dawrweszte dawrweszte
500
BLOG

Wyższa kultura o dupie Maryni

dawrweszte dawrweszte Kultura Obserwuj notkę 16

Czasem powędruję sobie do kiosku i z braku laku kupie jakiś tygodnik. Tygodnik to się kojarzy z mądrościami samymi, bo artykuły tam tyleż długie, co nabzdyczone, a summa summarum do czytania niewiele. Te tygodniki kupuję metodą chybił – trafił. Nie jestem przywiązany do żadnego i do żadnego się nie przywiążę, bo jak tylko po kupieniu przekartkuje, to już mi żal tych paru złotych.
 
Polityka jaka w tych tygodnikach jest, nie muszę tłumaczyć, tym bardziej na salonie, bo gdzie jak gdzie, ale tutaj ideologiczne zacięcie każdego z nich jest jasne. No ale ja zawsze się próbuję z tymi artykułami, co to od polityki uciekają, a w pierwszej kolejności szukam działu „Kultura”. No i znajduję, ale co znajduję, to inna sprawa. Z reguły w każdym numerze, który trafia mi w ręce jest jeden i ten sam artykuł. To jest artykuł o celebrytach. Zawsze. W każdym tygodniku, który kupuję. Nie wiem czy tak w tygodnikach jest co tydzień, czy to tylko moja psia dola, że tak trafiam.
 
Trafiam więc na niesamowicie wydumane frazy i analizy naszego rodzimego szeroko pojętego szołbiznesu. I każdy artykuł taki sam. A be! A fe! Jakie to brzydkie, jakie to płytkie! I dawaj opisywać różne Dody i Maryle, zakrapiane to wszystko fotkami. Teraz mamy być telewizyjnie ukarani jakimiś kilkoma programami, w których śpiewać każdy może, a jury oceniać bardzo lubi, więc te tygodniki, które zakupiłem, dziarsko mi temat przedstawiły. Myślałem, że to taka rozrywka dla mas, dla plebsu i nie warto się tym zajmować, a tu proszę, tygodniki opiniotwórcze biorą na warsztat, znaczy się rozrywka to warta uwagi.
 
I tak jest w koło Macieju. Swego czasu kiedy na ekrany wchodził film „Och Karol 2”, tygodniki urządziły sobie debatę na temat jakości seksu w polskim kinie. Nie wiem do jakich wniosków doszły, ale pewnie nie najlepsze były to wrażenia. Próbowałem nawet w geście odchamienia znaleźć coś zupełnie innego w nowym tygodniku na rynku (wiecie, tym z błędem w tytule), ale tam w pierwszym numerze w dziale Kultura tekst o tym, że Wojewódzki i Majewski są słabi. Ja nie muszę o tym czytać, szczerze mówiąc. W drugim numerze natomiast, niejaki Krzysztof Feusette ubolewał, że od czasów Katarzyny Figury nie ma w polskim kinie żadnej seks bomby, żadnego symbolu seksu. Cóż począć, widać nie ma już się przy czym onanizować. Ten artykuł był oczywiście pokłosiem szalenie nudnej dyskusji na temat polskich seksualnych komedyjek. Tak myślę, bo komedyjek tych nie widziałem, więc cholera wie czy tam tych cycków dużo, czy mało, a może w sam raz. Nie czuję potrzeby żeby się o tym przekonywać, ale widać, że autorzy tekstów strasznie to przeżywają. Takie czasy. Nowy tygodnik (ten z błędem) szansy już ode mnie raczej nie dostanie, chyba że naprawdę będzie pisany inaczej, a przede wszystkim o czym innym. Bo warto czasem skrobnąć coś choćby o Jerzym Nowosielskim czy (tu już przegnę, ale co tam) o Captain Beefheart za ich życia, a nie tylko po śmierci, ale trzeba się w rynek wstrzelić i jakąś normę wyrabiać. Skoro takie są standardy, to tak się pisze.
 
Jak dla mnie te wszystkie artykuły niczym nie różnią się od tabloidalnych tekstów. Niczym nie różnią się od Faktu czy Super Expressu, bo jeśli w tabloidach ma być tekst o dupie, to będzie on nosił tytuł „Tekst o dupie” i będzie opatrzony zdjęciem gołej dupy. W tygodniku natomiast ten sam tekst będzie umieszczony w dziale „Kultura” bądź „Społeczeństwo”, będzie zatytułowany „Metodologia siadania”, a na zdjęciu dupa owa będzie zakryta, bo przecież inteligent, który po gazetę sięga, nie może mieć wszystkiego czarno na białym. Dupę on musi sobie wyobrazić, a nie być dupą przytłoczony. Jak by nie pisać, to i tak wychodzi, że te wszystkie mądrości są do dupy.
dawrweszte
O mnie dawrweszte

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura