcy Rydzyka w Polsce. Ruchy społeczne ludzi ograniczonych i leniwych. Oznacza to, że mozliwości przeprowadzenia jakichkolwiek zmian, lewicowych przy prawicowych są niewielkie, a masowa mobilizacja społeczna będzie ograniczona do niewielkich grup, o charakterze zachowawczym i wstecznym politycznie.Nowa jakość w polityce krajów Europy Wschodniej oznacza jej kompletne odideologizowanie. Krastev powołuje się w tym przypadku na poglądy Jeane Kirpatrick, która w swoim artykule „Dictatoprship and double standards”(Dyktatura i popdwójne standardy) w „Commentary” z listopada 1979 roku zwróciła uwagę, że państwa bazujące na ideologii rewolucyjnej są znacznie bardziej represyjne, gdyż ich ideologia nadaje im wymiar teologiczny, niepodatny na procesy dostosowawcze („właściwa linia partyjna” określana przez wąską grupę decydentów politycznych). Gorbaczew był przekonanym komunistą, pewnym, że prawdziwy komunizm zwycięży liberalne demokracje. Był to błąd oceny rzeczywostości. Ten sam błąd popełnili inicjatorzy „Praskiej Wiosny” i ruchu „Solidarności”, przkonani o wyższości socjalizmu nad kapitalizmem.

Władza Putina i jego optoczenia to odmienna jakość. Putin nie ma żadnej ideologii. Nie stanowi zagrożenia dla zagranicy. To tylko korporacja władzy, zarządzająca wspólnym majątkiem.

Staczaniu się wschodu Europy w społeczną szarą strefę towarzyszą istotne zmiany w Europie Zachodniej, która była wzorem demokratycznych przemian dla krajów na wschód od Łaby, a która obecnie na nowo definiuje swoją rolę w świecie i dla własnych obywateli. Thomas Schmid, wydawca „Die Welt”, postrzega obecne konflikty w Unii Europejskiej jako świt nowej ery. UE była stowarzyszeniem niepodległych państw bazując na pokoju i zamożności jej obywateli. Obecnie przekształciła się w unię ograniczeń i oszczędnosci. Z kolei były minister obrony Niemiec, Karl Theodor zu Guttenberg nie akceptuje szerzącego siępogladu, że istnieje oś Berlin – Paryż zantagonizowana z biurokracją Komisji Europejskiej. Sprzeczności między państwami narodowymi a interesem całej Europy są do przezwyciężenia, gdyż państwa składowe UE i całość UE są wzajemnie od siebie uzależnione, choć póki co nie ma Europejczyków jako jedności narodowej.

Gian Franco Fini, przewdniczacy włoskiego parlamentu zwraca uwagę, że Unii Europejskiej brak wspólnego mitu, który by definiował cel istnienia wspólnoty. Imigracja ludzi obcych kulturowo tą sytuację podkreśla i zaognia napięcia z mieszkańcami Europy. Fini żałuje, że Europa nie odnosi się do swych chrześcijańsko – żydowskich korzeni jko identyfikacyjnego fundamentu. Z kolei Kurt Biedenkopf, Prezydent Saksonii podkreśla,że UE powstała jako unia ekonomiczna, a nie polityczna i jego zdaniem przyszłość Europy to małe ojczyzny, z którymi obywatele moga się łatwo identyfikować. Przeciwstawny pogląd przedstawił Włodzimierz Cimoszewicz, były polski premier, który uważa, że silna identyfikacja Europejczyków z UE jest nizbędna wobec rosnącej konkurencji globalnej.

Kolejny niezmiernie interesujący artykuł „Beyond horror and mystery” („Nie tylko horror i tajemnica”) Daniela Treismana prezentuje krytyczą ocenę dwóch obiegowych poglądów na Rosję.

Pierwszy, począwszy od Astolphe de Custin’a z 1840 roku, poprzez Cadajewa po Aleksandra Zinowiewa i Czarnomordina to różne odmiany tego samego, pogardliwego poglądu: Rosja, to „barbarzyński kraj”, Rosjanie to „dzieci tortury, potomkowie bitych knutem”, w którym nic się dobrego nie da zrobić : „Chcielśmy jak najlepiej, a wyszło jak zwykle” (Czarnomordin). Ten pogląd jest typowy dla elit, które przestały się identfikować z ogółem swych współobywateli, identyczną postawę znajdziemy we wszystkich krajach autorytarnych.

Drugie podejście ma charakter mistyczny, przypisujący Rosji wyjątkową duchowość, brak możliwości jej realnego poznania. Najbardzej ten pogląd przedstawił Mikołaj Bardiajew, dla którego Rosjanin łączy przeciwności – desptyzm i anarchię, okruciństwo i humanizm. Tak opsana „rosyjska dusza” to nic innego jak kalka terminu  „niemiecka dusza” o identycznym zasobie poglądów, powstała w Niemczech w połowie XIX wieku i przeniesione do Rosji wraz z intelektualnymi wpływami Hegla, Nietzschego, Wagnera – Niemcy od końca XIX wieku mieli ogromne wpływy wśród elit władzy i intelektu w Rosji, bo przecież panująca dynastia Romanowych była bardziej niemiecka niż rosyjska.

Instytut Nauk Społecznych w Wiedniu to bardzo płodny ośrodek myśli społecznej współczesnej Europy. Niektóre przedstawione powyżej poglądy niewątpliwie uznane zostaną za kontrowersyjne, ale na tym właśnie polega intelektualne zaangażowanie, aby odrzucać prawdy obiegowe, i postrzegać rzeczywistość w odmiennym świetle, bliższe zmieniającej się rzeczywistości.

 

dzbytek
O mnie dzbytek

Starszy pan, były stoczniowiec, absolwent SGH (d.SGPiS)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka