Czy współpraca Stanów Zjednoczonych i EU ma dziś jakiekolwiek znaczenie?
Wizyta Prezydenta Baraka Obamy podniosła nastroje polskiego samozadowolenia ponad wszelkie racjonalne poziomy. Można zrozumieć polityków – to ich zawód nadymać każdą sposobność samo prezentacji, aby jak najlepiej zaprezentować się wyborcom i stłamsić wszelkich konkurentów. Nie oszukujmy się, Obama przybył do Polski też mając na oku zbliżające się wybory, choć zarówno on, jak i analitycy opinii publicznej w USA nie mają wątpliwości, że obskurancka w większości Polonia na jakiegokolwiek Murzyna głosować nie będzie, nawet jeśli byłoby to wbrew ich własnych interesów. No ale Obama spotkał się z innymi przywódcami Europy Środkowej, a przeciętny Amerykanin ma dość mgliste pojęcie czym się różni Polska od Białorusi czy Czech – gdzieś tam na wschodzie ich pradziadek pasał kozy, i ich tamtejszych potomków odwiedził nasz Prezydent. Good.
Polska i Europa Środkowa nie jest dziś istotnym czynnikiem w polityce światowej. Upadek przemysłu w tym regionie, dominacja gospodarcza Niemiec spowodowała, że nie ma o czym dyskutować z kimś, kto odgrywa rolę poślednia. Kaczyńskiego „kondominium” jest o tyle prawdziwe, że stwierdza istniejący stan rzeczy, a nie analizuje przyczyn i dróg wyjścia z istniejącej sytuacji. To „kondominium” tez jest jednostronne, Rosja w nim nie uczestniczy, de facto jest w podobnej do Polski sytuacji, ważna jest tylko jako kolonialne zaplecze surowcowe. Samo nadęcie się tylko nas ośmiesza i co najwyżej wywołuje wzruszenie ramion dla wygłupów kogoś na skraju drogi.
Pozycja Europy w świecie również ulega znacznemu przewartościowaniu. Miałem przyjemność uczestniczyć w konferencji na temat transatlantyckich relacji – ich głównych problemów, szans współpracy w przyszłości.
Głównym celem konferencji była ocena aktualnego stanu współpracy globalnej Stanów Zjednoczonych I Unii Europejskiej w dobie przedłużającego, a nawet w przypadku kilku państw europejskich, pogłębiającego się kryzysu finansowego oraz nowych sytuacji politycznych wywołanych konfliktami społecznymi w krajach arabskich i zagrożeń jakie mogą przynieść dla świata – szczególnie Europy.
Teza wyjściowa: mimo wspólnoty ideowej i kulturowej, różnice między Stanami i UE mają tendencje do pogłębiania się. Europa w obliczu kryzysu podejmuje działania nie skoordynowane z polityką ekonomiczną Waszyngtonu, mimo oczywistego wpływu, jaki miał amerykański kryzys lat 2008 – 2010 na sytuację europejską. Oszczędności budżetowe podjęte przez rządy państw UE, szczególnie Wielka Brytanię i Francję stawiają pod znakiem zapytania zdolność Europy do podejmowania wspólnych działań w zakresie zwalczania terroryzmu. Zaburzenia społeczne, jakie mają obecnie miejsce w świecie arabskim są przez kraje UE traktowane z dużym dystansem – przede wszystkim przez Niemcy i szereg mniejszych państw UE, lub z zaangażowaniem ograniczonym do użycia lotnictwa, bez rozważenia konieczności militarnej obecności wojsk UE w celu wsparcia prodemokratycznych ruchów społecznych krajów Bliskiego Wschodu.
Udział (członkowie panelu dyskusyjnego): Daniel Cohn Bendit, Parlament Europejski, Lucas Pademos, były Prezes Banku Centralnego Grecji (1994-2002, wiceprezes ECB 2002-2010), Ana Palacio, była Minister Spr. Zagranicznych Hiszpanii (2002-2004), Robert Kagan, ekspert ds. bezpieczeństwa, autor szeregu książek z zakresu spraw międzynarodowych, Hugues Mingarelli, dyr. Dep ds. Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu Europejskiej Służby Zagranicznej, Pani Tamara Wittes, Deputy Assistant Secretary, State Dpt., Pani B.Weder di Mauro, German Council of Economic Experts oraz przedstawiciele The Brookings Institution.
Główne tematy konferencji:
· Kryzys finansowy południowych krajów UE, Grecja, Hiszpania oraz skutki tego kryzysu na przyszłość Euro i spoistość UE.
· Możliwość samodzielnego oddziaływania EU w świecie: rola Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec
· Napięcia w relacjach transatlantyckich
· Przemiany w krajach arabskich – przyczyny, skutki, możliwości oddziaływania Europy i USA na zachodzące w tym regionie przemiany.
Zdaniem wszystkich uczestników panelu, kryzys finansowy krajów europejskich ma całkowicie odmienny charakter niż amerykański i z tego względu należy stosować inna politykę finansowa od tej, jaka zwolna wdraża administracja Prezydenta Obamy. Mimo, że został zapoczątkowany w rezultacie załamania na rynku finansowym Nowego Jorku, jego przyczyny miały charakter strukturalny i kryzys przede wszystkim dotknął kraje peryferii Unii Europejskiej, natomiast kraje centrum: Niemcy, Francja, Wielka Brytania w zasadzie nie odczuły go w ogóle lub w małym zakresie. Przede wszystkim Niemcy wzmocniły się gospodarczo w latach 2008 – 2010 i to od Niemiec zależy nie tylko przyszłość Euro, ale i samej UE. Lucas Papademos podkreślał, że sytuacja gospodarcza Grecji została w dużym stopniu spowodowana przez ekspansję eksportowa firm niemieckich, którym miejscowi producenci nie byli w stanie sprostać, a wpływy z turystyki były niewystarczające, aby pokryć deficyt finansów publicznych. Łatwość korzystania przez rządy w Atenach ze wspólnej waluty Euro umożliwiało przerzucenie odpowiedzialności na błędne decyzje gospodarcze na całość Unii. Ponadto banki handlowe i inwestycyjne w Grecji należą do zagranicznych podmiotów decyzyjnych i decydenci polityczni ani nie chcieli, ani też nie mogli w sytuacji wzrostu gospodarczego wprowadzić jakiekolwiek instrumentów kontroli działalności banków. Podobna sytuacja zaistniała w pozostałych państwach peryferyjnych UE, szczególnie tych leżących w strefie Euro, które de facto zrezygnowały z samodzielnej polityki gospodarczej w rezultacie doprowadzając do głębokiego kryzysu ekonomicznego i społecznego.
Sytuacja kryzysowa Europy spowodowała również, że zaangażowanie globalne UE uległo ograniczeniu, przede wszystkim ze względu na ostry, oszczędnościowy program Londynu. Wielka Brytania przestała być wiernym sojusznikiem USA przede wszystkim, dlatego, że jej na to nie stać. Z kolei Niemcy nie podzielają priorytetów amerykańskiej polityki zagranicznej. Dla Berlina najistotniejsza jest ekspansja eksportowa, choć rynek wewnętrzny odgrywa pierwszoplanowa rolę (Beatrice Weder di Mauro, German Council of Economic Experts). Dla Berlina rozszerzanie demokracji ma znaczenie drugoplanowe, szczególnie po niepowodzeniach w zakresie budowy państw demokratycznych w Iraku i Afganistanie (D.Cohn – Bendit). Tylko około 16% Europejczyków popiera wojnę sprawiedliwą – obalenie krwawego dyktatora czy wsparcie ludzi walczących o niepodległość narodową, podczas gdy 80% Amerykanów uznaje taką wojnę za zasadną (R.Kagan). Niemcy są zainteresowane w utrzymaniu Euro, mają korzyści w funkcjonowania wspólnej waluty, w rzeczywistości kontrolują działalność ECB i choćby z tego względu Euro pozostanie (D.Cohn – Bendit). Wyjście Grecji z Euro zony nie jest dla Grecji jakimkolwiek rozwiązaniem ze względu na obecne silne uzależnienie Grecji od innych państw UE i brak możliwości samodzielnego działania w sferze finansowej. Wyjściem jest wprowadzenie nadzoru ECB nad greckim bankiem centralnym (L.Papademos). Zdaniem Cohn-Bendita obecny kryzys w UE jest korzystny dla całej Europy, zmusza do pogłębienia współpracy gospodarczej – utrzymywanie EU, jako strefy wolnego handlu było korzystne w przeszłości, a nie obecnie, gdy narasta konkurencja nowych państw uprzemysłowionych – w pierwszym rzędzie Chin, dalej krajów Azji Południowo – Wschodniej, Indii, Brazylii. Niemcy zdecydują o kształcie tej nowej UE, a pozostałe kraje Unii, w tym Francja i Wielka Brytania, będą się musiały dostosować. Dla Niemców priorytety ekonomiczne umożliwiają współpracę z takimi dyktatorami jak Putin i Miediediew, despotycznymi autokratami, mordercami ludzi walczących o wolność i demokrację i kontynuujących kolonialna wojnę na Zakaukaziu. Należy jasno powiedzieć, że wolność jednostki i demokracja jest ważna dla wszystkich ludzi, to idea, która jest wspólna dla USA i UE. Umożliwiła powstanie obszaru wolności jednostki i swobodę działalności gospodarczej dzięki czemu osiągnięto dobrobyt i postęp cywilizacyjny. Postawa rządu Niemiec musi się zmienić, to kompromitacja dla Niemiec i Europy, że były kanclerz federalny został przyjęty na służbę u państwowych przestępców w Moskwie (D.Cohn Bendit i R.Kagan).
W tym kontekście istotna jest współpraca transatlantycka, która wzmacnia rolę UE w krajach arabskich oraz ich relacje z Turcją. Przedstawiciele USA (R.Kagan i Pani Tamara Wittes) uważają, że UE winna powiększyć się o Turcję, dałoby to jej wymiar globalny, siły kształtującej światową politykę. Politycy europejscy (Cohn – Bendit, Palacio) uważali, ze nie jest to możliwe, sama Turcja ulega przekształceniu, coraz bardziej staje się samodzielną siła polityczną, jeśli jeszcze nie opozycyjną, to na pewno równoważną Unii Europejskiej. Turcja wraca do swej roli z czasów imperium Osmanów centrum gospodarczego i politycznego Bliskiego Wschodu. Bezpieczeństwo Europy w jej relacjach z krajami arabskimi jest uzależnione od postawy Ankary, a ta jest wstrzemięźliwa w jednoznacznym opowiedzeniu się po którejkolwiek stronie w toczących się konfliktach. Należy pamiętać, ze wśród rebeliantów duże wpływy maja ruchy fundamentalistyczne, jak np. Bractwo Muzułmańskie w Egipcie i przejęcie przez nich władzy znacznie zaogniłoby relacje świata arabskiego z Europą, która uznana by została za cywilizacyjnego wroga, podobnie jak to ma miejsce dziś w postawie Iranu. Turcja z powodzeniem realizuje ekspansję ekonomiczną w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, i Europa może tylko na tym skorzystać. Włączenie Turcji w skład UE w tej sytuacji nie jest korzystne ani dla UE ani dla Turcji (A.Palacio).
Zdefiniowanie nowej roli Europy w świecie musi uwzględniać jej zmniejszający się potencjał ekonomiczny i społeczny. Wiodąca rola Niemiec oznaczać będzie w najbliższych latach silna konsolidację ekonomiczną i podporządkowanie peryferii UE decyzjom Berlina, ale z drugiej roli mniejszy zakres współpracy transatlantyckiej i aktywne promowanie demokracji poza własnym kontynentem.
Daniel S. Zbytek
02.06.2011
Inne tematy w dziale Polityka